PUNK FORUM » FAQ
» Statystyki
» Grupy
» Użytkownicy
» Szukaj
» Zaloguj
» Rejestracja

Poprzedni temat :: Następny temat
ALARM NA SKŁOCIE ROZBRAT
Autor Wiadomość
dis

Dołączył: 15 Lut 2008
Posty: 316
Płeć:
Wysłany: Śro 01 Paź, 2008   

mam szczera nadzieje, ze lapy wyciagniete po rozbrat zostana przetracone - nawet jesli bedzie to walka z gory skazana na porazke.
 
weronika z asyżu

Dołączyła: 01 Paź 2008
Posty: 4
Płeć:
Wysłany: Pią 03 Paź, 2008   

prośmy wiernych o modlitwę w tej intencji
 
xkrzysiekx


Dołączył: 07 Lip 2005
Posty: 2324
Skąd: Jarocin/Poznań
Płeć:
Wysłany: Pią 03 Paź, 2008   

no jest napieta atmosfera, ale na razie sklot funckjonuje, sa koncerty, rusza ponownie FNB, kilku nowych ludzi sie wprowadzilo (bo tez kilku wybylo), jutro są punkowe dozynki. zobaczymy jak dlugo da się to pociagnąć
_________________
Kill your fucking idols
Just smash them on the wall
Don't buy their senseless records
Don't be their fuckin' toy
 
 
Vróbel


Dołączył: 20 Cze 2004
Posty: 306
Skąd: Zagłębie Dąbrowskie
Płeć:
Wysłany: Śro 08 Paź, 2008   

xkrzysiekx napisał/a:
no jest napieta atmosfera, ale na razie sklot funckjonuje, sa koncerty, rusza ponownie FNB, kilku nowych ludzi sie wprowadzilo (bo tez kilku wybylo), jutro są punkowe dozynki. zobaczymy jak dlugo da się to pociagnąć



pankowe DOZYLKI chyba hehehehe :P
_________________
Co ja mam zrobic? nie lubie ludzi wiem o co chodzi nie lubie godzic sie na cos co mi nie podchodzi.Nie lubie nudzic mam w dupie i mnie nie obchodzi co mowia ludzie o mojej dupie i o lodzi ...kiedy mowie A barany mowia ...
 
 
Zwierz@k


Dołączył: 07 Lis 2003
Posty: 3938
Skąd: Szczecin...
Wysłany: Śro 08 Paź, 2008   

wiesz vrobel, czasem jesteś słabo śmieszny <zieeew>

nie żebym był jakimś obrońcą rozbratu(nie jestem tez jego przeciwnikiem), ale skoro nie masz nic do dodania w temacie, to może lepiej czasem zamknąć mordę na kłódkę?
_________________
Want to fuck up, drop out, never trust a fucking hippie.
And for that matter don't trust anyone.
Quit school, don't work, livin' up your music to punk.
If I could do it so could anyone
 
 
jaś skoczowski

Dołączył: 06 Sie 2006
Posty: 338
Wysłany: Śro 08 Paź, 2008   

Piszczyk napisał/a:
Ufam, że jest skonstruowane właśnie tak, aby chronić moją własność. Nie wiem, być może ty byś zgodził się na kolektywizację własnego mieszkania, komputera, ubrania i papieru toaletowego i masz do tego pełne prawo. Nie możesz jednak wymagać tego samego od tych, którzy nie mają na to ochoty. Kumasz? Jesteś wolny - możesz, ale nie musisz. Inni także.


Piszczyk napisał/a:
Jednak mógłbyś nie schodzić z tematu na swoje paranoje. Przecież to zupełnie inne sytuacje w istotnie odmiennych warunkach.
_________________

to tyle w tym temacie. Ty napisałeś, że chciałbyś sobie spokojnie pomieszkać. na Rozbracie też mieszkają ludzie i wiesz co? wkrótce może ich stamtąd wypierdolić policja, nie za ich długi. jeśli dalej twierdzisz, że bliżej Ci do "właściciela" (którego nie ma, bank tylko wlazł na hipotekę, za długi tego właściciela, a ten z kolei jawnie PORZUCIŁ swoją własność) niż do skłotersów, to postrzegasz wybitnie ciekawie świat. powiedziałbym, że zatrzymałeś się na A w abecadle teorii własności - bo poza kilkoma zjebanymi libertarianami i Muchą Mi-khekhe wszyscy teoretycy własności zastrzegali, że nie może ona czynić nadmiernej szkody innym. choćby dlatego, że pierwotnie wszystko jest niczyje i zawłaszczając coś pozbawiasz tego kogoś. trudno mi uwierzyć, żę wywalenie kogoś, kto spokojnie żyje sobie i odremontował porzucony budynek, w którym zamieszkał, nie jest poszkodowany i że to nie jest nadużycie prawa.

no chyba, że zakładasz, że własność to po prostu to, co państwo uzna za własność? wtedy spoko. ale jeśli choć piskniesz, że np. podatki są za wysokie, przypomnę Ci to.
_________________
|a and not-a. and fuck u 2.|Takie Nic - Cycki Na Wolności|"Every man should be his own government, his own law, his own church." Josiah Warren|
 
Ambroży Predator


Dołączył: 21 Mar 2005
Posty: 74
Płeć:
Wysłany: Czw 09 Paź, 2008   

jaś skoczowski napisał/a:
na Rozbracie też mieszkają ludzie i wiesz co? wkrótce może ich stamtąd wypierdolić policja, nie za ich długi. jeśli dalej twierdzisz, że bliżej Ci do "właściciela" (którego nie ma, bank tylko wlazł na hipotekę, za długi tego właściciela, a ten z kolei jawnie PORZUCIŁ swoją własność) niż do skłotersów, to postrzegasz wybitnie ciekawie świat.
no dobrze a co z wierzycielami tego właściciela? pożyczali mu pieniądze wiedząc, jakie mają prawne możliwości ścigania go gdyby nie oddał. przejęcie jego własności (tym lepiej jak porzuconej) jest jedną z nich. z kolei squatersi, remontując budynek, mieli przecież świadomość że nie nadaje im to do niego praw własności.
ja wynajmuję mieszkanie i chociaż siłą rzeczy musiałem poczynić drobne inwestycje np. podłączyć telefon, net, to właśnie dlatego nie odmaluję dla przykładu ścian, choć by się to przydało, bo skoro nie jestem na swoim to po chuj?

jaś skoczowski napisał/a:
wszyscy teoretycy własności zastrzegali, że nie może ona czynić nadmiernej szkody innym.
wiesz "nadmierność" to kwestia punktu widzenia :lol: z punktu widzenia squatersów ich szkoda (eksmisja) jest większa niż wierzycieli (z powodu nieodzyskania długu), a z kolei dla wierzycieli ich szkoda jest poważniejsza niż squatersów. a że te punkty widzenia są konfliktowe, to po to właśnie jest prawo.
każdy jest dla samego siebie najważniejszy

oczywiście na miejscu squatersów też bym walczył a gdyby byli moimi funflami itd. to bym ich popierał, lecz nie z obiektywnej słuszności tylko dla zasady :lol: dokładnie tak samo jak broniłbym kumpla którego by złapali jak wynosi ze sklepu piwo w rękawie. ale jednocześnie wiedziałbym przecież kto ma rację tak naprawdę, jeżeli nie miał brona na wejściu :lol:

natomiast gdyby złapali jakiegoś obcego gościa to miałbym to w dupie, tak samo jak ci rozbratowcy mieliby w dupie gdyby z jakiegoś lokalu wywalano np. Tejkowera. więc się nie czarujmy

poza tym, wyobraźmy sobie taki "squat w squacie"... powiedzmy że wprowadziłbym się na ten Rozbrat i mieszkał w pokoju przez 5 lat, urządził się wygodnie, położył sobie boazerię itd., ale pewnego dnia zacząłbym robić rzeczy nieakceptowalne dla innych np. puszczał Skrewdrivera, zainstalował tam drukarnię NOP-u etc. to wyjebaliby mnie czy nie? :twisted: czy obroniłaby mnie argumentacja, że jestem panem na swoim ponieważ się już w swojej izbie "zasiedziałem", i że ją odremontowałem bo kiedyś był beton i grzyb, więc na moim progu kończy się zakres ich władzy? czy całkiem jak bezlitosny bankier, wzruszyliby ramionami na te wywody.
 
Vróbel


Dołączył: 20 Cze 2004
Posty: 306
Skąd: Zagłębie Dąbrowskie
Płeć:
Wysłany: Czw 09 Paź, 2008   

Zwierz@k napisał/a:
wiesz vrobel, czasem jesteś słabo śmieszny <zieeew>

nie żebym był jakimś obrońcą rozbratu(nie jestem tez jego przeciwnikiem), ale skoro nie masz nic do dodania w temacie, to może lepiej czasem zamknąć mordę na kłódkę?



Traktuje to forum jako lek na nude wiec nie wszystkie moje posty musza swiecic inteligencja.Wiesz dobrze jak to tutaj wyglada.
A rozbrat mam w dupie :roll:
_________________
Co ja mam zrobic? nie lubie ludzi wiem o co chodzi nie lubie godzic sie na cos co mi nie podchodzi.Nie lubie nudzic mam w dupie i mnie nie obchodzi co mowia ludzie o mojej dupie i o lodzi ...kiedy mowie A barany mowia ...
 
 
MS
Ajbi


Dołączył: 16 Gru 2003
Posty: 340
Skąd: Wroclaw
Płeć:
Wysłany: Czw 09 Paź, 2008   

Zwierz@k & Vróbel: Fajni jestescie, ale pokloccie sie na PW :-P
_________________
Przecietny miesiac w pracy ma jedna zalete i 20 wad.
 
Stanzberg
Dead Press


Dołączył: 12 Mar 2006
Posty: 5542
Płeć:
Wysłany: Czw 09 Paź, 2008   

MS: fajny jesteś, ale moderuj sobie na PW. :P

PS: sorry, musiałem. :mrgreen:
_________________
Projektowanie graficzne www.stanski.pl
 
Mecenas
Mecewąsik


Dołączył: 30 Sie 2006
Posty: 3699
Płeć:
Wysłany: Czw 09 Paź, 2008   

Cytat:
poza tym, wyobraźmy sobie taki "squat w squacie"... powiedzmy że wprowadziłbym się na ten Rozbrat i mieszkał w pokoju przez 5 lat, urządził się wygodnie, położył sobie boazerię itd., ale pewnego dnia zacząłbym robić rzeczy nieakceptowalne dla innych np. puszczał Skrewdrivera, zainstalował tam drukarnię NOP-u etc. to wyjebaliby mnie czy nie? Twisted Evil czy obroniłaby mnie argumentacja, że jestem panem na swoim ponieważ się już w swojej izbie "zasiedziałem", i że ją odremontowałem bo kiedyś był beton i grzyb, więc na moim progu kończy się zakres ich władzy? czy całkiem jak bezlitosny bankier, wzruszyliby ramionami na te wywody.

dobre :D
_________________
Si Deus nobiscum, quis contra nos?
 
jaś skoczowski

Dołączył: 06 Sie 2006
Posty: 338
Wysłany: Sob 11 Paź, 2008   

Ambroży Predator napisał/a:
jaś skoczowski napisał/a:
na Rozbracie też mieszkają ludzie i wiesz co? wkrótce może ich stamtąd wypierdolić policja, nie za ich długi. jeśli dalej twierdzisz, że bliżej Ci do "właściciela" (którego nie ma, bank tylko wlazł na hipotekę, za długi tego właściciela, a ten z kolei jawnie PORZUCIŁ swoją własność) niż do skłotersów, to postrzegasz wybitnie ciekawie świat.
no dobrze a co z wierzycielami tego właściciela? pożyczali mu pieniądze wiedząc, jakie mają prawne możliwości ścigania go gdyby nie oddał. przejęcie jego własności (tym lepiej jak porzuconej) jest jedną z nich. z kolei squatersi, remontując budynek, mieli przecież świadomość że nie nadaje im to do niego praw własności.
ja wynajmuję mieszkanie i chociaż siłą rzeczy musiałem poczynić drobne inwestycje np. podłączyć telefon, net, to właśnie dlatego nie odmaluję dla przykładu ścian, choć by się to przydało, bo skoro nie jestem na swoim to po chuj?
dlaczego osoby trzecie miałyby odpowiadać za długi właściciela? nie pytam z prawnego punktu widzenia, bo wiem dlaczego miałyby, jeśli założy się, że prawo stanowione (czy jakiekolwiek) jest czymś, z czymś się nie dyskutuje. wierzyciele powinni mieć prawo zaspokoić się na czymś, co w jakikolwiek sposób jest związane z osoba właściciela faktycznie, a nie tylko prawnie - to moja filozofia. w takim sensie zobowiązanie ma dla mnie etyczny sens. a jeśli to niemożliwe, niech dobierają lepiej dłużników. rozumiem, gdyby skłotersi, uświadomieni, na samym początku skłotingu, przez wierzycieli, stwierdzili - ni chuja. nic takiego się nie zdarzyło. wierzyciele mogą mieć żal do: sądów (ja tam się zbytnio nie znam, ale z tego co wiem, roszczenie przedawnia się najdłużej po 10 latach, więc wnioskuję, że bieg przedawnienia jest przerwany - ale mogę się mylić), dłużnika i siebie.

czy sądzisz, pomijając, że pieniądze Amerykanów "należą" do Amerykanów, a skłot prawnie do skłotersów nie, to np. senat stanów obecnie robi coś słusznego, bo zabiera podatnikom kupę kasy, by ratować banki? tylko dlatego, że one źle dobrały sobie dłużników? a sytuacja jest analogiczna, ludzie z Rozbratu nie odpowiadają za to, że "właściele" Rozbratu spierdolili w siną dal. budynek dawno porzucony, właściciel zupełnie nie zainteresowany, więc to nie jest egzekucja na wierzycielu, tylko zwykła konfiskata. tyle, że nie dla polskiego prawa. ale w Polsce prawo jest takie, że można siedzieć za susz roślinny.

Ambroży Predator napisał/a:
jaś skoczowski napisał/a:
wszyscy teoretycy własności zastrzegali, że nie może ona czynić nadmiernej szkody innym.
wiesz "nadmierność" to kwestia punktu widzenia :lol: z punktu widzenia squatersów ich szkoda (eksmisja) jest większa niż wierzycieli (z powodu nieodzyskania długu), a z kolei dla wierzycieli ich szkoda jest poważniejsza niż squatersów. a że te punkty widzenia są konfliktowe, to po to właśnie jest prawo.
każdy jest dla samego siebie najważniejszy

muszę sprostować, w przypadku np. Locke'a, zastrzeżenie jest ostrzejsze - człowiek może zawłaszczać, ale tylko tyle, by starczało dla innych i to w takiej samej jakości. tak samo Spencer ujmował to ostrzej - w ogóle nie akceptował własności ziemskiej, przy czym to był młody Spencer. więc kryterium już nie jest takie subiektywne. zgadzam się, że dalej może rodzić wątpliwości.

poza tym, zawsze można się odwołać do koncepcji w stylu Proudhona (która jet pokrewna liberalnej) - ziemia w ogóle nie może być własnością, bo nie można jej stworzyć pracą, a jeśli tak, to i nieruchomość na niej. a takim razie posiadanie powinno być bronione zawsze.

poza tym nawet przyjmując moje, niedokładne, przytoczenie lockean proviso, dalej fakt jest faktem - tylko skrajni libertarianie przyjmują nieograniczone prawo do dysponowania nieruchomościami zdoytymi za pomocą pracy lub wymiany. dalczego pogląd radykałów ma nadawać ton dyskusji?

Ambroży Predator napisał/a:

oczywiście na miejscu squatersów też bym walczył a gdyby byli moimi funflami itd. to bym ich popierał, lecz nie z obiektywnej słuszności tylko dla zasady :lol: dokładnie tak samo jak broniłbym kumpla którego by złapali jak wynosi ze sklepu piwo w rękawie. ale jednocześnie wiedziałbym przecież kto ma rację tak naprawdę, jeżeli nie miał brona na wejściu :lol:
mam bardzo podobną perspektywę, ale to chyba Piszczyk, jak się nie mylę, zaczął bawić się w krasnalka-moralniaka i przebąkiwać coś o własności i wchodzeniu komuś do domu, kolektywizowaniu, zsyłkach i boże coś poooolskę... no może trochę koloryzuje, ale tak było. :D

gdyby napisał, ze to pierdoli, to jako bardzo pokrętny człowiek, pewnie sam bym moralizował. ale skoro on się nadstawił, to jego wina.
Ambroży Predator napisał/a:

natomiast gdyby złapali jakiegoś obcego gościa to miałbym to w dupie, tak samo jak ci rozbratowcy mieliby w dupie gdyby z jakiegoś lokalu wywalano np. Tejkowera. więc się nie czarujmy

poza tym, wyobraźmy sobie taki "squat w squacie"... powiedzmy że wprowadziłbym się na ten Rozbrat i mieszkał w pokoju przez 5 lat, urządził się wygodnie, położył sobie boazerię itd., ale pewnego dnia zacząłbym robić rzeczy nieakceptowalne dla innych np. puszczał Skrewdrivera, zainstalował tam drukarnię NOP-u etc. to wyjebaliby mnie czy nie? :twisted: czy obroniłaby mnie argumentacja, że jestem panem na swoim ponieważ się już w swojej izbie "zasiedziałem", i że ją odremontowałem bo kiedyś był beton i grzyb, więc na moim progu kończy się zakres ich władzy? czy całkiem jak bezlitosny bankier, wzruszyliby ramionami na te wywody.
jesteś po prostu złem, wstydź się
_________________
|a and not-a. and fuck u 2.|Takie Nic - Cycki Na Wolności|"Every man should be his own government, his own law, his own church." Josiah Warren|
 
xkrzysiekx


Dołączył: 07 Lip 2005
Posty: 2324
Skąd: Jarocin/Poznań
Płeć:
Wysłany: Nie 12 Paź, 2008   

Ambrozy - za hipotetyczne naziolowanie na skłocie myslę że miałbys szczęście jakbyś tylko wyleciał...tam obecnie mieszka i dziala przynajmniej kilku konkretnych antyfaszystów, i to takich zaprawionych w bojach. są rzeczy na które oka sie nie przymyka. rozni sa sklotersi i na Rozbracie tez sa osoby "kontrowersyjne", ale na pewno nie faszyzujace. jak widac apolitycznosc doprowadzila do tego ze dzis trzeba tym mocniej podkreslac anrtyfaszyzm/antynacjonalizm pankroka rozumianego szerzej niz tylko "oooooo jutro spotkamy sie znow pryz budce z piwem"
_________________
Kill your fucking idols
Just smash them on the wall
Don't buy their senseless records
Don't be their fuckin' toy
 
 
Stanzberg
Dead Press


Dołączył: 12 Mar 2006
Posty: 5542
Płeć:
Wysłany: Pon 13 Paź, 2008   

Cytat:
na Rozbracie tez sa osoby "kontrowersyjne", ale na pewno nie faszyzujace.
Najśmieszniejsze jest to, że ja słyszałem dokładnie odwrotnie - z ust innych anarchistów. :lol:
_________________
Projektowanie graficzne www.stanski.pl
 
xkrzysiekx


Dołączył: 07 Lip 2005
Posty: 2324
Skąd: Jarocin/Poznań
Płeć:
Wysłany: Pon 13 Paź, 2008   

faszyzujące, ale nie kontrowersyjne? chyba nie mówimy o tym samym miejscu..
_________________
Kill your fucking idols
Just smash them on the wall
Don't buy their senseless records
Don't be their fuckin' toy
 
 
Stanzberg
Dead Press


Dołączył: 12 Mar 2006
Posty: 5542
Płeć:
Wysłany: Pon 13 Paź, 2008   

Ja słyszałem wielokrotnie w różnych latach o "faszystach z Rozbratu". :lol:

To taka dyżurna anarchistyczna obelga, nic konkretnego. ;-)
_________________
Projektowanie graficzne www.stanski.pl
 
xkrzysiekx


Dołączył: 07 Lip 2005
Posty: 2324
Skąd: Jarocin/Poznań
Płeć:
Wysłany: Pon 13 Paź, 2008   

aha, to spoko. ja po prostu trochę znam ekipe rozbratowa, stąd wzburzenie, hehe
_________________
Kill your fucking idols
Just smash them on the wall
Don't buy their senseless records
Don't be their fuckin' toy
 
 
Stanzberg
Dead Press


Dołączył: 12 Mar 2006
Posty: 5542
Płeć:
Wysłany: Pon 13 Paź, 2008   

Wiadomo, że to tylko taki tekst obraźliwy; oczywiście jakieś tam podstawy były, ale komu by się chciało w to wnikać.
_________________
Projektowanie graficzne www.stanski.pl
 
Ambroży Predator


Dołączył: 21 Mar 2005
Posty: 74
Płeć:
Wysłany: Wto 14 Paź, 2008   

xkrzysiekx napisał/a:
Ambrozy - za hipotetyczne naziolowanie na skłocie myslę że miałbys szczęście jakbyś tylko wyleciał...
no właśnie, czyli oni sami nie szanują zasady, że prawo własności wynika z zasiedzenia i włożenia pracy w remont.

więc czemu ktoś miałby szanować tę zasadę w odniesieniu do nich?
 
xkrzysiekx


Dołączył: 07 Lip 2005
Posty: 2324
Skąd: Jarocin/Poznań
Płeć:
Wysłany: Wto 14 Paź, 2008   

nie ambrozy, jest prosciej niz myslisz : naziole wypierdalac! antyfaszyzm, czy sie to komus podoba czy nie, jest tu podstawą, stad twoje rozwazania sa czysto hipotetyczne
_________________
Kill your fucking idols
Just smash them on the wall
Don't buy their senseless records
Don't be their fuckin' toy
 
 
Ambroży Predator


Dołączył: 21 Mar 2005
Posty: 74
Płeć:
Wysłany: Wto 14 Paź, 2008   

no to nie płaczcie o łamaniu praw ludzkich za każdym razem gdy państwo rozumuje tak samo tzn. "anarchole wypierdalać, krótka piłka!" :lol:

doskonale zresztą wiesz (a jeśli nie wiesz, zrozumiesz przy pewnej dozie umysłowego wysiłku i dobrej woli) że "naziolowanie na squacie" podałem tylko jako przykład, umyślnie bardzo wyrazisty - gdyby ten hipotetyczny mieszkaniec pokoju rozkręcił w tym pokoju jakieś komercyjne i egoistyczne przedsięwzięcie, powiedzmy, dochodową firmę turystyczną, to zapewne komuna zachowałaby się wobec niego podobnie czyli doprowadziła do jego ewikcji, występując autorytarnie jako właściciel całego terenu, a nie uznając słuszności argumentów, które sami we własnej sprawie stosują wobec świata zewnętrznego
 
xkrzysiekx


Dołączył: 07 Lip 2005
Posty: 2324
Skąd: Jarocin/Poznań
Płeć:
Wysłany: Wto 14 Paź, 2008   

no oczywiste, sa p[ewne zasady mieszkania/zycia na sklocie..przynajmniej takim, jaki uznaje sie za anarchistyczny.wiadomo ze prawnie stoi to na cienkim lodzie, ale wiadomo - prawo to dziwka, ktora sluzy bogatym. zreszta co ja Ci bede tlumaczyl - sam wiesz jakie jest stanowisko anarchistow, i tak samo doskonale wiesz ze stanowisko panstwa i twoje jest odmienne
_________________
Kill your fucking idols
Just smash them on the wall
Don't buy their senseless records
Don't be their fuckin' toy
 
 
Ambroży Predator


Dołączył: 21 Mar 2005
Posty: 74
Płeć:
Wysłany: Wto 14 Paź, 2008   

Krzysiek po prostu te zasady anarchomunistyczne są niemożliwe do wcielenia w życie na powszechną skalę, i to starałem się pokazać

a zostaje - jak zawsze - "grabienie do siebie", tak samo jak ja bym bronił kumpla co zawinął piwo za pazuchę; i tym samym jest sprawa Rozbratu
 
Ambroży Predator


Dołączył: 21 Mar 2005
Posty: 74
Płeć:
Wysłany: Wto 14 Paź, 2008   

jaś skoczowski napisał/a:
Ambroży Predator napisał/a:
no dobrze a co z wierzycielami tego właściciela? pożyczali mu pieniądze wiedząc, jakie mają prawne możliwości ścigania go gdyby nie oddał. przejęcie jego własności (tym lepiej jak porzuconej) jest jedną z nich. z kolei squatersi, remontując budynek, mieli przecież świadomość że nie nadaje im to do niego praw własności.
dlaczego osoby trzecie miałyby odpowiadać za długi właściciela? nie pytam z prawnego punktu widzenia, bo wiem dlaczego miałyby, jeśli założy się, że prawo stanowione (czy jakiekolwiek) jest czymś, z czymś się nie dyskutuje. wierzyciele powinni mieć prawo zaspokoić się na czymś, co w jakikolwiek sposób jest związane z osoba właściciela faktycznie, a nie tylko prawnie - to moja filozofia.
"prawnie" > "faktycznie" dlatego, że "faktycznie" jest pojęciem względnym i każdy będzie co innego pod nim rozumiał
(w praktyce będzie oczywiście interpretował je w sposób najkorzystniejszy dla siebie samego w danym momencie :lol: )

np. jeśli ja wyjadę do Egiptu i zostawię swoje mieszkanie puste, to w którym konkretnie momencie ono staje się "faktycznie" ze mną niezwiązane? po roku? dwóch latach? czterdziestu pięciu miesiącach i trzech dniach? :D po tym jak uschną kwiatki czy w momencie gdy gówniarze wybiją szóstą szybę z dziesięciu

jakaś zasada ogólna musi być, bo inaczej jak wrócę z wakacji po pół roku i zastanę nowych lokatorów, rozstrzygałoby prawo pięści czyli kto skrzyknie większą ekipę

nawiasem mówiąc takie sceny rzeczywiście miały miejsce na Ziemiach Zachodnich po wojnie; mój dziadek jak wprowadzał się do opuszczonego Szczecina to zerwał pieczęć na mieszkaniu (władze już opieczętowały drzwi) i wlazł, uprzejmie dał także kwaterunek ekipie żołnierzy, co bardzo się opłaciło, bo kiedy do drzwi zapukali UBecy, żołnierze podbili i efekt dyskusji był taki, że moja babcia mieszka pod tym adresem do dzisiejszego dnia :lol:

jaś skoczowski napisał/a:
czy sądzisz, pomijając, że pieniądze Amerykanów "należą" do Amerykanów, a skłot prawnie do skłotersów nie, to np. senat stanów obecnie robi coś słusznego, bo zabiera podatnikom kupę kasy, by ratować banki? tylko dlatego, że one źle dobrały sobie dłużników?
z tego co czytałem, to rząd niejako zmusił banki do złego doboru dłużników
(ustawa o reinwestycji w społeczność lokalną, która nakazuje bankom, by 30 procent ich portfolio stanowiły kredyty subprime - czyt. wywiad z Dickiem Armey), ale nie chcę dyskutować na ten temat bo się na tym nie znam

jaś skoczowski napisał/a:
poza tym, zawsze można się odwołać do koncepcji w stylu Proudhona (która jet pokrewna liberalnej) - ziemia w ogóle nie może być własnością, bo nie można jej stworzyć pracą, a jeśli tak, to i nieruchomość na niej. a takim razie posiadanie powinno być bronione zawsze.
hehe tę broszurę Proudhona ("Własność to kradzież") w formie kserówki czytałem jak jako nastolatek "anarchizowałem" i Z BÓLEM SERCA musiałem uznać te wywody za bzdury... czytałem raz po raz i nie mogłem zgryźć tej jego sofistyki

do dziś pamiętam te argumenty w stylu bodajże (było to z 10 lat temu więc mogę cytować błędnie), że 20 robotników wykopie jakąś tam meliorację, której jeden robotnik nie jest w stanie zrobić (choćby w 20-krotnie dłuższym czasie), a zatem [wysiłek zbiorowy 20 ludzi] > (wysiłek indywidualny 1 robotnika) * 20

- szef pracę opłacił - owszem - ale zapłacił tylko za 20-krotny wysiłek indywidualny, natomiast nie kolektywny, stąd owoce ich pracy należą mimo wszystko do nich nie do niego :lol:

chyba nawet dokładnie na tej samej czad-giełdzie kupiłem (zaplątała się tam) broszurę Rothbarda która pod względem logiki rozumowania biła te bzdury na głowę; tak się zaczęła dla mnie era libertarianizmu

postów ob. Piszczyka nie czytałem, za ich logikę nie mogę poręczyć, jak i nie mogę jej kwestionować
Ostatnio zmieniony przez Ambroży Predator Wto 14 Paź, 2008, w całości zmieniany 1 raz  
 
jaś skoczowski

Dołączył: 06 Sie 2006
Posty: 338
Wysłany: Wto 14 Paź, 2008   

Cytat:
gdyby ten hipotetyczny mieszkaniec pokoju rozkręcił w tym pokoju jakieś komercyjne i egoistyczne przedsięwzięcie, powiedzmy, dochodową firmę turystyczną, to zapewne komuna zachowałaby się wobec niego podobnie czyli doprowadziła do jego ewikcji, występując autorytarnie jako właściciel całego terenu, a nie uznając słuszności argumentów, które sami we własnej sprawie stosują wobec świata zewnętrznego

Ambbroży, miej litość, kurwa, rozbrat to nie jest zbiorowisko bojowniczo nastawionych wobec trądziku i kapitalizmu młodzieńców i dziewic, które poprzysięgły do czasu zwycięstwa rewolucji nie tańczyć... nie przesadzaj, co? chłopcy i dziewczęta są na tyle milusi, że przy odrobinie wysiłku kupisz u nich np. Rothbarda i innych zjebów. nie na codzień, ale jednak.

natomiast, rzeczywiście, jak ktoś by mi w miejscu, w którym chce mieszkać, zrobił biuro turystyczne, to bym wyjebał. i pewnie skłotersi też. nie z powodów ideologicznych. po prostu można ustalić pewne minimum zamieszania, które innym ludziom można wyrządzić. i nie ma to nic wspólnego z hipokryzją. Bank nie wchodzi na hipotekę dlatego, że skłotersi bankierom za głośno za oknem grali, a Ty piszesz o sytuacjach, w których zwyczajnie mogłoby do tarć dojść na poziomie bezpośrednich, osobistych stosunków.

poza tym, sytuacje można wytłumaczyć, odwołując się dalej do własności pochodzącej z posiadania. jeśli to jest tak, że włądanie miałoby doprowadzać do zawłaszczania, to skłotersi mają prawo korzystać z tego co zasiedzieli w sposób niezaburzony - a to znaczy, że pewnych rzeczy w pobliżu ich własności nie muszą znosić. mogą np. nie życzyć sobie, by koło ich domu kręcili się naziści. i to nie są te same zasady, na które powołuje się bank - bo bank korzysta z innej teorii zawłaszczenia. zasadniczo - chce dokonać egzekucji na czyjejś rzeczy. oczywiście z punktu widzenia takiej, anei innej teorii zawłaszczania.
_________________
|a and not-a. and fuck u 2.|Takie Nic - Cycki Na Wolności|"Every man should be his own government, his own law, his own church." Josiah Warren|
Ostatnio zmieniony przez jaś skoczowski Wto 14 Paź, 2008, w całości zmieniany 1 raz  
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Możesz załączać pliki na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  





© 2002-2013 PunkSerwis | All human rights reserved
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

Strona wygenerowana w 0,12 sekundy. Zapytań do SQL: 13