kurwa, ale przecież to jest singiel.... ileż singli wychodzi na CD?
w dodatku nasze kawałki z tego singla są na CD (pt. "Nie graj z nami w chuja"), na którym są nagrania właśnie z singli winylowych, po to by mogli je kupić ci, którzy nie kupują winyli.... ale generalnie singiel to inna bajka... zazwyczaj nagrania z singli trafiają póżniej i tak na jakieś CD jako bonusy czy właśnie składanki z singli itp.
w ogóle bezsensu problem, co miesiąc wychodzi na świecie kilkaset płyt HC/punk (nie wspominając o starych płytach i reedycjach) - tak trudno znaleźć coś fajnego do kupienia? Ja nie mam problemu, nie kupie tego to kupie tamto i chuj... i tak nigdy nie będę miał wszystkiego co chciałbym mieć
z ciekawości - podaj kilka tytułów, które wyszły tylko na winylu, a Ty zaraz byś to kupił gdyby było na CD...
prosze bardzo, na szybko przychodza mi do glowy 3 :
split Bagna/Life Scars
Geranium - st
Bacchus - st
jezeli chodzi o pierwsza to niby sa jakies przymiarki, ale ostatnio slyszalem od wspolwydawcy winyla ze raczej na cd nie ma co liczyc. dwie pozostale kapelki wyjebaly mnie z kapci na koncertach w polszy i serio kupilbym cd bez wahania, a tak to bede musial zbierac na gramofon, bo z tego co wiem na kompakt sa srednie/male szanse. oprocz tego epka infekcji i split the fight/repression, ale to tak jak pisales pewnie predzej czy pozniej ktos wyda na cd jak bedzie wiecej materialu do sklejenia. i generalnie zajebiscie mi sie np podoba wasze podejscie (castetu) gdzie wydajecie 3 epki i jednoczesnie super wydane cd (serio, jedna z fajniej wydanych plyt jakie widzialem ostatnio). i to nie jest tak ze jakos marudze, bo rozumiem realia, po prostu wole cd i najchetniej widzialbym wszystko wydawane i na kompaktach i na winylach
z ciekawości - podaj kilka tytułów, które wyszły tylko na winylu, a Ty zaraz byś to kupił gdyby było na CD...
prosze bardzo, na szybko przychodza mi do glowy 3 :
split Bagna/Life Scars
Geranium - st
Bacchus - st
jezeli chodzi o pierwsza to niby sa jakies przymiarki, ale ostatnio slyszalem od wspolwydawcy winyla ze raczej na cd nie ma co liczyc. dwie pozostale kapelki wyjebaly mnie z kapci na koncertach w polszy i serio kupilbym cd bez wahania, a tak to bede musial zbierac na gramofon, bo z tego co wiem na kompakt sa srednie/male szanse. oprocz tego epka infekcji i split the fight/repression, ale to tak jak pisales pewnie predzej czy pozniej ktos wyda na cd jak bedzie wiecej materialu do sklejenia. i generalnie zajebiscie mi sie np podoba wasze podejscie (castetu) gdzie wydajecie 3 epki i jednoczesnie super wydane cd (serio, jedna z fajniej wydanych plyt jakie widzialem ostatnio). i to nie jest tak ze jakos marudze, bo rozumiem realia, po prostu wole cd i najchetniej widzialbym wszystko wydawane i na kompaktach i na winylach
Myślę, że (jak sam zresztą przyznałeś) te nagrania Life Scras/Bagna prędzej czy później jakoś wyjda na CD. Inna rzecz, że splity to gówniana sprawa jeśli chodzi o CD - czasem gdy okładka jest "wspólna" to jeszcze to jakos wygląda, ale gdy okładki są dzielone to jest to chujowa sprawa. Wiem bo wydałem na CD splita 7GS/SKTC...
Geranium to stosunkowo nowa kapela, LP dopiero co wyszedł i to pewnie z wielkim trudem bo pewnie z braku kasy i chetnych musieli do tego zaprząc kilkunastu wydawców. Znając życie CD to jedynie kwestia czasu. Podobnie z Bacchus - nie wierzę, że po trasie w USA nie pojawi się CD...
Płyt, które wyszły tylko na CD i nie ma szans by byly na LP jest natomiast multum, w Polsce zwłaszcza.
Gadki o modzie na winyle są bez sensu. Graliśmy teraz 6-ciodniową trasę i sprzedaliśmy kilkadziesiąt CD i tylko chyba 8 LP, kilkanaście singli (w sumie z 3 tytułów)... Najlepiej i tak sprzedają się koszulki.
Co do Life Scars/Bagna to napisalem ze owszem, byly przymiarki ale jak na razie cd stoi pod duzym znakiem zapytania i wiem to z pewnego zrodla wiec wcale nie jestem taki pewien czy ktos to wyda. Bacchus wypuszcza wlasnie 4 tloczenie lp a o cd cisza. jezeli chodzi o geranium tez nic nie slychac, wiec serio nie bylbym takim optymista. inna sprawa ze pewnie faktycznie jest sporo tytulow wydanych tylko na cd, ale zwyczajnie tego nie zauwazam bo nie kupuje winyli
z ciekawości - podaj kilka tytułów, które wyszły tylko na winylu, a Ty zaraz byś to kupił gdyby było na CD...
Też mam parę takich płyt, przede wszystkim wSzaniec, Burst In i Iron To Gold (wprawdzie 7", ale po dołączeniu demówki byłby ładny albumik na CD).
Takie rzeczy jak LP Homików i jedynka Die Last też jest tylko na kasecie i winylu, raczej marzenia o kompakcie można porzucić. Wszystkie planowane przez No Passaran reedycje typu White Rabbit i Prawo Do Jazdy będą tylko na winylu co już powoduje we mnie ultrawkurw.
Nie byłbym taki pewien opinii "i tak kiedyś wyjdzie na CD", po pierwsze: żadnej pewności nie ma, po drugie: co z tego? Nie mam ochoty czekać 5 lat aż ktoś łaskawie uzbiera hajs na wytłoczenie srebrnej fajery.
Moim zdaniem żadnej mody na winyle nie ma. Jest za to "presja społeczna" traktowania tego nośnika jako wyjątkowy, co jest mocno na wyrost – ma rozliczne w stosunku do CD wady których nie rekompensuje "unikalne brzmienie" i "wielka okładka" – podstawowe argumenty zwolenników.
inna sprawa ze pewnie faktycznie jest sporo tytulow wydanych tylko na cd, ale zwyczajnie tego nie zauwazam bo nie kupuje winyli
LP podobnie jak MC jest materiałem dla koneserów i takowe powinny być wydawane jako dodatek/bonus dla wyżej wspomnianej gawiedzi.
Natomiast wydawanie czegoś TYLKO na LP jest dla mnie absurdem i znamionuje raczej o chęci pozostania w niszy / byciu cool i trendi niż faktycznym wyjściem do publiczności
I takowym kapelom chuj w dupę
_________________ "Z każdym dniem mojego życia zwiększa się nieuchronnie liczba tych, którzy mogą mnie pocałować w dupę"
"Ktoś zapytał mnie: czym jest punk? Kopnąłem w śmietnik i powiedziałem: to jest punk. Wtedy on kopnął i spytał: to jest punk? Odpowiedziałem: nie, to jest trendy"
Vinyle są fajne, ale zupełnie niepraktyczne. Po pierwsze nie powinno się ich słuchać na byle czym, bo gówniane gramofony (zwane potocznie "rylcami") orają winyle jak skurwisyn. Potem taki spierdolony vinyl gra jakby razem z artystą nakurwiała maszyna parowa. Do tego wszystkiego dobry gramofon to ponad 500zł, dobre wkładki z igłą (tanie to tragedia dla nagrań) też pustoszą kabzę. Trzeba też wspomnieć o kalibracji igły (żeby przedłużyć życie jej i płyt), oraz pucowaniu samych płyt, którym szkodzi zwykły kurz i drobiny piasku. Rytuałów co nie miara. Oczywiście można mieć to wszystko w dupie i nawet srać na płyty, tylko szkoda kasy. Sami pierdoleni audiofile spędzają więcej czasu na skakaniu wokół sprzętu niż słuchaniu cholernej muzyki.
Dlatego wolę płyty CD. Są trwałe (te tłoczone, a nie wypalane na kompie), mniejsze, jakość dźwięku się nie degraduje i jest wystarczająca (wszystko zależy od masteringu), można je odtworzyć na wszystkim: w samochodzie, na kompie, na konsoli na odtwarzaczu DVD/BR itd. Zgranie ich do postaci mp3 dla mobilnego słuchania trwa kilka minut. Oczywiście, również trzeba o nie dbać, ale wystarczy je trzymać w pudełkach, w normalnych warunkach, nie macać paluchami i nie orać. Mój ojciec ma jeszcze płyty z początku lat 90tych i nawet te poorane grają bez zarzutu. Nie trzeba się też pierdolić ze sprzętem jak z jakimś dziełem sztuki...
Wiem, że to co piszę może się wydac kontrowersyjne wśród miłośników vinyla, ale tak to widzę.
Na tym z przyczyn budżetowych słucham moich kompaktów:
Monofiniczny radiodtwarzacz - chyba jedyny w swoim rodzaju.
Oczywiście, chciałbym mieć parę fajnych vinyli dla klimatu, ale już sama cena dobrego gramofonu i koszty eksploatacji mnie odstraszają. Może kiedyś, kiedy będę zarabiał jak człowiek pobawię się vinylarza, ale teraz to dla mnie zbyt kosztowny hardcorowy snobizm.
Dodam jeszcze, że trochę śmieszy mnie to jak ludzie przesadnie przykładają wagę do jakości dźwięku, feelingu i innego voodoo. Prawda jest taka, że słuchając ulubionej muzyki nie zwracamy na to aż takiej uwagi. Wielu ludzi nawet nie słucha tekstów w muzyce, a obchodzi ich z czego ona gra. Szczytem wszystkiego jest pierdolenie 50-letniego audiofila, który twierdzi, że słyszy "martwych ludzi" kiedy w jego wieku zakres słyszalnych przez niego dźwięków można porównać do pasma przenoszenia megafonu. Ludzie w pewnym wieku stają się tak kurewsko dziecinni, że można im wszystko wmówić i sprzedać. Oczywiśce, biznesiarze związani z rynkiem audio chodzą ze wzwodem, kiedy myślą o ludzkiej naiwności i elitarnych cmokierach. Hajs im się zgadza.
Dołączył: 28 Lis 2012 Posty: 873 Skąd: Doliny i Góry Płeć:
Wysłany: Pon 09 Cze, 2014
NIE zgadzam się dźwięk z winyli nie jest plastikowy jak z cd dlatego jestem pierdolonym fanem czarnych płyt już od siedmiolatka
_________________ Przyszedł rzeczowo żeby coś osiągnąć
ale już w pierwszych drzwiach kopniak
uśmiechnął się
kopniak wydał mu się dosyć dowcipny
spróbował znowu
kopniak
Nie wiem co to znaczy plastikowy dźwięk odnośnie CD, ale winyle jako nośnik analogowy faktycznie brzmią jakoś tak inaczej, cieplej i przyjemniej. Jakość dźwięku z CD zależy od masteringu, a dzisiejszy mastering potrafi zmasakrować brzmienie muzyki. Ilość zaaplikowanej kompresji i korekcji pozbawia dynamiki i przesterowuje ścieżki (wojna głośności). Mam takie kompakty, które brzmią świetnie i takie, które rżną uszy. Problemem odnośnie winyli jest ich eksploatacja, zużycie i konieczność posiadania dobrego gramofonu, który nie ora płyty, wymiana igieł co kilkaset godzin odsłuchu itd. Winyle jeszcze długo będą produkowane, ale wątpię żeby kiedykolwiek sprzedawały się lepiej od CD. No chyba, że będą kosztować po 15 zł za sztukę.
Dołączył: 28 Lis 2012 Posty: 873 Skąd: Doliny i Góry Płeć:
Wysłany: Wto 10 Cze, 2014
Jeśli chodzi o sound, przy dobrym sprzęcie wygrywa vinyl. Dźwięk jest cieplejszy, głębszy. Jeśli chodzi o praktyczność, wygrywa CD. Można słuchać np w aucie. Mp3 ze względu na słabą jakość jest tylko takim dodatkiem. Kaseta, to jakiś żart.
Jeśli chodzi o grafikę vinyl bije wszystko na głowę. Pamiętam jak mi było kiedyś szkoda jak vinyle znikały z rynku...
Jeśli chodzi o sprawy poza muzyczne, to vinyl jest produkowany z ropy naftowej i jest to niezły syf. Tak więc tu od CD niczym nie jest lepszy.
A moda? Jak to moda. Jest taka,
Na zachodzie rzeczywiście ludzie kupują na koncertach dużo winyli. Jest też dużo sklepów distro z vinylami no i jak się jeździ do Berlina to można za 15zeta trafic niezłe pozycje !!!!!!
_________________ Przyszedł rzeczowo żeby coś osiągnąć
ale już w pierwszych drzwiach kopniak
uśmiechnął się
kopniak wydał mu się dosyć dowcipny
spróbował znowu
kopniak
Jak już napisałem wcześniej, vinyle są fajne, ale dość delikatne i niepraktyczne. Wciąż będą produkowane, szczególnie że ostatnio wracają do łask. Jimmy Jazz Records wydaje chyba wszystko również na vinylach i ponoć sprzedają się jak ciepłe bułeczki. Sam bym sobie kupił parę, ale nie chcę ich odtwarzać na tanim gramofonie, bo chuj je zaora i nie będą warte zużytego kondoma.
Trochę bzdur tu przeczytałem....
Można kupić śmiało używanego np. Bernarda z Unitry za 100-200 i to jest dobry sprzet, który nie niszczy płyt. Chyba, że to jest drogo...
O co chodzi z tą delikatnością płyt? Mam niektóre pyty od prawie 30 lat, były grane pewnie ze 100 razy i żadnych okrutnych zniszczeń nie zauważam. A niepraktyczne? Pralka i lodówka też są dość niepraktyczne bo nie można ich wziąć ze sobą na spacer. Masz gramofon i płyty to słuchasz ich w domu i tyle.
Są niepraktyczne bo są wielgachne, mieszczą może 60 minut muzyki i jakość dźwięku się degraduje (drobne uszkodzenia powodują szumy i trzaski). Fakt można kupić używaną Unitrę, ale wolałbym nowy sprzęt a nie używany. Dobry, nowy gramofon z porządną wkładką jednak kosztuje. Tak czy siak nie mam miejsca na to wszystko.
No to Twoje podejście jest snobizmem. Bo musiz mieć NOWE, LEPSZE, pomimo tego ze można na tańszym i używanym sprzęcie słuchać i jak fakir napisał bez większego orania.
_________________ "Chodź i posadź ze mną kwiaty, kwiaty wolności"
............................
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Możesz załączać pliki na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum