PUNK FORUM » FAQ
» Statystyki
» Grupy
» Użytkownicy
» Szukaj
» Zaloguj
» Rejestracja


Poprzedni temat :: Następny temat
HUMOR
Autor Wiadomość
nerka


Dołączył: 03 Kwi 2005
Posty: 536
Skąd: Nowa Aleksandrya
Wysłany: Śro 05 Lip, 2006   

Koło prostytutki zatrzymuje się samochód. Kierowca pyta:
- Ile za loda?
- 600 rubli.
- Ale ja mam tylko 100. Ale czekaj, może dorzucę swoją komórkę?
''Dziewczynka'' się zgodziła... Po wszystkim gość daje 100 rubli.
''Dziewczynka przypomina:
- A komórka?
- A tak. Notuj: 0- 60......

***

Pojechał Kopciuszek do nocnego klubu. Przetańczył z księciem cały wieczór. Wniebowzięta, rozanielona, szczęśliwa na maksa . Nagle wyczuwa wokół zmianę, spogląda na zegar: dwunasta! Wybiega z klubu ile tylko sił w nogach na ulicę, patrzy na swój motocykl, a motocykl zamienia się w dynię! Spogląda na siebie - sama zamienia się w maszkarę! Na dodatek nocny klub zamienia się w komisariat policji!
I wtedy wybiega z klubu książę - "Co z Tobą, Kopciuszku?!"
A Kopciuszek słowa wymówić nie może i milcząc na palcach pokazuje - dwanaście!
Książę głupi nie był, w mig wszystko zrozumiał, wsadził Kopciuszka do swojego mercedesa, zabrał ją do siebie, ratował najmocniej jak potrafił. Po dwóch dniach nastąpiła zdecydowana poprawa.

Dwanaście tabletek ekstazy zdecydowanie zaciera granicę między bajką a rzeczywistością.

:mrgreen:
_________________
,,aktywizm musi isc w parze z aktywnoscia!, a przynajmniej z nia nie kolidowac."
 
 
Blekit
Spaghetti Master


Dołączył: 30 Sty 2004
Posty: 1468
Płeć:
Wysłany: Śro 05 Lip, 2006   

:lol: :lol:
_________________
rock'n'roll fucked my soul
 
Zwierz@k


Dołączył: 07 Lis 2003
Posty: 3938
Skąd: Szczecin...
Wysłany: Śro 05 Lip, 2006   

lol :D
_________________
Want to fuck up, drop out, never trust a fucking hippie.
And for that matter don't trust anyone.
Quit school, don't work, livin' up your music to punk.
If I could do it so could anyone
 
 
nerka


Dołączył: 03 Kwi 2005
Posty: 536
Skąd: Nowa Aleksandrya
Wysłany: Śro 05 Lip, 2006   

Dwie dziewczynki pluły z okna na przechodniów. Jedna dziewczynka była dobra, druga zła. Zła trafiła trzy razy, dobra osiem. Dobro zawsze zwycięży zło

***

Podchodzi pijak do kobiety i zaczyna się dialog:
-P.- Pani da złotówke
-K.- Nie mam
-P.- No jak to pani nie ma ?
-K.- Normalnie nie mam !
-P.-To co pani nie pracuje ?
-K.- No nie pracuje
-P.- To weż się q.u.r.w.o. do roboty

***

Czemu Meksykanie zapuszczają wąsy?
- Chcą się upodobnić do swych matek

***

Idzie garbaty przez park. Przerócił się, pochustal, pochustal i zasnal...

:mrgreen:
_________________
,,aktywizm musi isc w parze z aktywnoscia!, a przynajmniej z nia nie kolidowac."
 
 
element


Dołączył: 13 Gru 2005
Posty: 10
Skąd: ~O
Wysłany: Śro 05 Lip, 2006   

Raporty milicyjne


"Rano denat pojechał do pracy w hucie. Po pracy wrócił pijany, pobił żonę taboretem i zaraz poszedł spać. Nazajutrz żona denata zgłosiła na posterunku, ze denat nie żyje(...)"

"Elżbieta T. powiedziała mi ustnie, że mąż często ją bije, lecz gdyby nawet ją zabił, to i tak nie pójdzie na niego ze skargą na policję"

"Na miejscu wypadku ustaliłem, że ofiara potrącenia przez samochód jest Agnieszka D. c. Stanisława, lat 9, zamieszkała w Lutczy, panna, bez zawodu i bez przynależności partyjnej(...). Sprawcy wypadku oraz ofierze - Agnieszce D, lat 9 pobrano krew do badań na zawartość alkoholu"

Z opinii sołtysa wsi, wystawionej notorycznemu chuliganowi: "W miejscu swego zamieszkania Kazimierz C. cieszy się bardzo dobra opinia. Wprawdzie czasami upija się do nieprzytomności, ale leży wtedy spokojnie na drodze i nikogo nie zaczepia. Dlatego chuliganem w naszej wsi nie jest i cieszy się u nas dobra opinia(...)".

"Na trawniku w Rynku leżał jak zwykle obok ławki znany mi Zygmunt J. Wymienionego Obywatel nie legitymowałem, gdyż znam go osobiście , a i tak wymieniony nie nosi przy sobie dowodu osobistego, wiec legitymowanie nie miałoby najmniejszego celu. Podany mu probierz trzeźwości nie zmienił koloru warstwy wskaźnikowej, ponieważ Zygmunt J. nie był w stanie nadmuchać w probierz".

"Podejrzany Witold W. dokonał czynu lubieżnego w ten sposób, ze podczas imienin będąc pod wpływem alkoholu uchwycił Mariole F. za jej przyrządy płciowe. Pokrzywdzona nie będzie składać wniosku o ściganie".

"W czasie kontroli meliny u Obywatelki Joanny H. zastałem siedząca na krześle sąsiadkę, lecz innych rzeczy pochodzących z kradzieży nie ujawniłem".

Fragment notatki służbowej z 1967 roku: "W dniu dzisiejszym wymierzyłem mandat karny w wysokości 100 (słownie sto złotych) Obywatelowi Janowi R. za to, ze wjechał do miasta koniem oranym jak krowa".

Fragment protokółu oględzin miejsca włamania: "Na miejscu zdarzenia ujawniono na posadzce ślady błota pochodzące najprawdopodobniej od czubków butów ludzkich".

Fragment notatki urzędowej: "Podczas służbowej interwencji w restauracji Glorieta będący w stanie nietrzeźwości Łukasz H.powiedzial do mnie i sierżanta Marka H., ze obaj jesteśmy głupsi, niż ustawa przewiduje. Ponieważ wymieniony nie potrafił dokładnie wskazać o jaka ustawę mu się rozchodzi, dlatego byliśmy zmuszeni użyć w stosunku do Łukasza H.palki służbowej(...)".

Z notatki służbowej członka ORMO: "(...) Za odstąpienie od czynności służbowych podejrzana o nielegalny wyrób spirytusu Genowefa T. zaprponowala mi do wyboru:pelne wiadro wysoko procentowego bimbru albo stosunek z jej osoba, przy czym ja w tym dniu na stosunek z jej osoba nie maiłem większej ochoty(...)".

"Władysław B ..będąc w stanie głębokiego upojenia alkoholowego dostał ataku białej gorączki, gdyż poci się po rękach nożem rzeźnickim i wygrażał nim wszystkim domownikom. Poza tym nie był agresywny(...)".

Z notatki służbowej posterunkowego kaprala Franciszka S: "Edward J. powiedział mi, iż doszedł do wniosku, ze produkowana obecnie wódka czysta skażona jest szkodliwymi dla zdrowia trującymi środkami chemicznymi, które powodują ślepotę, dlatego z dniem dzisiejszym przrzucil się na wódę brzozowa i denaturat, jako znacznie zdrowsze".

"Remigiusz P. zapytany przeze mnie, z jakich przyczyn jechał dziś dużym fiatem torami kolejowymi zamiast droga publiczna, narażając się na ewentualne spotkanie z pociągiem towarowym-odpowiedzial mi, ze żaden pociąg mu nie straszny, a ponadto do miejscowości, gdzie zdążał wraz z pewna panią, nie ma dobrej drogi, tylko same wertepy, dlatego wybrał jazdę torami kolejowymi(...)".

"Około dwóch tygodni temu denat Dariusz J. pobił się w restauracji Wierchy kategorii III z Zenonem G., po czym zbiegł. Przez następne kilka dni denat był widziany na melinie u Antoniny F., gdzie wyczyniał rożne figle, aż w dniu wczorajszym denat zmarł, gdyż zatruł się śmiertelnie denaturatem(...)".

"(...)Do Pawła G. przyszedł w nocy jego kolega z pracy i przewrócił telewizor kolorowy, który był spity jak świnia(...)".

Z notatki służbowej z 1971 roku: "Zapytany przeze mnie Maciej K. dlaczego wraca dziś do domu rowem melioracyjnym, a nie droga publiczna, jak normalni ludzie, ten odpowiedział mi, ze robi tak zawsze, gdy nieco wypije. Szanuje bowiem przepisy kodeksu drogowego i nie chciałby komplikować ruchu pojazdów na drodze publicznej. (...)Wydaje mi siecze Maciej K. postępuje słusznie bo gdyby wszyscy pijani tak robili, nie byłoby tylu pieszych rozjechanych przez samochody(...)".

Ze skargi obywatela Marka W. skierowanej do komendanta MO w H.: "Mam pretensje do st. sierz. Bolesława W. za to, ze wypal owal mnie wczoraj, kiedy wracałem nocą z dyskoteki w H., a biała pałka, która mnie wypal owal była brudna(...)".

Z notatki urzędowej z 1979 roku: "(...)Franciszek R. wycofał dziś swe zawiadomienie o zuchwałej kradzieży swojej sztucznej szczeki bowiem babka klozetowa, czyli pisuardessa w restauracji Krakowiak, znalazła sztuczna szczękę wyżej wymienionego w ubikacji, która Franciszek R. przez własna nieuwagę wyrzygał w dniu wczorajszym wraz z obiadem, przekąską i pól litrem wódki żołądkowej gorzkiej(...)".

Z zeznań Katarzyny P., lat 46, właścicielki meliny w W., "Po wypici dwóch butelek wina Włodzimierz L. uniusl moje nogi wysoko do góry (pod sam sufit) i naruszył żyrandol w pokoju, który upadł. Zadam kategorycznie zwrotu wartości tego żyrandola, który upadł(...)".

Z zeznań Agnieszki T., pokrzywdzonej w sprawie o zgwałcenie: "Nie mam nic do zarzucenia Pawłowi S., ponieważ po obnażeniu mojej osoby był tak spity, ze nic mi nie uczynił(...)".

"Tadeusz G. trzymał w ręku trzepaczkę, która na oczach mieszkańców i dzieci oraz wychodzącej za szkoły młodzieży wyprawiał niesamowite orgie(...)".

Z zeznań inwalidki 31-letniej Lidii A.: "Zeznaje, ze Seweryn S. jest człowiekiem na wskroś obrzydliwym, ponieważ w dniu wczorajszym usiłował lubieżnie obnażyć mi moja sztuczna nogę, która jest proteza, natomiast nie usiłował nawet dotknąć mojej prawdziwej nogi(...)".

"W dniu 17 kwietnia 1980 roku z polecenia oficera dyżurnego udałem się na ulice Partyzantów, gdzie nietrzeźwy Jarosław R. oddawał prywatnie mocz i inne ekstramenty fizjologiczne, co czynił w biały dzień publicznie pod oknami budynku Komitetu Miejskiego PZPR. Wezwałem go, by natychmiast zaprzestał tych czynności, lecz na moje wezwanie Jarosław R., zareagował negatywnie(...)"

Fragment notatki służbowej do Służby Bezpieczeństwa: "Ob. Władysław W. do ustroju socjalistycznego i obecnej rzeczywistości ustosunkowany jest bardzo pozytywnie. Tylko jeden raz podczas meczu piłkarskiego wykrzykną Precz z komuna, lecz wówczas prawdopodobnie był pijany i nie można tego brać poważnie. Będzie dobrym kandydatem na członka PZPR(...)".

Z akt sadowych sprawy rozwodowej w Sadzie Rejonowym w S.: "Moja żona Danuta P. od dłuższego czasu całkowicie uniemożliwia nasze współżycie seksualne poprzez grę na flecie, zwłaszcza w godzinach nocnych, co w moim przypadku jest niedopuszczalne i szkodliwe. Moje prośby, by zaprzestała gry na flecie, w czasie kiedy powinna ze mną współżyć, nie przyniosły pożądanego skutku. Dlatego nie widzę dalszych szans na współżycie z ta fleciara(...)".

Fragment protokółu oględzin miejsca samobójstwa: "Kiedy wraz z prokuratorem przybyliśmy na miejsce znalezienia wiszących na drzewie zwłok 46-letniego Michała B. stwierdziliśmy w obecności dwóch obiektywnych swiadkow,ze samobójca nie żyje i samobojastwo to zakończyło się dla niego śmiertelnie(...)".

Z notatki służbowej ST sierżanta Władysława M.: "Waleria S., konkubina znanego złodzieja i alkoholika Karola W., zamieszkała przy ulicy Kazimierza Wielkiego stwierdziła, ze jej Karolek ostatnio znacznie się poprawił, gdyż przez cały Wielki Tydzień nie wypił nawet jednej szklanki denaturatu. Dopiero w lany poniedziałek upił się, ale nie denaturatem, tylko bimbrem. Nikogo jednak tym razem nie pobił, gdyż przewrócił się na podlega i przespał się na niej spokojnie do samego rana(...)".

"Władysław Z.- dróżnik kolejowy zapytany przeze mnie, dlaczego w nocy z soboty na niedziele spal w swej budce pijany na służbie odpwiedzial mi, ze to nieprawda, gdyż przez cala służbę wykonywał czynności służbowe. O ile jednak zdarzy mu się, ze musi na służbie wypić, to również jest to czynność służbowa(...)".

"Do tutejszego posterunku MO zatelefonowała Eugenia L. mówiąc, ze jej maź Franciszek nie będzie mógł w dniu dzisiejszym zgłosić się na przesłuchanie w charakterze podejrzanego, ponieważ przebywa w szpitalu, gdzie będzie poddany ciężkiej operacji p r o s t y t u t y".

Z notatki urzędowej posterunkowego plut. Michała B. : "Z Dorota F., młodociana prostytutka rejestrowana przez Wydział Kryminalny KWMO w K., przeprowadziłem dziś rozmowę profiklaktyczno - ostrzegawcza, aby już więcej nie łajdaczyła się ze skinami w parku na ławce, gdyż rozprasza to uwagę osób spacerujących. Pouczałem ja, ze może sobie czynić nierząd w burdelu albo w swoim domu, jak czynią to wszyscy porządni ludzie(...)".

"W dniu 29 maja 1979r. podczas nocnej służby spotkałem na ul. Franciszkańskiej znanego złodzieja Zygmunta P., który o godzinie 1.20 bez określonego celu wałęsał się po mieście. Po dokładnym potwierdzeniu jego danych personalnych poleciłem mu natychmiast się rozejść(...)".

Fragment notatki służbowej plutonowego Edwarda W. z posterunku MO w J., dotyczący zajścia na wiejskiej zabawie tanecznej (1972 r.): "Kiedy zapytałem podchwytliwie Tadeusza G., w jakim celu wyprowadził z zabawy do lasku Barbarę B. i rozebrał ja do naga, on odpowiedział mi podchwytliwie, ze nie wie. Wskazuje to dobitnie na jego podchwytliwy charakter(...)".

Fragment notatki służbowej dzielnicowego, starszego kaprala Wladzimierza S: "W wyniku najechania samochodu marki kamaz na furmana i furmankę, na miejscu śmierć poniósł koń furmana. Wspólnie z w/w furmanem podjąłem czynności w celu zwleczenia denata z drogi(...)".

Fragment zeznań 21-letniej Beaty R., pokrzywdzonej w sprawie o zgwałcenie w czasie przyjęcia weselnego: "Prawda jest, ze Robert W. zgwałcił mnie kilkakrotnie podczas tego wesela, lecz nie był zbyt złośliwy w stosunku do mojej osoby, gdyż nie wyczyniał żadnych innych ekscesow, co mogłoby urazić moja godność oraz honor(...)".

Ponieważ poza dwoma funkcjonariuszami policji nie było nikogo w pobliżu ukradłem ten motocykl.

Tego dnia pełniłem służbę patrolowa razem z /.../. W pewnym momencie przechodząc Kolo parkingu nie strzeżonego zauważyliśmy pięciu podejrzanych osobników kręcących się przy samochodach. Gdy podeszliśmy bliżej to powiedzieli do nas "Spierdalajcie stad!", co niezwłocznie uczyniliśmy.

W rowie leżały zwłoki mężczyzny - prawdopodobnie trup. :lol: :lol: :lol: :lol:
_________________
Nie i chuj!
 
Zwierz@k


Dołączył: 07 Lis 2003
Posty: 3938
Skąd: Szczecin...
Wysłany: Śro 05 Lip, 2006   

i tak klasyką tego gatunku jest:
"tokarza 1, między numerem 1 a 5, chuligani zabrali kobiecie dziecko z wózka i bawią się w berka"
_________________
Want to fuck up, drop out, never trust a fucking hippie.
And for that matter don't trust anyone.
Quit school, don't work, livin' up your music to punk.
If I could do it so could anyone
 
 
nerka


Dołączył: 03 Kwi 2005
Posty: 536
Skąd: Nowa Aleksandrya
Wysłany: Śro 05 Lip, 2006   

Apteka, długa kolejka, mężczyzna przy okienku:
- Przepraszam, czy są prezerwatywy o samku truskawkowym?
- Tak, są - odpowiada sprzedawczyni.
- To poproszę dwie.
- Kobieta przynosi prezerwatywy, wstukuje kod do kasy.
- Należy się 3 zł.
- Mężczyzna:
- Przepraszam, a czy są prezerwatywy o samku malinowym?
- Tak, są - odpowiada sprzedawczyni.
- To poproszę dwie.
- Kobieta przynosi prezerwatywy, wstukuje kod do kasy.
- Należy się 6 zł.
- Mężczyzna:
- Przepraszam, a czy są prezerwatywy o samku poziomkowym?
- Tak, są - odpowiada sprzedawczyni.
- To poproszę dwie.
-Kobieta lekko zdenerwowana ponownie przynosi prezerwatywy,
wstukuje
kod
do kasy.
- Należy się 9 zł.
Zdenerwowani klienci w kolejce zaczynają szeptać.
Mężczyzna ponownie:
- Przepraszam, widziałem taką reklamę, a czy są prezerwatywy o
samku
jabłkowym?
- Tak, są! - odpowiada sprzedawczyni.
- To poproszę dwie.
Nagle rozlega się głos z końca kolejki:
- A pan to będzie pierdolił czy kompot gotował

***

Paryż. W barze siedzi młody mężczyzna i dziewczyna.
- Koleżanka się spieszy? - zagaduje mężczyzna.
- Nie, koleżanka się nie spieszy - przekornie odpowiada dziewczyna.
- Koleżanka napije się kawy?
- Tak, napiję się kawy...
- Koleżanka wolna?
- Nie, mężatka...
- Mężatka? A koleżanka może zadzwonić do domu i powiedzieć, że została zgwałcona w barze?
- Tak, koleżanka może zadzwonić do domu i powiedzieć, że ją zgwałcili 10 razy.
- 10 razy?!
- Kolega się spieszy?

***

Pani w szkole podstawowej pyta małego Kulczyka:
- Jasiu, kim chcesz zostać jak dorośniesz?
- Biznesmenem!
- Jasiu, u nas nie ma biznesmenów. A Ty, Olku? - pyta pani Kwaśniewskiego.
- Prezydentem!
- Ależ Olku, u nas nie ma prezydentów! A Ty Wołodia? - pyta pani Ałganowa.
- A ja to wszystko kolegom załatwię!


***

1944. Berlin. Kancelaria Rzeszy. Godzina 8.00
Wchodzi Himmler do sekretariatu, łapie sekretarkę za dłoń. Ona się cała
rozpływa w skowronkach.
- Jutro złapie Panią za co innego!
Wychodzi.
Nazajutrz wchodząc do sekretariatu łapie ją za pierś.
- Jutro złapie Panią za co innego !
Wychodzi.
Następnego dnia Himmler wchodzi do sekretariatu. Niespodzianka, sekretarki nie ma,
a na biurku kartka:
"Za ch..ja mnie nie złapiesz. J-23."

:mrgreen:
_________________
,,aktywizm musi isc w parze z aktywnoscia!, a przynajmniej z nia nie kolidowac."
 
 
MaTeO

Dołączył: 08 Sty 2005
Posty: 8
Skąd: żeszuf
Płeć:
Wysłany: Czw 06 Lip, 2006   

Jak były to wybaczcie...


Student medycyny odbywa staż w Pogotowiu Ratunkowym. Odbiera telefon,
zgłoszenie do wypadku. Po chwili mkną w karetce - on, pielęgniarka i
oczywiście kierowca-sanitariusz. Stres, trema, wilgotne dłonie.......... W
pewnej chwili kierowca kurczowo łapie się dłońmi za gardło, zaczyna charczeć
i wybałuszać oczy. Pielęgniarka bez namysłu z całej siły wali go w głowę
walizeczką z medykamentami, po czym wszystko się uspokaja. Student ze
zdziwienia nie może wypowiedzieć słowa......Po chwili sytuacja się powtarza:
kurczowy chwyt za gardło, ochrypły głos, piana z ust, wychodzące z orbit oczy......Znów w ruch idzie walizka i znów kierowca zachowuje się normalnie.
Student nie wytrzymuje:
- Co się Panu stało!? Może jakoś mogę pomóc?
- Eeee........niee. Ja tylko tak się z siostrą drażnię..... No, bo wczoraj jej mąż się powiesił.....


przechodzi slepy obok sklepu z rybami i mowi
-czesc dziewczyny


Na spotkaniu niemieckiej rodziny dziadek ogląda z wnuczkiem stare fotografie. Wnuczek co chwila pyta o jakaś osobę na zdjęciu:
-A kto to jest?
-To jest wujek Hans.
-A to?
-A to jest ciocia Helga.
-A ten pan na trybunie w mundurze i z takim śmiesznym wąsikiem?
-To jest bardzo zły człowiek, uczynił bardzo, bardzo dużo złego na świecie.
-Dziadku, a to chyba ty maszerujesz pod trybuną w pierwszym szeregu z podniesioną ręką? Chyba coś krzyczysz?
-Tak, tak..."Hola, hola zły człowieku...! Hola, hola!"


Wokół samicy pływa wieloryb i narzeka:
- Dziesiątki organizacji ekologicznych, setki aktywistów, tysiące polityków i naukowców, dziesiątki tysięcy ludzi na manifestacjach, rządy w tylu krajach robią wszystko, by zachować nasz gatunek, a ciebie boli głowa...


Do miasteczka na Dzikim Zachodzie zajechał wędrowiec. Jedzie, patrzy, a
miasto całe puste. Nikogusieńkiego. W końcu spotkał żula, nawalonego jak
stodoła.
- Gdzie wszyscy?
- Pojechali wieszać Papierowego Joe?
- A kto to taki Papierowy Joe?
- A taki kolo w papierowym kapeluszu, w papierowym ubraniu, w papierowych
spodniach, w papierowej koszuli, na papierowym koniu i z papierowymi
pistoletami.
- A po co go wieszać?
- Bo chuj, non stop szeleścił!


Wleciała mucha do cipki. Latała we wszystkich kierunkach nie mogąc znaleźć wyjścia. Po piętnastu minutach zupełnie wycieńczona siadła i mówi:
- Teraz to albo mnie chuj strzeli, albo krew zaleje!


Następnego dnia miał nastąpić koniec świata, więc król wszystkich zwierząt zarządził orgię.Tam lew rucha żyrafę, słoń zebrę, a nosorożec rżnie lwice. I lwica czuje jakąś gumke i mówi do nosorożca:
-Te nosorożec, jutro koniec świata, a ty mnie w gumce ruchasz?
Na to nosorożec odpowiada:
-To nie guma, to wąż mi loda robi.


Masz pilna potrzebe wyjscia do toalety (na "sikundke"), w jaki sposob powiesz o tym towarzyszce w najbardziej kulturalny sposob?"
Wygrala odpowiedz:
"Bardzo pana przepraszam, ale musze wyjsc na chwile, by pomoc przyjacielowi, z ktorym zapoznam Pania nieco pozniej"


Badania wykazaly, ze 40% mezczyzn mialo pierwszy kontakt seksualny pod prysznicem. Pozostalych 60% w wojsku nie sluzylo.


Siedzi facet w oknie na czwartym piętrze, patrzy a tu ślimak wchodzi z rynny na jego parapet, więc go pstryknął tak, że ślimak spadł na ziemię. Minęły trzy lata, facio słyszy dzwonek do drzwi, patrzy przez wizjer - nikogo nie ma, otwiera a tam ślimak siedzi na dzwonku i mówi:
- Ty koleś, to przed chwilą to co to kurwa miało znaczyć ?



Profesor konczy temat o osmozie cieczy... Kończąc mówi:
- I tak ścieka woda...
Pyta sie studentów:
- Są jakieś pytania?
Wszyscy siedzą jak w transie, lecz jeden student (z Afryki) wstaje i mówi:
- Ja tu czegoś nie rozumieć. Polski być dziwny język. Woda ścieka i pies ścieka...


Pewnego dnia zajączek złowił złotą rybkę. Rybka, jak to złote rybki mają w zwyczaju rzekła:
- Zajączku wypuść mnie to spełnię trzy twoje życzenia!
- Dobrze - odpowiada zajączek - wypuszczę cię ale, jak spełnisz trzy pierwsze życzenia misia, które wypowie po przebudzeniu ze snu zimowego.
- No co ty, zajączku! Chcesz oddać swoje życzenia misiowi?! Rybka nie kryła zdziwienia.
- Tak, to moje ostatnie słowo - stanowczo rzekł zajączek.
- Zgoda! Odrzekła złota rybka.
Jakis czas później miś budzi się ze snu zimowego, przeciąga się leniwie i mruczy zaspanym głosem: Sto ch..ów w dupę i kotwica w plecy, byle była ładna pogoda!


Przyszedł facet do burdelu
- Dzień dobry, chcialbym zamówić sobie panienkę.
- Proszę, tu jest cennik - mowi burdelmama.
- Ale ja nie mam tyle pieniędzy...
- Niech pan pokaże ile ma.
- ...
- Uuuu, za tą forse to żadnej panienki pan nie dostanie, jedynie może być pan Marian
- No jak ma być to niech będzie - odparl facet.
Zeszli do kotlowni, do palacza Mariana
- Panie Marianie, klient do pana!
Pan Marian odstawil wiadro z węglem, szufle, zdjąl spodnie i wypiął się w strone klienta. Klient spojrzał z niesmakiem na brudnego tlustego i zarośniętego Mariana, próbuje się do niego dobrać, ale nie bardzo wie jak.
Mówi więc:
- Ty, może byś mi pomógł?
Na co Marian odwrócił głowę, wypluł papierosa, zatrzepotał rzęsami i powiedział ochrypłym basem:
- KOCHAM CIĘ...


Kowalski poszedl z zona na impreze, tam okazalo sie, ze to jest seks grupowy. Zgaslo swiato ... mija 10 ... mija 15 ... 20 minut. W koncu Kowalski zapala swiatlo i mowi:
- Stop, kurwa, stop. Trzeba ustalic jakies zasady, trzeci raz pod rzad robie loda .....


Entuzjastycznie nastawiony do nowej pracy akwizytator (sprzedawca odkurzaczy RAINBOW) zapukał do pierwszych drzwi. Otworzyła mu kobieta, lecz zanim zdążyła coś powiedzieć ten wbiegł do domu, wpadł do salonu i zaczął rozrzucać po całym dywanie rozmoknięte krowie łajna.
- Proszę pani, jeśli ten wspaniały odkurzacz w cudowny i genialny sposób nie posprząta tego, zobowiązuję się zjeść to wszystko - mówi podniecony.
- A ketchup Pan chce?
- Słucham?
- Właśnie się wprowadziłam a elektrownia nie podpięła jeszcze prądu.

Mąż marynarz posuwał swoją żone i następnego dnia musiał wypłynąć w morze. Po 9 miesiącach urodziło się dzieco, ale był to kadłubek (bez rąk, nóg i tułowia), więc matka kładła go na parapecie żeby doglądał czy ojciec wraca. No i kadłubek pewnego dnia zobaczył jak chłopaki grają w piłkę i mówi:
- Mamusiu, ja też bym chciał mieć nóżki, żeby tak grać w piłkę
- Pomódl się, to może ci wyrosną
No to kadłubek się pomodlił. Budzi się następnego dnia, patrzy, a tam mu nogi wyrosły z szyi (bo tułowia nie miał), ale dalej matka go kładła na parapecie. No i pewnego dnia kadłubek zobaczył jak chłopki grają w kosza i mówi:
- Mamusiu, ja też bym chciał mieć rączki, żeby tak grać w kosza.
- Pomódl się, to może ci wyrosną
No to kadłubek się pomodlił. Budzi się następnego dnia ,a tam patrzy ręce mu wyrosły z uszu (czy skądś tam).
No i wkońcu zadzwonił ojciec, że wraca. Matka mu nie powiedziała o synku, żeby mu zrobić niespodziankę, a na przywitanie wrzuciła eks-kadłubka do wanny. Ojciec wszedł do domu, wiadomo buzi z żoną, to ona go poprosiła na obiad, a on:
- Zaraz, tylko ręcę umyję
I nagle słychać:
JEB! JEB! JEB!
I żona pyta:
- Coś ty zrobił?
A on:
- Ale pająka w łazience zajebałem


Murzyn, Zyd, i Polak zlowili zlota rybke. W nagrode kazdy z nich mial po jednym zyczeniu.
Pierwszy Murzyn
- Zlota Rybko, ja chcialbym aby wszyscy Czarni Bracia zostali przeniesieni do Afryki, zebysmy tam stworzyli swoje odrebne panstwo, nie wtracalibysmy sie do swiata, ani swiat do nas...
Zlota Rybka na to: - Nie ma sprawy.
Nastepny w kolejce jest Zyd.
- Ja w sumie mam bardzo podobne zyczenie. Chce aby wszyscy Zydzi zostali przeniesieni do Ziemi Swietej.
Tam sworzymy swoje wlasne, odrebne panswto, nie bedziemy sie wtracac do swiata, ani swiat do nas...
Zlota Rybka szybko spelnila zyczenie bo i tym razem nie widziala zadnych przeszkod.
W koncu do Zlotej Rybki podchodzi Polak
- Hmm, nooo.... ja wlasciwie to juz nie mam zyczen...
_________________
Salud amigos!
 
saudi


Dołączył: 14 Sty 2006
Posty: 82
Skąd: Wrocław
Płeć:
Wysłany: Czw 06 Lip, 2006   



:twisted: :twisted: :twisted: :shock:
_________________
www.deadyuppies.bandcamp.com
www.narkolepsja.bandcamp.com
 
Zwierz@k


Dołączył: 07 Lis 2003
Posty: 3938
Skąd: Szczecin...
Wysłany: Czw 06 Lip, 2006   

http://wiesiek.bee.pl/
wymieeeeeklleeeeeemmmmm :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
_________________
Want to fuck up, drop out, never trust a fucking hippie.
And for that matter don't trust anyone.
Quit school, don't work, livin' up your music to punk.
If I could do it so could anyone
 
 
nc
Gość
Wysłany: Czw 06 Lip, 2006   

 
nerka


Dołączył: 03 Kwi 2005
Posty: 536
Skąd: Nowa Aleksandrya
Wysłany: Czw 06 Lip, 2006   

Przy skrzyzowaniu siedzi na koniu straznik miejski. Z naprzeciwka
w jego kierunku jedzie na rowerku maly chlopiec. Straznik wola
go do siebie.
- Eee, mlody, chodz no tu.
Chlopczyk podjezdza, a straznik pyta:
- Swiety Mikolaj przyniósl ci ten rower?
- Tak - odpowiada chlopczyk.
- To napisz mu, zeby w tym roku przyniósl ci lampke do tego
roweru. I zadowolony z siebie ukaral mlodego mandatem za
50 zlotych.
- A pan to od Mikolaja dostal tego konika? - pyta dziecko.
- Tak. - Odpowiada Straznik Miejski.
- To niech pan napisze Mikolajowi w tym roku, zeby kutasa
montowal konikowi miedzy nogami, a nie na grzbiecie.

***

Ostatni pomysł nowego rządu na walkę z bezrobociem i głodem.

Jak zlikwidować bezrobocie i głód?
Głodni mają zjeść bezrobotnych.

***

W aucie którym jechała czwórka zakonnic skończyło się paliwo. O tyle dobrze, że do najbliższej stacji był niecały kilometr. Ale jak pech to pech. Stacja popegieerowska, żadnego kanistra ani choćby butelki. Dobrze że w rowie leżał stary nocnik. Tak więc nalały do niego benzynki i pobiegły z powrotem do auta. Akurat kiedy wlewały benzynę do baku obok przejeżdżało dwóch księży. Kiedy zobaczyli całą akcję jeden z nich powiedział:

Siła ich wiary rzuca mnie na kolana!

:mrgreen:
_________________
,,aktywizm musi isc w parze z aktywnoscia!, a przynajmniej z nia nie kolidowac."
 
 
nc
Gość
Wysłany: Czw 06 Lip, 2006   

teraz beda takie przy ktorych uzewnetrznia sie moje skurwysynstwo:

Wróciły dzieci z wakacji na wsi. Jedno z nich opowiada:
- Mamusiu, widzieliśmy taaaką grubą świnię, jeszcze grubszą niż ty!
Matka posmutniała i zaczęła popłakiwać. Widząc to podeszło młodsze z nich, córeczka, i mówi:
- Nie płacz mamusiu, to nieprawda - nie ma grubszej świni od ciebie...



W tramwaju dwóch białych pobiło Murzyna. Policjant przesłuchuje uczestników.
Pierwszy opowiada poszkodowany:
- Panie władzo, stoję sobie w tramwaju jakieś kilka minut, a tu nagle
dostałem po gębie. A po chwili rzucił się jeszcze ten drugi
- No dobrze - mówi policjant - zaraz przesłucham tych panów.
Po czym zwraca się do tego, który pierwszy zadał cios:
- Panie, co pan Tak bić bez powodu
- Wcale nie bez powodu
- No to niech pan opowiada!
- No więc - zaczyna biały - stoję sobie spokojnie w tramwaju. Nagle na
przystanku wchodzi Murzyn i staje mi na nogę. Myślę sobie "zejdzie
zapewne". Ale mija minuta, dwie... No to, z zegarkiem w ręku, po upływie trzeciej minuty go walnąłem. A czemu rzucił się też ten drugi facet, to nie mam pojęcia!
- Dobrze, to w takim razie jego też przesłuchamy - odpowiada policjant i zwraca się do ostatniego uczestnika zajścia - Co pan nam powie? - Panie! - zaczyna podekscytowany - Patrzę, stoi biały, a koło niego Murzyn. Ten biały co chwila patrzy na zegarek, jakby na coś czekał. Aż
tu nagle jak tego Murzyna nie zdzielił, to ja żem myślał, że się w całej Polsce zaczęło...



Malzenstwo z dwudziestoletnim stazem: zona krzata sie w
kuchni, maz cos naprawia. W pewnej chwili maz wola:
- Stara! Chodz na chwile!
- Co?
- Potrzymaj ten drucik.>> Zona poslusznie chwyta kabelek, po czym pyta:
- I co?
- Nic, widocznie faza jest w tym drugim...



Jeśli masz przepiękną żonę, odlotową kochankę, super brykę, nie masz
kłopotów z urzędem podatkowym i prokuratorem, a gdy wychodzisz na ulicę
świeci słońce i wszyscy się do ciebie uśmiechają - narkotykom powiedz NIE!



- Dlaczego Pan Wedel nie miał dzieci ?
- Bo cały interes ładował w kakao
 
nerka


Dołączył: 03 Kwi 2005
Posty: 536
Skąd: Nowa Aleksandrya
Wysłany: Czw 06 Lip, 2006   

Rozmawia trzech lordów, o tym, który ma bardziej leniwego kamerdynera.
Pierwszy: Mój jak sprząta dom, to kurze wyciera tylko tam gdzie widać.
Drugi: To jeszcze nic. mój jak ma przynieść mi herbatę na 8.00 rano to mi ja przynosi na 8.00, ale wieczorem.
Trzeci: To nic w porównaniu do mojego.Kiedyś wchodzę do stajni, a tam kamerdyner stoi na stołku, z gaciami opuszczonymi do kolan, przed nim stoi moja klacz, a on trzyma lejce i tylko woła:
WIO.... PRRRR.... NAZAD
WIO.... PRRRR.... NAZAD
WIO.... PRRRR.... NAZAD
_________________
,,aktywizm musi isc w parze z aktywnoscia!, a przynajmniej z nia nie kolidowac."
 
 
nerka


Dołączył: 03 Kwi 2005
Posty: 536
Skąd: Nowa Aleksandrya
Wysłany: Pią 07 Lip, 2006   

O tym jak skutecznie można spalić kawał

Orginał średniego lotu zresztą:

Przychodzi facet do lekarza z igłami w ch.u.j.u
- Co Panu dolega
- Hulio Iglesias

Po spaleniu:

Przychodzi facet do lekarza ze szpilkami w członku
- Co Panu dolega
(Tu chwila konsternacji)
- Władysław Szpilman

:mrgreen:
_________________
,,aktywizm musi isc w parze z aktywnoscia!, a przynajmniej z nia nie kolidowac."
 
 
buri


Dołączył: 31 Paź 2004
Posty: 644
Skąd: Thorn/Bromberg
Wysłany: Nie 09 Lip, 2006   

my tu gadu gadu ale moze troche klasyki ?
http://www.youtube.com/watch?v=nj61M9AicVQ
_________________
"po kapelach krastowych moge stwierdzić gołym okiem że peja ma więcej wspólnego z punk rockiem"
 
no country

Dołączyła: 25 Mar 2006
Posty: 66
Skąd: Głogów
Płeć:
Wysłany: Nie 09 Lip, 2006   

http://img152.imageshack.us/img152/8021/v21ma.jpg
_________________
Nie bierz życia zbyt serio i tak nie wyjdziesz z niego żywy :) .
 
buri


Dołączył: 31 Paź 2004
Posty: 644
Skąd: Thorn/Bromberg
Wysłany: Nie 09 Lip, 2006   

http://mleczarz.iscnet.pl/schiza.mp3 zwala z nog, ludzie leza jak klody, od roku 1941 !
_________________
"po kapelach krastowych moge stwierdzić gołym okiem że peja ma więcej wspólnego z punk rockiem"
 
nerka


Dołączył: 03 Kwi 2005
Posty: 536
Skąd: Nowa Aleksandrya
Wysłany: Nie 09 Lip, 2006   

Siedzi sobie szczur z chomikiem. Szczur narzeka:
- Nie ma sprawiedliwości na świecie... Popatrz, ty masz futerko, ja mam futerko... ty masz cztery łapki, ja mam cztery łapki... ty masz ogonek, ja mam ogonek... ja mam dwa sterczące ząbki z przodu i ty też... a to ciebie wszyscy głaszczą i kochają, a na mnie polują, sypią trutki i nasyłają koty...
- Bo ty szczurku, masz public relations do dupy

***

Pobożny Luteranin dostał się po śmierci do Nieba. Przed bramą wita go św. Piotr, pytając:
-Jakiego wyznania jesteś?
Ten odpowiada zgodnie z prawdą:
-Luteranin.
Św. Piotr skinął na dyżurnego anioła, który wziął Luteranina i wprowadził przez bramę. W środku zobaczył dłuuugi korytarz. Idą, idą, a tu na drzwiach
różne tabliczki: "Muzułmanie", "Świadkowie Jechowy", "Protestanci".... Przeszli dosyć duży kawał drogi, wreszcie widza tabliczkę: "Luteranie". Anioł sięga po klucze, ale wcześniej znaczącym gestem kładzie palec na
ustach. Luteranin zdziwiony pyta szeptem: -Dlaczego?
Na to anioł pokazuje na sąsiednich drzwiach tabliczkę z napisem "Katolicy" i wyjaśnia:
-Oni myślą, że są tutaj sami.


***

Istnieją 3 stany otyłości u facetów
pierwszy-kiedy nie widać jak wisi
drugi-kiedy nie widać jak stoi
trzeci-kiedy nie widać kto ciągnie

***

Gosc sie spil i wracal do domu przez cmentarz.
Tam go zmoglo i zasnal. Budzi sie caly czas pijany, naokolo ciemno, a obok grabarze kopia grob.
- "Zrobie im dowcip" - pomyslal
Podkradl sie od tylu, podniosl rece i zawyl:
- "Uuuuu...!"
Grabarze nic.
- "UUUUuuuuu...!"
Nic. Pijak zniechecil sie.
- "Ide do domu" - pomyslal. I poszedl w kierunku wyjscia.
Tuz przed brama... Lup! Dostal szpadlem w potylice.
Zatoczyl sie, rozejrzal, patrzy - za nim stoi grabarz i grozi palcem:
- "Spacerujemy, ale za brame nie wychodzimy!"

:mrgreen:
_________________
,,aktywizm musi isc w parze z aktywnoscia!, a przynajmniej z nia nie kolidowac."
 
 
nerka


Dołączył: 03 Kwi 2005
Posty: 536
Skąd: Nowa Aleksandrya
Wysłany: Nie 09 Lip, 2006   

Pani Stasia była organistką w kościele, miała już prawie 80 na karku ale
jeszcze nigdy nie była mężatką. Była za to podziwiana przez wszystkich
parafian za swą dobroć i oddanie sprawom kościoła.Pewnego razu wpadł do
niej pastor omówić szczegóły jakiejś kościelnej uroczystości. Panie
Stasia zaprosiła duchownego do pokoju gościnnego i zaoferowała mu
herbatkę. Pastor
usiadł sobie wygodnie w stylowym fotelu, tak, że przed nim stały stare
organy Pani Stasi. Ku wielkiemu zdziwieniu pastora, na organach tych
stała szklanka wypełnioną wodą, a co jeszcze bardziej zaniepokoiło
pastora to fakt, że w szklance tej pływała prezerwatywa. Jak Pani Stasia
wróciła z herbatką zaczęła się rozmowa. Pastor chciał jakoś delikatnie
zacząć rozmowę o szklance wody i kondomie w niej pływającym ale mu się
nie udawało więc postanowił zapytać wprost:
- Pani Stasiu, bardzo bym był rad by mi pani to wytłumaczyła - tu
wskazał na nieszczęsna szklankę.
- Ooo tak, dobrze, że pan pyta. Czyż to nie wspaniałe? Szłam sobie raz
przykościelnym parkiem parę miesięcy temu i znalazłem tą małą paczuszkę
na ziemi. Instrukcja na opakowaniu wyraźnie mówiła, że należy umieścić
na organie, zapewnić by było wilgotne to ochroni przed roznoszeniem się
chorób.I wie pastor co...przez całą zimę nie miałam przeziębienia.
_________________
,,aktywizm musi isc w parze z aktywnoscia!, a przynajmniej z nia nie kolidowac."
 
 
baka
Pani Browary


Dołączyła: 25 Cze 2004
Posty: 223
Skąd: Szczecin
Płeć:
Wysłany: Nie 09 Lip, 2006   

:lol:
_________________
ruda paskuda
 
 
nerka


Dołączył: 03 Kwi 2005
Posty: 536
Skąd: Nowa Aleksandrya
Wysłany: Nie 09 Lip, 2006   

Dwóch ćpunów na zgięciu,ostro ich wykręca,nie ma czego zapodać po kablach
Nagle jeden sobie przypomniał:
-Ty stary.Kiedyś słyszałem,że pierdy mogą nieźle dać w dekiel.

Drugi na to:
-Ty,niemożliwe...

-No mówię Ci,co nam szkodzi spróbować.

-No dobra ale jak tozrobimy?

-Weź rurę od odkurzacza wsadź se do tyłka a ja z drugiej strony będę ciągnął.

Jak pomyśleli tak zrobili.Pierwszy się sztachnął i mówi,że całkiem miły odjazd.No to drugi też zechciał spróbować nowego narkotyku.

Bierze rurę do gęby,ciągnie i nagle...

...się zakrztusił!

-Co jest? - pyta się drugi.



- eeeeee nic,kometa...

***

Kobieta wpada do ginekologa. - Panie doktorze proszę mi pomóc!
- W zasadzie jest już po godzinach mojej pracy, więc proszę przyjść
jutro.
- Ale, panie doktorze ja nie wytrzymam, proszę mi pomóc!
- A co sie stało?
- No, więc mrówka weszła mi tam, gdzie nie powinna i chodzi,
łaskocze, szczypie... no po prostu nie do wytrzymania! Proszę mi ją
wyciągnąć!
- Wie pani, jest już po pracy, narzędzia niewysterylizowane, nie
bardzo mogę pani pomóc...
- Ależ musi pan coś wymyślić... Błagam!
Doktor po chwili namysłu:
- No jest sposób, ale musi się pani zgodzić, bo jest trochę
niekonwencjonalny...
- Zgadzam się na wszystko, byle by ją wyciągnąć!
- Pani sie rozbierze i położy na leżance. Ja mam tu taki krem, który
nałożę sobie na czubek penisa, wsunę go, mrówka przyklei się do
kremu i ja ją wyciągnę!
- Dobrze, niech pan działa.
Lekarz zrobił jak powiedział, nałożył krem, wsunął penisa i w tym
momencie mówi:
- Wie pani, zmieniłem zdanie. Ja ją po prostu zatłukę!

***

Pewien człowiek zmarł i normalną koleją rzeczy stanął przed świętym Piotrem. Ten mówi:
- Niestety, przyjacielu… Popełniłeś w życiu straszny grzech i nie zostaniesz wpuszczony do nieba, zanim za niego nie odpokutujesz… Oszukiwałeś mianowicie na podatku dochodowym od osób fizycznych. Twoja kara będzie polegała na tym, że wrócisz na Ziemię i spędzisz pięć lat z obrzydliwą, otyłą i paskudną babą, ze wszystkimi małżeńskimi obowiązkami włącznie. Jeśli ci się uda, wejdziesz do nieba…

Człowiek uznał, że pięć lat to niewiele wobec perspektywy wieczności w niebie, wrócił na Ziemię i żył z kaszalotem, którego mu święty Piotr przeznaczył. Któregoś dnia, idąc z nią po ulicy, zobaczył swego przyjaciela, idącego z naprzeciwka w towarzystwie tak odrażającego babsztyla, że w porównaniu z nią kobieta naszego bohatera była niczym erotyczny sen nastolatka.

- Czołem, stary… Jak to się stało, że urzędujesz z taką paszczurą?!
- Hm, no wiesz… zmarło mi się niedawno… Święty Piotr powiedział mi, że popełniłem straszliwy grzech, oszukując na podatku dochodowym od osób fizycznych, przez co narżnąłem rząd na grubą kasę, i że muszę odpokutować, przeżywając pięć lat na Ziemi z tym mięchem, które widzisz…

Panowie uścisnęli sobie dłonie w pełnym zrozumieniu i obiecali sobie wspomagać się nawzajem w biedzie. Kiedy już mieli się rozejść, zauważyli wspólnego znajomego, idącego ulicą w towarzystwie kobiety pięknej jak marzenie, o boskiej figurze, seksownej jak wszyscy diabli.

- Hej, stary! Ranybosskie, skądżeś ty, stary kawaler, dorwał taką lufę?
- Hm, szczerze mówiąc nie wiem. Pewnego razu obudziłem się, a ona leżała koło mnie. Od paru lat mam wszystko, o czym mogę marzyć: piękną kobietę, cudownie prowadzony dom i obłędny, naprawdę bajeczny seks… Nie wiem tylko, dlaczego zawsze, kiedy się skończymy kochać, ona odwraca się do ściany i mruczy coś jak: "j…bany podatek dochodowy od osób fizycznych…"

:mrgreen:
_________________
,,aktywizm musi isc w parze z aktywnoscia!, a przynajmniej z nia nie kolidowac."
 
 
Chwast

Dołączył: 17 Kwi 2006
Posty: 11
Wysłany: Nie 09 Lip, 2006   

Synek się pyta ojca: Tato, co to jest polityka? - Widzisz synku, przypuśćmy, że ja jestem Państwem, mama jest Władzą, dziadek jest Związkiem Zawodowym, a nasza pokojówka - Klasą Robotniczą. Ty synku jesteś Ludem i wszyscy troszczymy się o ciebie i chcemy dla ciebie jak najlepiej, a twój malutki braciszek, który smacznie tam sobie śpi w kołysce jest Przyszłością Narodu.

Dla małego wydało się to zbyt skomplikowane, więc poszedł spać. W nocy jednak zbudził się, bowiem jego malutki braciszek narobił w pieluchy i darł się wniebogłosy. Nie wiedział co zrobić, więc poszedł do mamy i próbował ją obudzić, jednak nie dawało to rezultatu. Poszedł następnie do taty, który to hmmm..... bawił się z pokojówką w doktora, a tą zabawę z zainteresowaniem podglądał dziadek. Widząc, że nic nie da się zrobić poszedł spać.

Nazajutrz ojciec się pyta synka: No i jak? Wiesz już co to jest polityka?

TAK! Państwo pierd*li Klasę Robotniczą, podczas gdy Związek Zawodowy się temu przygląda, Władza śpi, Lud jest ignorowany, a Przyszłość Narodu leży w gównie!!!!!!! TO JEST POLITYKA!!!!!!

_____________________________________________

W przedziale siedzi Polak,Czech, zakonnica i modelka.
Pociąg wjeżdza do tunelu, jest zupełnie ciemno i cicho.
Nagle słychac jak ktoś dostaje w ryja.
Pociąg wyjeżdza z tunelu, Czech trzyma się za policzek.

Zakonnica myśli : debil Czech złapał modelkę za kolano i dostał w ryja.

Modelka myśli: debil Czech chciał mnie złapać za kolano, pomylił się,
złapał zakonnice i dostał w ryja.

Czech myśli: cham Polak złapał modelkę za kolano, ona chciała go uderzyć,
on sie uchylił i ja dostałem w ryja.

Polak mysli: ale ciul z tego Czecha. W nastepnym tunelu znowu go
pie.dolnę...

!
________________________________________________

Nowy ksiądz byl spięty jak prowadził swoją pierwszą mszę w parafi, więc
prosił koscielnego żeby mógł do swiętej wody dołożyć kilka kropelek wódki, aby
się rozluźnic.I tak się stało. Na drugiej mszy zrobił tak samo i czuł się tak dobrze ( a nawet lepiej ) jak na pierwszej mszy, ale gdy wrócił do pokoju
znalazł list:
DROGI BRACIE
-Następnym razem dolóż kropelki wódki do wody, a nie kropelki wody do
wódki;
-Na początku mówi się "Niech bedzie pochwalony", a nie "ku*** mac"
-Po drugie, Jezusa ukrzyżowali Żydzi, a nie Indianie,
-Po trzecie Kain nie ciągnal kabla, tylko zabił Abla,
-Po czwarte po zakończeniu kazania schodzi sie z ambony po schodach, a
nie zjeżdża po poręczy.
-A na koniec mówi sie Bóg zapłać a nie Ciao
-Krzyż trzeba nazwać po imieniu a nie to "duze t"
-Nie wolno na Judasz mówic "ten skurwysyn"
-Na krzyżu jest Jezus a nie Che Guevara
-Jest 10 przekazań a nie 12;
-Jest 12 apostołów a nie 10;
-Ci co zgrzeszyli idą do piekła, a nie w pizdu;
-Inicjatywa aby ludze klaskali była imponujaca ale tańczyć makarene i
robić "pociąg" to przesada;
-Opłatki są dla wiernych a nie na deser do wina;
-Pamiętaj że msza trwa godzinę, a nie dwie polówki po 45 minut;
-Poza tym Maria Magdalena była jawnogrzesznicą a nie kurwą;
-Jezusa ukrzyżowli, a nie zajebali
-Ten obok w "czerwonej sukni" to nie byl transwestyta, to byłem ja,
Biskup.

_______________________________________________
no tyle
 
 
nerka


Dołączył: 03 Kwi 2005
Posty: 536
Skąd: Nowa Aleksandrya
Wysłany: Nie 09 Lip, 2006   

Budzi się gość w restauracji kompletnie pijany. Rozgląda się,
zarąbista knajpa, mówi do siebie:
- Idę do domu, nie będę taki ululany tu siedział.
Próbuje wstać i nie może....myśli: "kawę wypiję, to stanę na nogi".
- KELNER, KAWĘ PROSZĘ!
Kelner przyniósł kawę, gość ją pach, jednym duszkiem wypił........poczekał z 5 minut,
żeby zadziałała, próbuje wstać i ......dalej nie może.
- KELNER, DWIE KAWY PROSZĘ!
Kelner przyniósł kawy, gość je cyknął jedna po drugiej, poczekał chwilę,
próbuje wstać, jakoś się podniósł, no i poszedł do domu. W domu do łóżka i kimie.
Rano gościa budzi telefon.
G: - Tak, słucham.
K: - Halo, dzień dobry, mam nadzieję, że pan mnie pamięta....
G: - No, tak nie bardzo!?
K: - Z tej strony kelner, z tej restauracji, w której pan wczoraj balował.
G: - Aaaaa... To pan. O co chodzi?
K: - Czy będzie pan u nas w restauracji w najbliższym czasie?
G: - Nie wiem.... A czy coś się stało?
K: - Nie, nie. Właściwie to nic, ale zostawił pan swój wózek inwalidzki...........

***

W Łodzi odbywa się sympozjum na temat "Zdrada małżeńska". Z całej Polski
zjechali się delegaci, z zainteresowaniem słuchaja prelegenta, mówiacego
które zawody i srodowiska predysponuja do zdrady.
"Na pierwszym miejscu, proszę Państwa są bezsprzecznie aktorzy
rozbierane sceny, liczne tourne, lekki styl życia - to wszystko
zapewnia im tę pozycję.
Drugie miejsce zajmuja lekarze - nocne dyżury, emocje wymagajace
rozładowania oraz obecnosć młodych pielęgniarek to powódtak
wysokiego miejsca.
A na trzecim miejscu plasuja się osoby często wyjeżdżajacena delegacje,
czego dowodem jestecie wy sami, moi Państwo !"
W tym momencie na widowni powstaje jeden ze słuchaczy i krzyczy:
"To nieprawda, ja od wielu lat wyjeżdżam na delegacje, ale nigdy
nie zdradziłem żony !"
Na to zrywa się inny i wrzeszczy:
"No tak, to przez takich chuyów jak ty zajmujemy dopiero trzecie miejsce".

***

Czterech żonatych mężczyzn w niedzielne przedpołudnie gra w golfa. Przy
3-cim dołku jeden z nich mówi:
- Nie macie pojęcia, co musiałem przejść, żeby dzisiaj z wami zagrać.
Musiałem obiecać żonie, że w przyszły weekend pomaluję cały dom.
Na to drugi:
- To jeszcze nic, ja musiałem obiecać, że wykopię w ogródku basen...
Trzeci:
- I tak macie dobrze... ja będę musiał przejść całkowity remont kuchni...
Czwarty z graczy nie odezwał się ani słowem, ale oczywiście pozostali nie dali mu spokoju:
- A ty, czemu nic nie mówisz? Nie musiałeś nic obiecać żonie żeby cię puściła
- Nie - odparł czwarty - ja po prostu nastawiłem budzik na 5:30 rano, gdy zadzwonił, to szturchnąłem żonę i spytałe! m:
"Seksik czy golfik "
W odpowiedzi usłyszałem:
"odwal się, kije są w szafie..."


**


dobrej nocy :mrgreen:
_________________
,,aktywizm musi isc w parze z aktywnoscia!, a przynajmniej z nia nie kolidowac."
 
 
buri


Dołączył: 31 Paź 2004
Posty: 644
Skąd: Thorn/Bromberg
Wysłany: Nie 09 Lip, 2006   

ilość nie zawsze idzie w jakość :wink:
_________________
"po kapelach krastowych moge stwierdzić gołym okiem że peja ma więcej wspólnego z punk rockiem"
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Możesz załączać pliki na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  





© 2002-2013 PunkSerwis | All human rights reserved
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

Strona wygenerowana w 0,31 sekundy. Zapytań do SQL: 13