nie zdazylem sie zorientowac odnosnie typowego woltażu w czechach
Zacznijmy od tego, że w Czechach nikt nie przelicza skrupulatnie woltażu, bo piwa się nie pija dla totalnej najebki, jak u nas.
Za to bardzo istotna jest zawartość ekstraktu: 10°, 12°, 13°...
Najniższa "desitka" jest oczywiście słaba, jakieś 4%, ale większość piw klasy Premium ma niewiele ponad 5%: prawie tyle co u nas.
To jest znacznie lepsze rozwiązanie niż w Polsce, tam można wypić 2 browary po robocie i nie wracać do domu na rauszu.
A w temacie:
super, zawsze byłem za całkowitą legalizacją, zwłaszcza dżointów.
Czesi to moim zdaniem jeden z bardziej rozsądnych narodów na świecie. U nas takie zmiany wydają się nie możliwe, tutaj każdy polityk wie lepiej co dla ciebie dobre, a to że prawo jest nie skuteczne oczywiście się nie liczy. Ważne, że państwo chroni nasze dzieci przed narkotykami, wiadomo przecież, że gdyby tylko dragi były legalne to zaraz wszyscy zostali by ćpunami. no i oczywiście policja nie mogła by się chwalić takimi spektakularnymi sukcesami:
KLIK
posiadał 0,5 g marihuany.(....) grozić mu będzie do 3 lat więzienia.
Pół grama? Przejebane, za brudną lufkę dostałby pewnie tylko 1.5 roku.
Mimo wszystko uważam, że w Polsce też kiedyś się doczekamy legalizacji, choćby tylko marihuany.
Oczywiście 50 lat za Niemcami, Francją i Anglią, a 2 lata przed Rosją i Białorusią.
wiadomo przecież, że gdyby tylko dragi były legalne to zaraz wszyscy zostali by ćpunami
hymm moim zdaniem okazyjne palenie marihuany to nie jest odrazu "ćpuństwo", a poza tym dzisiaj nie ma żadnego problemu, żeby małolat kupił od małolatka "sztukę"...
_________________ "To jest punk rock, stary - tu się kradnie i morduje!"
wiadomo przecież, że gdyby tylko dragi były legalne to zaraz wszyscy zostali by ćpunami
hymm moim zdaniem okazyjne palenie marihuany to nie jest odrazu "ćpuństwo", a poza tym dzisiaj nie ma żadnego problemu, żeby małolat kupił od małolatka "sztukę"...
zgadzam się, zresztą cytowana przez ciebie część mojego postu podszyta jest, może nie najwyższych lotów ale zawsze, ironią.
dla mnie niewiele to zmienia z prostej przyczyny-nie mieszkam jakoś bardzo blisko po drugie jak sie chce to nie ma większego problemu z tym.
Uważam, że jedyny problem jaki to rozwiązuje to takie zupełnie przypadkowe wpadki ludzi, którzy nie palą maniakalnie-gram w kieszeni na impreze i wyrok w papierach od 18 roku życia to nie najciekawsza opcja.
dla mnie niewiele to zmienia z prostej przyczyny-nie mieszkam jakoś bardzo blisko po drugie jak sie chce to nie ma większego problemu z tym.
Ta bliskość to pojęcie względne - nie mamy daleko tak naprawdę.
Problemy łatwo można sobie narobić przez głupią wpadkę(PDK ) .
Zmienia to tyle, że po 1 masz legalne i dobrej jakości zioło, po 2 ceny są stałe za 1 gram z wagi, a nie sztukowaną sztukę - więcej rodzajów ścierwa do wyboru, ograniczenie czarnego rynku - niech będzie to legalne, ale opodatkowane - dziura w budżecie będzie mniejsza
No i najważniejsze, jeśli złapią Cię ze "sztuką" albo trzema, nie dostaniesz w najlepszej opcji 4 miesięcy na 2 lata w zawiasach
hymm moim zdaniem okazyjne palenie marihuany to nie jest odrazu "ćpuństwo"
Pewnie... Jak ktos sobie przerucha raz na jakis czas mala dziewczynke to to nie jest pedofilia...
Jasne, a jak raz zabijesz sąsiadkę, to jeszcze nie morderstwo.
Nie no, OK:
po wypaleniu jednego jointa natychmiast stajesz się narkomanem. Może nie do końca, ale wchodzisz na drogę, z której nie ma odwrotu: a na końcu jest kompot i wegetacja na bajzlu!
ja sobie co jakiś czas popalam. i co? nigdy nie tknąłem amfy, koki czy co tam jeszcze jest, od czasu kiedy pierwszy raz miałem kontakt z marihuaną, nie zmieniłem zdania, że "twarde" to gówno.
Marihuana "drogą z, której nie ma odwrotu?". Maryśka nie uzależnia przeca
_________________ "To jest punk rock, stary - tu się kradnie i morduje!"
Ja zaczynalem od ziola, potem speed, heroina itp. Wiem cos o tym, nie pisz mi bajek.
A może nie od zioła, tylko od papierosów i alkoholu?
A może od cukierków z rumem Powinno się ich natychmiast zakazać
Próbowałem różnych rzeczy w życiu, i najbardziej skurwiałą, uzależniającą rzeczą z nich jest jednak nikotyna.
Żadna amfa, żadne kwasy, że o jointach nie wspomnę. Nie paliłem 2 lata, dopóki jeden z uczestników tej dyskusji przekonał mnie, że raz nie szkodzi. I jakoś nie stoczyłem się, nie mam ciągów marihuanowych, ani cannabisowego delirium.
Cały witz z uzależnieniem się, czy nie, zależy przede wszystkim od organizmu i jego predyspozycji.
Ale to, że jeden z drugim idiota zechce po dwóch lufach zacząć przypalać nałogowo crack, nie oznacza, że mam być ofiarą stosowania odpowiedzialności zbiorowej i iść do pudła za 0.5g trawy, jak ten koleś z artykułu powyżej.
Nie paliłem 2 lata, dopóki jeden z uczestników tej dyskusji przekonał mnie, że raz nie szkodzi. I jakoś nie stoczyłem się, nie mam ciągów marihuanowych, ani cannabisowego delirium.
kamień spadł mi z serca, bo już myślałem, że po tobie
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Możesz załączać pliki na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum