zauwazłyem, że używasz słowa "chambara" jako terminu, który ma stanowić wyznacznik konkretnego gatunku filmowego. otóż nie do końca sie z tym zgadzam - nie spotkałem się jeszce z uzyciem tego słowa jako wyznacznika konkretnego gatunku filmowego. termin ten funkcjonuje w obrebie kina samurajskiego i oznacza kluczowy, rozbudowany pojedynek, który z reguły wieńczy całe dzieło. czasami chambary mogą nawet zajmować ponad połowę filmu, jak to np. bywa w niektórych obrazach Kinjego Fukasaku.
tak więc wydaje mi się, że uzycie tego terminu jako nazwy całego gatunku, nie jest do końca włąsciwe. ale mogę się mylić, a więc akurat w tej kwestji nie dam sobie głowy uciąć
o chambarze na kilku roznych stronach czytalem i na kazdej napisane bylo zawsze choć troche inaczej więc calkiem mozliwe, ze masz racje, a ja jestem w błędzie
ale z taką wersją się jeszcze nie spotkałem
edit: przykład opisu z www.kungfucinema.com :
Jidai Geki - (...) "Geki" literally means theater and jidai geki generally refers to all Japanese movies set before 1868, when Japan's modern era began with the Meiji Restoration. Within this broad title lies three sub-genres including the sengoku jidai that depicts Sengoku period films (1490-1600), the ken geki or sword fighting films that are also known as chambara films, and the yakuza geki or gangster films. But since varying degrees of sword fighting is a common element in all of these sub-genres, sticking to jidai geki when referring to period films depicting samurai or swordplay is appropriate.
Dołączył: 23 Lut 2007 Posty: 5 Skąd: z więzienia jednostek
Wysłany: Sob 24 Lut, 2007
kocham Go . W ankiecie zaznaczyłam Pulp Fiction, choc w sumie na równi traktuję powyższy film ze 'Wściekłymi Psami' [ zajebiste tłumaczenie, nieprawdaż ? ] . Jackie Brown znam zdecydowanie mniej, ale też super, choc strasznie zakręcone; bardziej niż jakikolwiek film Q.T.
Kill Bill - dobre, ale trochę kiczowate jak na moje oko.
Quentin jest również świetnym aktorem - Jimmy w PF, facet z baru w Desperado, główny bohater w filmie z G.Clooney'em, którego tytułu nie pamiętam...a także mr. Brown w RD - mrrrrrrrau! .
_________________ "po kapelach krastowych moge stwierdzić gołym okiem że peja ma więcej wspólnego z punk rockiem"
milou
Dołączył: 06 Mar 2007 Posty: 52 Skąd: Z Wyspy Żródlanej Wody
Wysłany: Wto 06 Mar, 2007
Oj, widzę zachwyt Quentinem Tarantino, a mnie się wydaje, że nie ma czym się zachwycać, bo reprezentuje on niski poziom pseudointelektualisty, który może porywać nastolatków swoim "nihilizmem".
_________________ "- Spójrz na tego gościa z Indiany. Zamordował 12 osób, rozczłonkował je i wszystkie zjadł.
- To się dopiero nazywa alternatywny styl życia."
po zapoznaniu się z wieloma dziełami wielu innych twórców, przyznać muszę, że do pięt wielu nie dorównuje i nic prócz postmodernistycznej zabawy nie ma do zaoferowania, zresztą znudził mi się, przejadł
ale pseudointelektualistą bym go zdecydowanie nie nazwał i nie widzę w jego filmach żadnego "nihilizmu" (?), mocna "nadinterpretacja"
_________________ rock'n'roll fucked my soul
n. Gość
Wysłany: Śro 07 Mar, 2007
zdecydowanie pulp fiction. widzialem jeszcze wsciekle psy i kill bille /wlasciwie podzial na czesc 1 i 2 wydaje mi sie nieco fikcyjny - to praktycznie jeden film, pociety na 2 fragmenty/. wszystkie byly spoko, chociaz w tych ostatnich znalazlo sie pare przegiec... tarantino ma bardzo specyficzny klimat, ktory w pelni mi podchodzi.
Tarantino nie kręcił "Urodzonych morderców" tylko napisał do nich scenariusz... jeśli ktoś już na to zwrócił uwagę to sorka.
A sam film jest przeciętny (niekoniecznie z winy scenariusza).
Genialne i klasyczne jest "Pulp Fiction" (wiem że nie jestem tu oryginalny) plus wyróżnienie za "Wściekłe psy" - mocny debiut i dobitna demonstracja, że da się zrobić wielkie wrażenie przy niskim budżecie.
"Kill Bill" to jakaś pomyłka.
Ogólnie reżyser wybitny, który trwale zmienił język kina. Chociaż do jego religijnych fanów się nie zaliczam.
powiem krótko: killbill gówno
pulp fiction nic specjalnego
urodzeni mordercy nawet nawet
morał z tego taki, że Tarantino może niech lepiej pisze scenariusze, bo filmy mu kiepawe wychodzą. koniec mojego zdania na temat
powiem krótko: killbill gówno
pulp fiction nic specjalnego
urodzeni mordercy nawet nawet
morał z tego taki, że Tarantino może niech lepiej pisze scenariusze, bo filmy mu kiepawe wychodzą. koniec mojego zdania na temat
Nie mogę się zgodzić - zwyczajnie nie podpasowała Ci maniera "niby-kina klasy B"
To jest b. wyrafinowane kino, tyle że oparte na sztuczkach znanych z kaset video z tanich, podmiejskich wypożyczalni. Jak się widzi te analogie, satysfakcja jest ogromna. To oczywiście jest popkultura, ale sam jej wierzchołek.
To samo Rico Rodriguez - zobaczcie sobie jego pierwszy film: ja za pierwszym razem umarłem. Jest na swój sposób słaby, ale na drugi sposób zajebisty, właśnie przez tę grę konwencją wyświechtanych sensacji, która jest poprowadzona mistrzowsko.
jzlei chodzi o filmy tego pana to szczerze powiedziawszy - ni ziębią, ni grzeją.
kill bil - widzialem tylko dwójke - taka sobie
od zmierzchu do świtu - to jest genialne i przewspaniałe. lubie takie horrory
pulp fiction - podobalo sie, ale w pamieci na dluzej nie zostało.
mozecie mnie zlincowac, albo zbarać legitke Pankowego Klubu Kinomana
ale generlanie - niewiele jest filmów, ktore poruszają mnie na tyle, żeby obejreć je kilka razy i troche porozkminiać. A były to np. - Lords of Dogtown, Salton Lake, Święci z Bostonu. Ale ja wsumie jak to powiedziała Xaio szukam w kinie taniej i łatwej rozrywki.
_________________ Want to fuck up, drop out, never trust a fucking hippie.
And for that matter don't trust anyone.
Quit school, don't work, livin' up your music to punk.
If I could do it so could anyone
No nie, nie oszukujmy się, filmy Tarantina to nie są dzieła do rozkminiania; to nie jest w końcu Bergman.
Ale z pewnością jest to rozrywka wyższych lotów niż wszystkie te amerykańskie sensacje o policjantach i złodziejach.
I uważam, że obiektywnie "Pulp Fiction" leży na wyższej półce niż "From Dusk to Dawn". Ze śmiertelną pewnością to mówię.
"gusta są różne i nietrudno o spięcie"....
wiesz, ja jestem z gatunku ludzi ktorych smiesza film pt. "Wściekłe pięści węża", " Sum tzw. olimpijczyk", "kobyle caco". Od zmierzchu do świtu jest dla mnie świetnym, kiczowatym horrorem - a takie właśnie lubie najbardziej
_________________ Want to fuck up, drop out, never trust a fucking hippie.
And for that matter don't trust anyone.
Quit school, don't work, livin' up your music to punk.
If I could do it so could anyone
Filmy "Od zmierzu do świtu" i "Pulp fiction" to zdeczka inne bajki, oba filmy bardzo lubie, w "Zmierzchu.." sa interesujące dialogi niekiedy no ale "Pulp Fiction" to juz mistrzostwo.
_________________ I'll fuck you, before you fuck me.
Stan 100% racji
dodam tylko, że tacy Urodzeni mordercy są nieco bardziej treściwi, ale całkiem prawdopodobne, że to zasługa reżysera, nie scenarzysty w postaci QT
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Możesz załączać pliki na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum