ja mam taki radar na piętrze że głowa boli: ma jakies 70 lat wyznaje rydzyka, i siedzi w oknie 24/7 wie kto z kim gdzie i z jakiego powodu, kto o której wychodzi wraca. I do tego jest tak paskudnie słodka że doprowadzilaby do wymiotów średniej wielkości podstawówke. "panie Benedykcie pana pies nabrudził na klatce", "panie Benedykcie czy może pan ściszyć te wrzaski","panie Benedykcie pański syn zniszczył ławke przed blokiem","panie Benedykcie ten pana pies ciągle szczeka i szczeka","Aha zapomniałam pańska żona nie myje drugą kolejkę korytarza"To jest wkur*iające. Reszta jest spoko
Ostatnio zmieniony przez benekk Nie 28 Sie, 2011, w całości zmieniany 1 raz
Dołączył: 27 Sie 2011 Posty: 21 Skąd: Ozorkow Płeć:
Wysłany: Nie 28 Sie, 2011
Pewnie do Rydzyka dołączyła jeszcze ks.Natanka-ten mix jest zabujczy dla każdego:)
Ale wiesz to, że siedzi sobie w oknie to tylko z nudów dzieci by mogli jej dać wnuki do wychowania albo coś w tym stylu, gorzej jest jak zacznie się do Ciebie przypiepszać i zacznie jej nie odpowiadać Twoja osoba tak jak jest to w moim przypadku z moimi sąsiadami
bardzo możliwe ostatnio stwierdziła że towarzystwo mojego syna (i moje cześciowo) to jacyś "szatani z włosami do góry " uwierz przypieprza się i do mnie i do syna i do żony
Dołączył: 27 Sie 2011 Posty: 21 Skąd: Ozorkow Płeć:
Wysłany: Nie 28 Sie, 2011
hahahaha z moim sąsiadem było ok wszystko do czasu gdy nie dowiedział się ze razem z dziewczyną hodujemy szczurki nagle zaczeło mu smierdzieć na korytarzu i wyzywa nas od brudasów
Mnie poza psami sąsiadów nic nie wkurwia, mój jest mądry szczeka tylko wtedy kiedy naprawdę potrzeba
_________________ "Z każdym dniem mojego życia zwiększa się nieuchronnie liczba tych, którzy mogą mnie pocałować w dupę"
"Ktoś zapytał mnie: czym jest punk? Kopnąłem w śmietnik i powiedziałem: to jest punk. Wtedy on kopnął i spytał: to jest punk? Odpowiedziałem: nie, to jest trendy"
Dołączył: 27 Sie 2011 Posty: 21 Skąd: Ozorkow Płeć:
Wysłany: Nie 28 Sie, 2011
I takie powinny być psy , szczekać wtedy kiedy potrzeba a nie na każdy usłyszany hałas nie wiem jakie psy mają Twoi sąsiedzi, ale przeważnie tak szczekają jakieś małe kundelki
Ja mam wilczura średniowłosego, oni właśnie kundle.
Dobra jazda była ostatnio jak szczekał taki mały pod płotem a mój Majk, stał patrzył się a w końcu podniósł łapę i go oszczał
_________________ "Z każdym dniem mojego życia zwiększa się nieuchronnie liczba tych, którzy mogą mnie pocałować w dupę"
"Ktoś zapytał mnie: czym jest punk? Kopnąłem w śmietnik i powiedziałem: to jest punk. Wtedy on kopnął i spytał: to jest punk? Odpowiedziałem: nie, to jest trendy"
Nie wiem co on z tym szczaniem ma. Jak mu dałem listek mięty to też powąchał i osikał, chyba na wszystko co mu nie pasuje tak reaguje
_________________ "Z każdym dniem mojego życia zwiększa się nieuchronnie liczba tych, którzy mogą mnie pocałować w dupę"
"Ktoś zapytał mnie: czym jest punk? Kopnąłem w śmietnik i powiedziałem: to jest punk. Wtedy on kopnął i spytał: to jest punk? Odpowiedziałem: nie, to jest trendy"
moja sąsiadka to kocia mama - ma pieska i z 5 kotów - łazi to wszędzie i szcza -
moja suka nie znosi małych zwierząt - toleruje tylko takie coś na talerzu
ale sąsiadka w ramach poprawy stosunków sąsiedzkich postanowiła zaprzyjaźnić nasze pieski podczas kiedy wcześnie rano jeszcze spałam
skończyło się na tym, ze zdarło mnie z łóżka przeraźliwe skomlenie - i w rezultacie musiałam tą parówkę jej z pyska wydzierać
Mieszkam w domku jednorodzinnym, i akurat moja sasiadka płot w płot ma hodowle psow.. Nie dosc ze to kurwa szczeka co noc bo jest ich tam okolo 40 to jeszcze smierdzi latem ze nie daj boze i much od cholery... A sama sasiadka to takze okazem spokoju nie jest z tyloma kundlami na karku. Nie ma to jak otworzyc rano okno i usłuszec na powitanie "ZAKMNIJ KURWA RYJ JEBANY KUNDLU"!
Ja mieszkam w bliźniaku i spokojnie jest. Moi starzy nie odzywają się z sąsiadami bo ich wkurwiali to teraz już nie czepiają się o imprezy bo nie mają do kogo. Do mnie jak zadzwonią to olewam. I tak żyję sobie w sąsiedzkim raju
Dołączył: 27 Sie 2011 Posty: 21 Skąd: Ozorkow Płeć:
Wysłany: Pon 29 Sie, 2011
A do mnie jak wpadli kumple w niedziele na piwko, muzyka grała troszkę głośniej to wezwali policje bo niby libacja alkoholowa jest Policja przyjechała tzn 2 policjantki i wybiegły z mieszkania bo szczurków sie wystraszyły- słodka jest nasza policja
jeden sąsiad był wczoraj upierdliwy, bo na MOJEJ miejscówie na klatce ( na parterze) postawił swój rower.
wnosić rower do chaty na 2 piętro w kamienicy to dla mnie za ciężka sprawa niestety. a jak stoją dwa rowery obok siebie to panu spod 5tki przeszkadza. spuszcza powietrze z kół wtedy.
przypięłam więc rower pod klatką. sprawdzałam co jakiś czas czy ów sąsiad zabrał może już swój rower z MOJEJ miejscówki.
nie zabrał.
a rano inny sąsiad widocznie wpadł z wizytą, bo z roweru została mi rama z kierownicą.... kurwa. ucinałabym zasranym złodziejom ręce
ja mam nad sobą zajebistą patolke. non toper się leją, drą, a czasem w środku dnia muza napierdala tak, że słysze ją jkabym siedział koło głośnika. Wszystko okej, ale czy można sluchać 30 razy pod rząd "rollin into deep"?
i tak najlepiej było jak zaczęli się tłuc jakoś o 3 rano. ze snu wyrwał mnie okrzyk "gdzie jest moja kawa kurwo!" kto normalny pije o tej porze kawe?
_________________ Want to fuck up, drop out, never trust a fucking hippie.
And for that matter don't trust anyone.
Quit school, don't work, livin' up your music to punk.
If I could do it so could anyone
normalny to nikt, ja piłem dziś o tej porze na nocnej zmianie aby przeżyć kryzys pod tytułem "chyba usnąłem stojąc". Moi sąsiedzi patologiczni ostatnio coś przycichli, nie rzucają meblami, trochę mniej krzyków. Gdyby nie to że sąsiadkę widuję w osiedlowym spożywczaku to bym pomyślał, że ten sfrustrowany chłop w końcu podjął męską decyzje i trzyma ją poćwiartowaną w lodówce.
u nas wczoraj była taka impreza, że ktoś rozjebał szybę w drzwiach na klatce
_________________ Want to fuck up, drop out, never trust a fucking hippie.
And for that matter don't trust anyone.
Quit school, don't work, livin' up your music to punk.
If I could do it so could anyone
Dołączył: 27 Sie 2011 Posty: 21 Skąd: Ozorkow Płeć:
Wysłany: Czw 15 Wrz, 2011
Moi dziś z kolei zafundowaliby mi darmowy przelot na Księżyc! Nie kumam jak w domu nie można wyczuć, że gaz się ulatnia!!!Nie wiem też czemu właściciel kamienicy od razu podejrzewał, że to u mnie??????????????
może nie o sąsiadach ale też wesoło - kolejne uroki życia w środmieściu.
Wracam sobie dziś z roboty, patrze, a nieopodal idzie młodzieniec z kijem do bejzbola. za chwile pojawił się jezzcze drugi z takim kijem, zaczęli okładać jakiegoś trzeciego, ni stąd, ni z owąd wykoczył zaraz kolejny z gazem łzawiącym, którym posługiwał się z wprawą godną reklamy axe, do tego wszystkiego dołączyła jakaś gruba laska i typek z krzesłem z pobliskiej szaszłykarni. o co poszło nie wiem, ale "wrzaski w stylu "pizgaj go" długo się niosły po osiedlu.
_________________ Want to fuck up, drop out, never trust a fucking hippie.
And for that matter don't trust anyone.
Quit school, don't work, livin' up your music to punk.
If I could do it so could anyone
Ja mam inny problem. Mieszkam se w bloku w moim ukochanym Wrocławiu na grabiszynie. Naprzeciw mego bloku stoi drugi blok - BLISKO. Zawsze w niedzielne popołudnia po obiedzie zamykałem sie w pokoju, sciągałem żaluzje z mojego wielkiego okna, stawałem przy nim, ściągałem gacie i waliłem KONIA. Czasem przed oknami naprzeciwko gromadziły się całe rodziny (oczywiscie udawali ze ich nie było widać, ale kryli się za firankami i widziałem jak se na mnie pokazują) Tak troche dla jaj brałem też kawał mydła do gęby i zabawkowy pistolet do drugiej. Jedną waliłem kapucyna, drugą strzelałem pistoletem a mydło z gęby wypływało mi tak jakbym miał wściekliznę. Robiłem to trochę dla jaj, aż w końcu pojawiła się u mnie w chacie baba, która znała moją matkę i zrobiła aferę, że po obiedzie pokazuje chuja sąsiadom. Wykrzyczała ze jak jeszcze raz jej wnuk zobaczy cos takiego przez okno to zadzwoni na policje i ze to juz nie pierwszy raz. I przez sukę jestem pokłócony z matką na dobre, do tego ta suka ograniczyła moją zabawę, bo nie chcę żeby za bardzo robiła dalsze problemy mojej matce (psów tam się nie boję...)... ja nie rozumiem, ludzie już nie rozumieją takich rzeczy...kiedyś było inaczej, wszyscy śmiali się i brali to na wesoło a na starym osiedlu byłem prawie celebrytą chociaz to za mocne słowo troche... Co zrobić z tą sąsiadką która nienawidze??? liczę na jakies życiowe rady na serio, nie jakieś pierdoły śmieszne - bądźmy powaznymi ludzmi, co proponujecie zebym zrobil? jebnął jej sztuczne ognie w szyby czy moze cos wyrafinowanego?
_________________ "co ty możesz o sobie wiedzieć skoro nigdy nie walczyłeś?"
- tyler durden
Siała baba mak.
Nie wiedziała jak.
Przyszedł Fred.
Babę w łeb.
Baba Jeb.
A Fred ep.
"Przeważnie mylimy się, gdy coś uważamy za głupie bo tego nie rozumiemy. Prawda jest taka, że to my jesteśmy głupi bo tego nie rozumiemy."
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Możesz załączać pliki na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum