. To przede wszystkim zasady zatem dziwie sie Hodei ale moze jakies dziwne czasy mamy obecnie
nie tyle dziwne czasy, co czasem życie jest dziwniejsze niż się wydaje.
Bo jakby nie było istnieje biologia, i mimo że totalnie przeciwko jej porywom się opowiadam, i w teorii i abstrachując od doswiadczen zyciowych wierność uber alles to przyjmuję do wiadomości, że jest.
pozatym jak juz wspominałam,zdradę da sie rozgraniczyć na psychiczną i fizyczną. ta pierwsza gorsza.
_________________ And life is like a pipe. And I'm a tiny penny rolling up the walls inside
Dołączył: 28 Maj 2005 Posty: 63 Skąd: Szczecin/Liverpool
Wysłany: Pią 17 Cze, 2005
Ja raczej bywałam przyczyną zdrad, ale zdradzac się też zdarzało. Nic z czego można byc dumnym. Sporo żalu do mojej osoby i paru wrogów z powodu owych sytuacji mam więc ostatecznie zmądrzałam i żyje w cnocie .
Natomiast kiedy naprawde jestem z kimś, mam na mysli to, że kocham tą osobę to po prostu nie zdradzam i wymagam tego od drugiej strony
_________________ Do Androids Dream of Electric Sheep?
Dołączył: 16 Gru 2003 Posty: 89 Skąd: Stalowa Wola miasto rowerów Płeć:
Wysłany: Pią 17 Cze, 2005
ktos napisal ze nie ma litosci dla skurwysynow a zdrada to skurwysynstwo ja sam nie zdradzalem ale bylem zdradzany jesli ktos mnie jeszcze zdradzi to po prostu podziekuje za taki zwiazek i nie ma co tlumaczyc sie biologia rozgraniczac na zdrade fizyczna i psychiczna bo nie wierze ze jak ktos z wlasnej woli idzie z kims innym do lozka to mysli o swoim parnterze raczej o tym przystojniaku badz tej lasce a jak ta biooogia nie daje spokoju to mozna ja stlumic razem ze swoim partnerem a nie z kims obcym sam tez nie mam zamiaru byc przyczyna zdrady i przyprawiac komus rogi oczywiscie swiadomie kiedy wiem ze ewentulana kobieta ma faceta zreszta sam mam teraz kobiete i nie mam zamiaru wcale jej zdradzac opieralem sie roznym pokusom juz w zyciu i mam pewne zasady ktorych nie lamie zreszta moja kobieta i tak zawsze bedzie najpiekniejsza i najwspanialsza na swiecie wiec nie potrzebuje zeby ktos inny dostarczal mi jakiekolwiek uciechy mimo iz my chlopy myslimy tez drugim mozgiem ktory mamy w miedzy nogami to zawsze mozna to jakos skontrolowac jak na imprezie za bardzo sie ktos podnieci to niech sobie konia gdzies na boku zwali a nie pcha chuja w obce dziury podobnie z babami jak pizda swedzi to niech sie podrapie sama a nie jakis chlop znowu sie rozpisalem ale kurwa czegos takiego jak zdrada nigy nie mam zamiaru tolerowac
_________________ biedne dzieci w chinach zbieraja soje w nieludzkich warunkach
badz czlowiekiem jedz mieso
Nie zdazylo mi sie nigdy zdradzic "fizycznie", chociaz raz bylo blisko... Ale po pewnym czasie zainteresowalem sie kims innym i z tamta dziewczyna sie rozstalem wiec podchodzi to pod zdrade "psychiczna". W kazdym badz razie od tamtego momentu, kandydatka na moja partnerke musi byc dla mnie idealna. Musi byc ladna, miec fajny charakter i mnie podniecac w 100%. To najlepsza recepta na nie-zdradzanie.
To bardzo budujace kiedy ktos ma na tyle szacunku i dla siebie i dla swojego partnera zeby nie zdradzac. Fajnie, ze sa jeszcze faceci, ktorzy mysla glowa a nie chujem. Swoja droga panienek ze wscieklizna macicy tez jest coraz wiecej. Fakt czasem moze sie cos przydarzyc ale jesli jest sie przywiazanym do osoby z ktora sie jest..z reszta prawdziwej milosci towarzyszy poniekad zapatrzenie, to ze kazdy inny przy owym cudownym stworzeniu jest niedoskonaly...
_________________ PUNK IS DEAD. I'M A FUCKING ZOMBIE.
Dołączył: 16 Gru 2003 Posty: 89 Skąd: Stalowa Wola miasto rowerów Płeć:
Wysłany: Sob 18 Cze, 2005
vanillia77 napisał/a:
im więcej czytam (fakt faktem- ksiązek głównie pisanych przez męzczyzn) to zaczynam dochodzic do wniosku, ż ezdrada to recz normalna, na porzadku dziennym i wcale ni musi oznaczać przygaśnięcia uvzucia do swojego partnera. popatrzmy na to tak: jeśli jest się zsuper osobą juz nawet wiele, wiele lat, to i tak większosć osób potrzebuje odmiany/odpoczynku/ czegoś nowego... i co iinego gdy to jest zwykły skok w bok, a co innegogdy to powazniejszy romans.
no tak jesli kogos kochasz i spluniesz mu w twarz wjebiesz kose i potraktujesz jak smiecia to i tak to nic nie zmienia super teoria
_________________ biedne dzieci w chinach zbieraja soje w nieludzkich warunkach
badz czlowiekiem jedz mieso
kandydatka na moja partnerke musi byc dla mnie idealna. Musi byc ladna, miec fajny charakter i mnie podniecac w 100%. To najlepsza recepta na nie-zdradzanie.
święte słowa
wymagania są wprost proporcjonalne do oczekiwanego szczęścia
Coz, tyle ze facet wyraznie pokazuje ze Cie nie kocha.. wiec jaki ma to sens?
Znam takich, ktorzy kochaja jedno, pieprza drugie jak juz napisalam, w ktoryms poscie ale powiedzmy, ze mnie taka sytuacja nie dotyczy na razie z powodow tobie wiadomych. chyba, ze sie sama zdradze w jakis dziwny sposob
Poza tym jak mowilam jestem radykalną egoistką i wazniejsze jest dla mnie to, ze ja kocham delikwenta i moge z nim byc, niz to, ze on mnie nie. czasem wole rzucic bez zalu po czasie niz rzucic i umierac w agonii smiesznej jak mialo to miejsce ostatnio. choc zazwyczaj sie okazuje, iz dojrzewanie do zerwania zabiera duzo czasu. niepotrzebnie
_________________ PUNK IS DEAD. I'M A FUCKING ZOMBIE.
wyszłam z założenia, że jeśli facet jest typu imprezowego i kiedy nawali się nie myśli mózgiem tylko rozporkiem a ja go chce i kocham mimo to to musze się godzić na zdrady a jak nie chce się godzić to kopa mu w dupę.
kopnęłam.
_________________ PUNK IS DEAD. I'M A FUCKING ZOMBIE.
Dołączył: 16 Gru 2003 Posty: 89 Skąd: Stalowa Wola miasto rowerów Płeć:
Wysłany: Nie 19 Cze, 2005
najter napisał/a:
ja sie np dowiedzialem przeszlo 2 miechy po sprawie, wiec moze jeszcze wszystko przed Toba...
nie kracz
ja roznie reagowalem tzn zawsze sie wsciekalem i zawsze bardziej na typa ktory mi rogi przyprawil bo wiadomo ze pannie nie wpierdole raz do kolesia nie mialem dostepu i chyba dobrze bo pewnie bym teraz z wiezienia pisal a raz spuscilem wpierdol i teraz zaluje bo ten typ byl w sumie blizszy niz przyjaciel ale mi taki numer z kobieta wywinol teraz mi zwisa ta panna i wszystko co sie z nia dzialo ani na tego pierwszego ani na tego drugiego nie jestem zly czas leczy rany bab mozna miec duzo ale .... jednego
_________________ biedne dzieci w chinach zbieraja soje w nieludzkich warunkach
badz czlowiekiem jedz mieso
Kwestia indywidualnego podejscia. Dla mnie jesli ktos zdrade tlumaczy biologia mydlac oczy wiernoscia psychiczna, emocjonalna czy jaka tam jeszcze to po prostu boi sie spojrzec prawdzie w oczy. To nie jest tak ze czlowiekowi sie nagle wylacza w tym momencie rozum i nie wie co robi.
Zgadzam sie, z tym, ze czasem sie wylacza w pijackim amoku
Nie zdradzalem, zdradzac nie bede. Skinhead to nie tylko picie piwa, lanie po mordach i mozyka. To przede wszystkim zasady zatem dziwie sie Hodei ale moze jakies dziwne czasy mamy obecnie
"Moim honorem jest moja wiernosc"
...i tyle w tym temacie
mogę się podpisać, dodam od siebie tylko że zdarzyło mi się być zdradzonym i zbyt kurewsko boli, cały świat się załamuje i można wybaczyć jako osobie, ale zapomnieć partnerowi się nie da i i tak coś takiego pewnie się rozpadnie...
a "skok w bok" to coś śmiesznego i tłumaczenie zdrady czymkolwiek jest żałosne
ja mam trochę sprzeczne uczucia jeżeli chodzi o zdradę. Z jednej strony w moim aktualnym,luźnym związku nie mogę wymagać żeby mnie facet nie zdradził,bo taki mamy układ.Ale,czy w takiej sytuacji jest to zdrada,czy poprostu zabawa. Poza tym wiem,że ten facet i tak mnie nie zdradzi.Z drugiej strony,po moim 6-letnim "normalnym"związku wiem,że strasznie zazdrosna jestem i gdyby facet mnie zdradził to wolałabym o tym nie wiedzieć,bo by mnie to zamęczyło,więc niech się sam z tym męczy.
Ja zdradziłam raz (podczas tego długiego związku) i to co potem przeżywałam nie jest warte "chwili uniesienia". Wstyd mi z tego powodu i już nidgy więcej.
_________________ z gówna kryształu nie zrobisz...
Poza tym wiem,że ten facet i tak mnie nie zdradzi.
Skad mozesz to wiedziec ??? Obecne zapewnienia, czy uczucia nie zawsze trwają w wiecznym postanowieniu i odczuciu Zeby wiedziec mniej wiecej to musiałby byc jakas "przyneta" i maly tescik
szaber napisał/a:
strasznie zazdrosna jestem
skoro wiesz, ze facet cie nie zdradzi to po co ta zazdrość ??? Najwidoczniej nie ufasz mu na 100 procent.
szaber napisał/a:
Ja zdradziłam raz (podczas tego długiego związku) i to co potem przeżywałam nie jest warte "chwili uniesienia".
Mozna wiedziec jaki był powód zdrady partnera ??? Ciekawosc, kłótnia, chwila ???
_________________ Tomasso
wsa.org.pl | alterkino.org | cia.bzzz.net | tomasso.pl
++ You can take our lives, but you will never take our Freedom ++
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Możesz załączać pliki na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum