Wysłany: Śro 05 Kwi, 2006 Sposob na zapoznanie sie...
Ciekawi mnie jaki macie sposob na zapoznanie sie z osoba, ktora Wam sie podoba. Czy robicie jakies specjalne podchody, czy prosto z mostu proponujecie spotkanie? Czy w takich sytuacjach czujecie treme i zawstydzenie?? itd., itp.
Do bedacych w zwiazku: jak sie zapoznaliscie ze swoja druga polowka?
Ja moją luba poznalem w malo romantyczny sposob.
Nie znalem jej wczesniej, tylko troche kojarzylem. Jadac na kolejna impreze na rozbracie zalozylem sobie ze... (coś tam, coś tam).
Ona miala podobny plan. Gdy bylismy w amoku plan zostal zrealizowany.
tak jest najłatwiej. najważniejsze to na początku złapać w ogóle jakiś kontakt. a potem jak będzie chęć z drugiej strony to można iść dalej. bo jak nie ma to chujnia, nic się nia da zrobić. jak to mówił pałeta:
Z tym największy jest ambaras,
Żeby dwoje chciało na raz.
tak jest najłatwiej. najważniejsze to na początku złapać w ogóle jakiś kontakt.
Ja Ta kolezanke poznalem wlansi ebedac w amoku, przedtawilem sie, cos pomamrotalem itd. Teraz stosuje podchody typu pozyczanie zeszytu, ale nie wiem co dalej
Teraz stosuje podchody typu pozyczanie zeszytu, ale nie wiem co dalej
zalezy czy to ty pozyczasz czy odwrotnie. Moja znajoma pożyczała notatki a potem zaprosiła swój wymarzony obiekt na piwo w ramach podziękowania i już im się drugi rok kręci, jak widać metoda moze byc skuteczna.
_________________ And life is like a pipe. And I'm a tiny penny rolling up the walls inside
Hmm, u mnie było coś w ten deseń. Jakoś w pierwszej licealnej pożyczyłem swojej ówczesnej dziewczynie kasety,
po "zerwaniu" wysłała na spotkanie ze mną swoją klasową kumpelę z moją własnością w plecaku. I jakoś tak wyszło, że z tą wówczas poznaną koleżanką zamierzamy się pobrać za rok
_________________ rat rider
28.03
Ostatnio zmieniony przez hellfuel Śro 05 Kwi, 2006, w całości zmieniany 1 raz
u mnie zazwyczaj jakiś koncert, impreza, pub, wyjście ze znajomymi plus oni ze swoimi znajomymi, czy coś podobnego - jak zostanę poznany nowej osobie - być może dlatego, że wtedy sporo łatwiej mi zagadać, bo wobec panien, co mi się bardzo podobają(a tylko takie wyrywam ) i je dłużej znam mnie totalnie zatyka i potrafię tylko "eeee..." i ciężko skleić zdanie, heh - ale ośmielony biorę numer, lub ostatecznie później od znajomego, a potem z górki - porozmawiać, umówić się itd.
niestety raczej nie potrafię do totalnie obcej osoby podbić i zagadać, ale i nie wierzę w sens czegoś takiego i umawiania się z osobą, której wogóle nie znam...
chociaż w sumie czasem i zdarzało się bardziej "amokowo", ale to chyba raczej(w moim przypadku) długo związkowi nie wróży
btw. jako rzecze mądrość ludowa "nie bierz dupy z własnej grupy"
W stosunku do osób kompletnie mi nieznanych jestem okropnie nieśmiały, jednak bariera przełamywana bywa odpowiednią ilością alkoholu. Dzięki temu udało mi się zapoznać kilka osób, których w innym wypadku nigdy bym nie poznał, i znajomości te trwają do tej pory, co sobie bardzo cenię.
tera to sie juz nie "chodzi do knajpy poszukac sobie zony", ale keidys to mniej wiecej jak julek opisał - przez znajomych. choc bywaly i jakies rooozzneee zwariowane sytuacje, keidy to sie samemu podbijalo, czesto w amoku.
a jezlei chodzi o podryw musielibyscie przybysza wypytać. on ma na to sposoby np texty w stylu:
"fajne buty, pochodzimy razem?"
albo:
"masz mape? bo zgubilem sie w twoich oczach"
ew. nazelowanie wlosow w skoczenie w dresiki iprzeciagle zucie gumy kiedy panienka jest oniesmiolona anszym (wiesniackim) wygladem naciagamy gume na palec(bez skojarzen świntuchy!), nawijamy ja na palec i mowimy do lasencji " zakrecimy się"?
_________________ Want to fuck up, drop out, never trust a fucking hippie.
And for that matter don't trust anyone.
Quit school, don't work, livin' up your music to punk.
If I could do it so could anyone
No wiadomo, ze ja pozyczam W sumie to nie jest takie glupie, moze w nastepnym tygodniu zaproponuje jakies piwko w ramach podziekowania za zeszyt Generalnie ze mnie ciezki przypadek, bo juz jak ja widze mnie zatyka nie mowiac o jakiejs rozmowie... Pozatym dochodzi jeszcze jeden przykry fakt... Nie wiem czy owa kolezanka jest wolna... Ehhh
ja zazwyczaj jak mam jakis punkt zaczepiania, w sensie jestem jej znajomej znajomym czy cos w tym stylu, to po prostu zapraszam na piwo i tyle jesli sie zgadza to potem w toku spotkania sie czuje co i jak mysle, ze zaprosic panne na browar to wielki problem nie jest. a jak nie mam zadnego 'zaczepienia' to roznie. pare miechow temu po prostu podbilem do panny ktora bylem oniesmielony, a widzialem ze na mnie tez zerka, chwycilem delikatnie za reke i wyprowadzilem do stolika na podwroku piwnym przed lokalem i sie przedstawilem i zaczelismy gadac. i badz co badz spedzilem z nia sporo zajebistych chwil, a za miesiac jade do niej w odwiedziny, bo oczywiscie nie mogla byc ze sczecina jezeli w knajpie kogos upatrze to najczesciej wypijam dwa piwa na odwage, potem to juz z gorki po dwoch piwach nie mam problemow zadnych podbic i zagadac, zaprosic do tanca. raz tez byla taka sytuacja, ze dziewczyna stojaca kolo mnie stwierdzila ze mam ladne perfumy i jakos sie zaczela rozmowa a potem.. jedna moja byla to poznalem w hipermarkecie na wospie pare lat temu wrzucala mi kase do puszki, i jak sobie poszla to sie obudzilem ze zajebista dziewczyna, napisalem swoj numer na kartce, podbieglem za nia, wcisnalem jej w lape i ucieklem. ahh ta mlodosc a Ty cykcyk zrob jak hodej mowi, toc to najprostsza metoda
_________________ I am sitting with a philosopher in the garden; he says again and again âI know that that's a treeâ, pointing to a tree that is near us.
Someone else arrives and hears this, and I tell him: âThis fellow isn't insane. We are only doing philosophy.â
L. Wittgenstein
nie mam. zawsze albo wychodzilo po pijaku albo mialem pewna sytuacje wraz z jej swiadomoscia... poniewaz to pierwsze juz mi nie grozi - albo ktos wyjdzie z inicjatywa i nie bede stawial oporu albo nie da rady. tylko na razie glowny problem mam ze soba i nie sadze abym byl w stanie z kims byc, chociaz juz mnie szlag trafia... generalnie jesli jakiejs panny nie znam, zachowuje sie zwykle w stosunku do niej strasznie sztucznie i niesmialo, bez sensu.
Ja jestem osobą bardzo odważną i po prostu... nigdy nie robiłam rzeczy, których bym później żałowała [czyt. nigdy nie traciłam okazji]. A za moim obecnym facetem szalałam od 7 lat. To on był tym wielkim góru, co to mi powiedział, co to jest pogo itp. Tylko, że wtedy wolał dragi i kumpli niż panny. No a teraz się nieco uspokoił. Brakuje mi dawnego Kuby, ale przynajmniej mam to, o czym marzyłam od kiedy po raz pierwszy zauważyłam na tym globie płeć przeciwną.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Możesz załączać pliki na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum