Śmiało można powiedzieć, że panowie wyznaczają poziom tego typu grania w PL. Nie wiem, co mieli wspólnego z naziolami, ale jeśli chodzi o muzykę to umiejętności i wyczucie mają z najwyższej półki w tych klimatach. Zdziwiłem się tylko słuchając ich starszych nagrań, bo zaczynałem od "punkophilii" i "aut punk..." i tutaj zajebiście budujące wrażenie, jakie można zrobić postępy dzięki własnej pracy.
nic nie mieli wspólnego z naziolstwem, bez żenady proszę.
Kapela jest najlepsza w swoim fachu jeśli chodzi o Polskę i myślę, że kolejny ich krążek łyknę w ciemno. Nowy numer, nieco inny ale bardzo mi się podoba. Ma parę smaczków, które na mnie robią wrażenie. Jak to się mówi mała rzecz a cieszy!
No i wypada pochwalić, bulby nie dają chujowych koncertów. Widziałem ich już sporo razy i bankowo pójdę jeszcze nie raz.
Bulby awansowały do mojego elitarnego grona zespołów, na które chodzę automatycznie, odruchowo i nie ma "nie chce mi sie", "daleko", "nie mam hajsu" etc.
Uciapa, nie mnie panie kolego. Jedyne co powiedziałem, to że jestem w stanie napisać setliste z pamięci bo zawsze jest praktycznie to samo i rad bym był z jakiejś zmiany. ALE, nie zmienia to faktu, że akurat przed businessami miałem zaskoczenie. Zagrali ze 3 numery których zazwyczaj nie grają.
Można se czasem ponarzekać, ale jak już chłopaki wejdą na scenę to zaczyna się rozkurwiel, ogień z dupy i ja tam nie stoję zazwyczaj obojętnie.
Gdyby nie mówiono, że to punk rock to bym się nie domyslił. "Siła" rażenia równa T Love czy Happysad.
Stare T. Love jest zajebiste, natomiast między nimi a Bulbami jest taka różnica jak między Napalm Death a Zbysiem Hołdysem.
Lubisz w ogóle jakiś band 77? Rozumiem, że można nie lubić, natomiast nie rozumiem jak można szydzić.
Nie zapominaj, że bez tych uczesanych chłopców z 1977 w krawatach z badzikami, Twoi czarnodreadzi ulubieńcy nigdy nie zaczęliby grać crusta, tylko dalej zaczesywali grzywki na prawą stronę i zagrayzając język uczyliby się solówek Led Zeppelin.
Dołączył: 12 Paź 2006 Posty: 311 Skąd: To tu To tam Płeć:
Wysłany: Pią 02 Lip, 2010
nowy utwor średni
Kiedyś Bulby utożsamialem z Lumpexami to chyba przez kawalek Bialo czerwoni
O ile Lumpexów nie uważam za zespol punk rockowy to po jednym z koncertow Bulbulators przekonalem się do nich
_________________ Powoli będę szedł po śniegu za głosem wiatru północnego, co w wiecznej burzy i zamieci swobodny wieje od stuleci
i grożąc ziemi, grożąc niebu, człowieka uczy swego gniewu
Nie ma nic o ratowaniu matki ziemi, wojnie termonuklearnej, głodujących murzynkach, co gorsza można zrozumieć wokal, o zgrozo kondi zapomniał o nakurwianiu blastów ...po za tym za wolno.
Można zarzucić temu nowemu numerowi, że jest bardzo melodyjny, że ma tekst "dla żeńskiej części publiki", ale na pewno nie można powiedzieć, że ten kawałek nie ma nic wspólnego z punkrockiem. Jeśli tak to ja wnoszę o wykreślenie ramones z kanonu punkrocka za popełnienie "I wanna be your boyfriend" np.
Owszem, za mało blastów, sludge'owych walców, zero d-beatu i co gorsza, można spisywać teksty ze słuchu; jakby tego było mało, nie mają żadnego tekstu komunistycznego poety, może wtedy Electro był wniebowzięty.
o ramonsach pogadaj ze Spaf-em, on Ci wszystko wyjasni
_________________ Want to fuck up, drop out, never trust a fucking hippie.
And for that matter don't trust anyone.
Quit school, don't work, livin' up your music to punk.
If I could do it so could anyone
dobrze zrobione, dobrze zagrane.. Bulby to jest po prostu zgrana kapela z dobrym warsztatem i sercem do pankroka i zajebiście to wypala.
ja tam lubię dobre '77 i nie przeszkadza mi to wcale w słuchaniu blaściorów czy dibitów
tak już bez szydzenia z fanatycznych krastuchów, a do tematu, postanowiłem właśnie jeszcze raz przesłuchać ten nowy numer oraz wersje starych numerów które się ukazały na deja vu. Niestety, z tytułu nie posiadania odtwarzacza czarnych placków nie zakupiłem. Utwierdzam się w swoim spostrzeżeniu, jeśli kiedykolwiek zmienią basistę to kapela leży. To co Gruby odpierdala na 4 strunach w nowej wersji farbowanego blondyna budzi mój głęboki podziw i szacunek.
Gdyby nie mówiono, że to punk rock to bym się nie domyslił. "Siła" rażenia równa T Love czy Happysad.
Stare T. Love jest zajebiste, natomiast między nimi a Bulbami jest taka różnica jak między Napalm Death a Zbysiem Hołdysem.
Lubisz w ogóle jakiś band 77? Rozumiem, że można nie lubić, natomiast nie rozumiem jak można szydzić.
Nie zapominaj, że bez tych uczesanych chłopców z 1977 w krawatach z badzikami, Twoi czarnodreadzi ulubieńcy nigdy nie zaczęliby grać crusta, tylko dalej zaczesywali grzywki na prawą stronę i zagrayzając język uczyliby się solówek Led Zeppelin.
Litości. Ten zespół po prostu nie ma dla mnie grama energii i porównując go do T Love nie mam na myśli starego, rzeczywiście dającego radę T Love Alternative. Traktowanie mojej opinii w kategorii walki crust vs 77 zwyczajnie trąci infantylizmem. Słucham masy najprzeróżniejszej muzyki, a punkiem interesuję się na tyle długo, żeby wiedzieć, iż jego początki sięgają przed 1977, w którym to roku zresztą tylko część kapel grało słodko i miało takiż sam image.
Traktowanie mojej opinii w kategorii walki crust vs 77 zwyczajnie trąci infantylizmem.
Wobec tego, jak mam potraktować tę opinię....? Bulbulatorsi są praktycznie najlepszym zespołem typu 77 w Polsce, więc nie bardzo jest ich z kim porównać – od razu pomyślałem, że pewnie wg. Ciebie nie są tak energetyczni jak d-beatelsi czy crustowcy.
Z drugiej strony, Bulbulators nie wypada jakoś ponadprzeciętnie przy prawdziwych kapelach 77 z 1977 z UK, ale to akurat jest jasne, i również takie porównywanie jest bez sensu.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Możesz załączać pliki na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum