PUNK FORUM » FAQ
» Statystyki
» Grupy
» Użytkownicy
» Szukaj
» Zaloguj
» Rejestracja

Poprzedni temat :: Następny temat
Wegetarianizm, glany i jajka
Autor Wiadomość
Rotten82


Dołączył: 18 Sty 2010
Posty: 2135
Skąd: woj.Częstochowskie
Płeć:
Wysłany: Śro 14 Kwi, 2010   

wawrzon napisał/a:
najczęściej bojkotują wegetarianie w skórzanych glaniaszkach ;)

zauważ chłopok, że wegetarianizm to dieta, a nie styl ubierania ;]
_________________


http://barbiedolls.bandcamp.com/
http://www.facebook.com/BarbieDollsPunk
 
Stanzberg
Dead Press


Dołączył: 12 Mar 2006
Posty: 5542
Płeć:
Wysłany: Śro 14 Kwi, 2010   

Wegetarianin jedzący ryby to semiwegetarianin.

Spodziewałem się większej kumatości w tym temacie, trochę mnie zawiedliście. :-|
_________________
Projektowanie graficzne www.stanski.pl
 
heroina
zawodowy dmuchacz


Dołączyła: 15 Kwi 2007
Posty: 2336
Skąd: miasto scyzoryków
Płeć:
Wysłany: Śro 14 Kwi, 2010   

semiwegetarianin? no proszę cię...
jak lubię dotykać tylko małe dziewczynki, a chłopców już nie to znaczy, że jestem semipedofilem? dla mnie to taka sama logika :crazy:
_________________
Czytając moje posty, ćwicz mięśnie Kegla.
Kiedyś mi za to podziękujesz...
 
Aneta
kąśliwa żmija

Dołączyła: 02 Gru 2005
Posty: 2702
Skąd: Ohra
Płeć:
Wysłany: Śro 14 Kwi, 2010   

encyklopedycznie jarosz nie jada mięsa
potocznie przyjęlo ze jarosz nie je miesa ale JE ryby...

Stan też ma rację - tylko tak nikt po prostu nie mówi...
 
Stanzberg
Dead Press


Dołączył: 12 Mar 2006
Posty: 5542
Płeć:
Wysłany: Śro 14 Kwi, 2010   

Cytat:
jak lubię dotykać tylko małe dziewczynki, a chłopców już nie to znaczy, że jestem semipedofilem?
Być może – nie wiem, nie ja wymyśliłem to określenie.
Nie da się natomiast ukryć, że dotykanie dzieci to jakaś aktywność, a wegetarianizm to powstrzymanie się od jakiejś aktywności, więc stopniowanie jest bardziej na miejscu.
Tak samo, jak ktoś np. nie ćpa, nie pije, ale pali może powiedzieć o sobie, że jest pół-strejt ejdżem, choć tak naprawdę nim nie jest.
_________________
Projektowanie graficzne www.stanski.pl
 
Aneta
kąśliwa żmija

Dołączyła: 02 Gru 2005
Posty: 2702
Skąd: Ohra
Płeć:
Wysłany: Śro 14 Kwi, 2010   

maślano-maślany wywód ;)

a na złość napiszę Ci, że tło Twojego awatarka jest ciut jaśniejsze niż forum i siedzisz w kwadracie :P :*
 
Stanzberg
Dead Press


Dołączył: 12 Mar 2006
Posty: 5542
Płeć:
Wysłany: Śro 14 Kwi, 2010   

O, rany, faktycznie, siedzę w kwadracie.
Ale mi dokopałaś, chyba się nie pozbieram, i mój związek też rozpadnie się przez forum. :shock: :shock:


:lol: :lol: :lol: :lol:
_________________
Projektowanie graficzne www.stanski.pl
 
Aneta
kąśliwa żmija

Dołączyła: 02 Gru 2005
Posty: 2702
Skąd: Ohra
Płeć:
Wysłany: Śro 14 Kwi, 2010   

no dobrze pogadajmy dalej o kotletach

...do kotleta :]
 
magdalenik


Dołączyła: 14 Cze 2007
Posty: 1290
Płeć:
Wysłany: Śro 14 Kwi, 2010   

Stanzberg napisał/a:
Wegetarianin jedzący ryby to semiwegetarianin.

Spodziewałem się większej kumatości w tym temacie, trochę mnie zawiedliście. :-|


a gdzie się twoja kumatość podziała? ;-)

coś co się idiotycznie zwie semiwegetarianizmem dopuszcza, poza rybami, spożywanie drobiu. więc od diety jarskiej jednak się różni.

ps: a spożywający drób a reszty zwierząt nie, to pollowegetarianie :rotfl:

i powtarzam:


ja napisał/a:
Nie ma czegoś takiego jak wegetarianin jedzący ryby.
:!:

to tak jak: moja orientacja to heteroseksualizm z ruchaniem w dupę :lol: ;-)
Ostatnio zmieniony przez magdalenik Śro 14 Kwi, 2010, w całości zmieniany 2 razy  
 
 
heroina
zawodowy dmuchacz


Dołączyła: 15 Kwi 2007
Posty: 2336
Skąd: miasto scyzoryków
Płeć:
Wysłany: Śro 14 Kwi, 2010   

czyli semiwegetarianizm= ichtipollowegetarianizm.

idiotyczne. na jedznie wieprzowiny/wołowiny/czegokolwiek też pewnie są jakieś przedrostki :crazy:
_________________
Czytając moje posty, ćwicz mięśnie Kegla.
Kiedyś mi za to podziękujesz...
 
magdalenik


Dołączyła: 14 Cze 2007
Posty: 1290
Płeć:
Wysłany: Śro 14 Kwi, 2010   

nie wiem jakie są nazwy na powyższe, ale rozwaliło mnie to:

Cytat:
Fleksitarianizm (z ang. flexible - giętki) - dieta uznawana za odmianę wegetarianizmu bądź weganizmu polegająca na spożywaniu tylko kilku posiłków mięsnych w tygodniu.

:rotfl:
 
 
QkiZ


Dołączył: 14 Cze 2005
Posty: 1871
Skąd: WWa
Płeć:
Wysłany: Śro 14 Kwi, 2010   

Rotten82 napisał/a:
zauważ chłopok, że wegetarianizm to dieta, a nie styl ubierania ;]
:lol: dokładnie
Stanzberg napisał/a:
Wegetarianin jedzący ryby to semiwegetarianin.
Nie dokońca. Radze doczytać ten temat Stan.
magdalenik napisał/a:
coś co się idiotycznie zwie semiwegetarianizmem dopuszcza, poza rybami, spożywanie drobiu. więc od diety jarskiej jednak się różni.
Po za tym nie ma czegoś takiego jak semiwegetarianizm. Albo się je mięso, albo nie. To tak jakby by być w tylko trochę w ciąży. Ten termin to wymysł dietetyków.
_________________

 
BadMotherfucker


Dołączył: 25 Cze 2009
Posty: 2818
Skąd: się biorą dzieci?
Płeć:
Wysłany: Śro 14 Kwi, 2010   

QkiZ - tak wymiękam, temat wege mnie zupełnie nie interesuje bo nie identyfikuję się z nim. Nie mam ani wiedzy ani doświadczenia żeby brać udział w takiej dyskusji
_________________
"Z każdym dniem mojego życia zwiększa się nieuchronnie liczba tych, którzy mogą mnie pocałować w dupę"
"Ktoś zapytał mnie: czym jest punk? Kopnąłem w śmietnik i powiedziałem: to jest punk. Wtedy on kopnął i spytał: to jest punk? Odpowiedziałem: nie, to jest trendy"
 
Rotten82


Dołączył: 18 Sty 2010
Posty: 2135
Skąd: woj.Częstochowskie
Płeć:
Wysłany: Śro 14 Kwi, 2010   

BadMotherfucker napisał/a:
QkiZ - tak wymiękam, temat wege mnie zupełnie nie interesuje bo nie identyfikuję się z nim. Nie mam ani wiedzy ani doświadczenia żeby brać udział w takiej dyskusji

a czym kierowałeś się zakładając ten temat? co chciałeś udowodnić?
_________________


http://barbiedolls.bandcamp.com/
http://www.facebook.com/BarbieDollsPunk
 
BadMotherfucker


Dołączył: 25 Cze 2009
Posty: 2818
Skąd: się biorą dzieci?
Płeć:
Wysłany: Śro 14 Kwi, 2010   

Od razu trzeba się czegoś doszukiwać?
Chciałem tylko pokazać okrucieństwo człowieka wobec bezbronnego, złapanego w niewolę stworzenia tylko po to żeby mieć z tego kasę - nothing special man :!:
_________________
"Z każdym dniem mojego życia zwiększa się nieuchronnie liczba tych, którzy mogą mnie pocałować w dupę"
"Ktoś zapytał mnie: czym jest punk? Kopnąłem w śmietnik i powiedziałem: to jest punk. Wtedy on kopnął i spytał: to jest punk? Odpowiedziałem: nie, to jest trendy"
 
QkiZ


Dołączył: 14 Cze 2005
Posty: 1871
Skąd: WWa
Płeć:
Wysłany: Śro 14 Kwi, 2010   

Rotten82 napisał/a:
BadMotherfucker napisał/a:
QkiZ - tak wymiękam, temat wege mnie zupełnie nie interesuje bo nie identyfikuję się z nim. Nie mam ani wiedzy ani doświadczenia żeby brać udział w takiej dyskusji

a czym kierowałeś się zakładając ten temat? co chciałeś udowodnić?
Uprzedziłeś mnie.
BadMotherfucker napisał/a:
Od razu trzeba się czegoś doszukiwać?
Chciałem tylko pokazać okrucieństwo człowieka wobec bezbronnego, złapanego w niewolę stworzenia tylko po to żeby mieć z tego kasę - nothing special man
To jeśli chciałeś to pokazać wegetarianom to trochę się spóźniłeś. Większość z nich/nas już widziała takie obrazki i pewnie przez to przestali jeść mięso (jak ja).
_________________

 
heroina
zawodowy dmuchacz


Dołączyła: 15 Kwi 2007
Posty: 2336
Skąd: miasto scyzoryków
Płeć:
Wysłany: Śro 14 Kwi, 2010   

magdalenik napisał/a:
nie wiem jakie są nazwy na powyższe, ale rozwaliło mnie to:

Cytat:
Fleksitarianizm (z ang. flexible - giętki) - dieta uznawana za odmianę wegetarianizmu bądź weganizmu polegająca na spożywaniu tylko kilku posiłków mięsnych w tygodniu.
czyli w zasadzie każdy katolik jest fleksiwege, bo przecież piątek- dzień postny, można jeść tylko ryby. a przecież ryba to nie mięso.
idąc tokiem myślenia ludzi, którzy wymyślili i stosują termin semiwegetarianizm, każdy jest wege. to tylko kwestia przedrostków.


http://www.youtube.com/watch?v=xfMhpGDUuK0
_________________
Czytając moje posty, ćwicz mięśnie Kegla.
Kiedyś mi za to podziękujesz...
 
ko0niu
jaszczurka beznoga


Dołączył: 12 Sie 2007
Posty: 2984
Skąd: Ostrowiec Św./ Krakau
Płeć:
Wysłany: Śro 14 Kwi, 2010   

magdalenik napisał/a:


Spierdalaj, a jak masz ochotę jechać mi od karykatur to się nie krępuj, pisz wprost.

Przepraszam, jeśli poczułaś się obrażona, akurat pisząc to nie pomyślałem o tobie, więc bez spinki proszę. Bardziej stanął mi przed oczami widok półki z butami Roniego z Krk (na bank większość wie o kogo chodzi), zagorzałego wegetarianina (chuj wie czy nie nawet weganina), który to na chacie miał z 15 par skórzanych buciorów i z tego co mówił planował kolejne zakupy.

magdalenik napisał/a:
1. Gdyby nie to, ze jecie mięso, świnie na samą skórę nie byłyby zabijane. Kompletnie by się to nie opłacało. Chyba że cena, i tak już wysoka, kilkunastokrotnie poszłaby w górę.
Gdyby zwierzę było zabijane specjalnie na skórę, byłoby to analogiczne do interesu z futrami, a tak nie jest.


Akurat o tym już rozmawialiśmy, kiedyś przy wódeczce próbowałaś mi to wytłumaczyć tymi samymi argumentami. Do mnie to nie trafia, niekupowanie skór, ogranicza popyt tak jak niekupowanie mięsa. Bo chyba o to chodzi wegetarianom, którzy mają na uwadze dobro zwierząt.

magdalenik napisał/a:
3. Ile razy w roku kupujesz buty? Bo ja moją parę glanów mam od 5 lat i zupełnie nie wygląda na to, abym miała kupować następną.
Ciekawe ile ty mięsa zjadłeś w ciągu tych lat i jak to się ma do ilości moich butów.


Buty skórzane, wiadomo kupuje się rzadko raczej - bo się trzymają . Ilość zjedzonego przeze mnie mięsa,a twoje skórzane buty mają się do siebie nijak. Ja po prostu mam pogląd - nie można być trochę wegetarianinem, tak jak nie można być np. troszkę katolikiem . Albo się w coś wierzy albo nie.

magdalenik napisał/a:
4. Nie ma czegoś takiego ja wegetarianin jedzący ryby.
To się nazywa jarosz.
Bo przeciez ryby rosną na drzewach.
Ale i tak chwała im za to, że choć o inne "produkty" zwierzęce ograniczają popyt zamiast szukać dziur u innych.


(ichtiwegetarianizm??? ja nie wiem, to jakaś nowa moda? wymyślanie słów kończących się na wegetarianizm? to może dodajmy - wieprzokurowołowegetarianizm i wyjdzie typowy zjadzacz mięsa, ale jak mądrze brzmiący :lol: )


właśnie tu się zgodzę, to jest śmieszne dopiero, te różnie neologizmy z członem "wegetarianizm". Ja się na przykład spotkałem z tym, że w jakimś słowniku pod hasłem "jarosz" występował odnośnik do "wegetarianin". Doskonale wiem że nie jedzący mięsa innych zwierząt poza rybami to jarosze. Ja po prostu miałem przyjemność z takimi właśnie, którzy twierdzili, że wpierdalanie rybek niespecjalnie utrąca ich "wegetarianizm". :lol: Np Szo twierdzi że ryba nie czuje bólu i nie zasługuje na współczucie. Np taki karp w torbie plastikowej bez wody, to wcale nie jest bestialskie. :crazy:

Nie będę się tutaj już kłócił z nikim. Zawsze wychodzi spinka kiedy zaczyna się temat wegetarianizmu. Niechaj każdy żyje jak tam chce i je co chce.

EDIT: Wychodzi, że jestem fleksitarianinem, lubię opierdolić ze dwa, trzy razy w tygodniu bez mięsa. :lol: :lol: :lol: Zmiażdżył mnie ten termin.
 
 
QkiZ


Dołączył: 14 Cze 2005
Posty: 1871
Skąd: WWa
Płeć:
Wysłany: Czw 15 Kwi, 2010   

ko0niu napisał/a:
Bardziej stanął mi przed oczami widok półki z butami Roniego z Krk (na bank większość wie o kogo chodzi), zagorzałego wegetarianina (chuj wie czy nie nawet weganina), który to na chacie miał z 15 par skórzanych buciorów i z tego co mówił planował kolejne zakupy.
Nawet weganina.
ko0niu napisał/a:
nie można być trochę wegetarianinem, tak jak nie można być np. troszkę katolikiem
Wegetarianinem tak, ale katolikiem nie :twisted:
_________________

 
Mecenas
Mecewąsik


Dołączył: 30 Sie 2006
Posty: 3699
Płeć:
Wysłany: Czw 15 Kwi, 2010   

heroina napisał/a:
magdalenik napisał/a:
nie wiem jakie są nazwy na powyższe, ale rozwaliło mnie to:

Cytat:
Fleksitarianizm (z ang. flexible - giętki) - dieta uznawana za odmianę wegetarianizmu bądź weganizmu polegająca na spożywaniu tylko kilku posiłków mięsnych w tygodniu.
czyli w zasadzie każdy katolik jest fleksiwege, bo przecież piątek- dzień postny, można jeść tylko ryby. a przecież ryba to nie mięso.
idąc tokiem myślenia ludzi, którzy wymyślili i stosują termin semiwegetarianizm, każdy jest wege. to tylko kwestia przedrostków.


http://www.youtube.com/watch?v=xfMhpGDUuK0

o w morde to ja tez jestem flexiwege, bo zwykle w tygodniu robie se dwa dni bez miesa + dzieńna kaca kiedy nic nie moge jeść :lol:
_________________
Si Deus nobiscum, quis contra nos?
 
Ryszard

Dołączył: 08 Mar 2008
Posty: 1598
Skąd: Wrocław
Płeć:
Wysłany: Czw 15 Kwi, 2010   

Ja na przykład cały jestem flexi :faja:

Jak zwykle konkluzja jest taka: każdy je co ma ochotę i to jest prywatna, indywidualna sprawa.
Zabawne, że zawsze dochodzi się do tego samego wniosku w tych wege-dyskusjach. :)
_________________
nie umiemy się bawić w dyskotece
 
magdalenik


Dołączyła: 14 Cze 2007
Posty: 1290
Płeć:
Wysłany: Czw 15 Kwi, 2010   

ko0niu napisał/a:
Przepraszam, jeśli poczułaś się obrażona, akurat pisząc to nie pomyślałem o tobie, więc bez spinki proszę. Bardziej stanął mi przed oczami widok półki z butami Roniego z Krk (na bank większość wie o kogo chodzi), zagorzałego wegetarianina (chuj wie czy nie nawet weganina), który to na chacie miał z 15 par skórzanych buciorów i z tego co mówił planował kolejne zakupy.

hmm, jestem na 90% pewna, ze tekst, który zacytowałeś odnośnie upodobań kulinarnych usłyszałeś kiedyś ode mnie, no ale oczywiście mogę się mylić. a że jestem wegetarianką w glanach (ale na pewno nie 30 glanach :wink: ), to chyba nie dziwne, że odpowiedziałam na twoje zarzuty :smile:

zakupów kolejnych nie planuję.
a roni to normalny raczej nie jest, więc bez komentarza.
ko0niu napisał/a:


Akurat o tym już rozmawialiśmy, kiedyś przy wódeczce próbowałaś mi to wytłumaczyć tymi samymi argumentami. Do mnie to nie trafia, niekupowanie skór, ogranicza popyt tak jak niekupowanie mięsa. Bo chyba o to chodzi wegetarianom, którzy mają na uwadze dobro zwierząt.

jasne, zgadzam się.
tylko o ile ograniczę ten popyt nie kupując butów raz na 5 lat, a o ile nie kupując mięsa codziennie?
wg mnie jest to dużo mniejsze zło.
a wegankę krystaliczną i bez skazy znam jedną (i tak dużo!)i nawet ona się nie dopierdala do mnie, bo rozumie, że dobru zwierząt lepiej służy wegetarianka w glanach niż ignorant z kotletem.

ko0niu napisał/a:
Buty skórzane, wiadomo kupuje się rzadko raczej - bo się trzymają . Ilość zjedzonego przeze mnie mięsa,a twoje skórzane buty mają się do siebie nijak. Ja po prostu mam pogląd - nie można być trochę wegetarianinem, tak jak nie można być np. troszkę katolikiem . Albo się w coś wierzy albo nie.

przepraszam najmocniej, ale wegetarianizm to rodzaj diety, a nie wiary :lol:
a swoich ani cudzych skórzanych butów naprawdę nie jadam! ;-)



ko0niu napisał/a:
Np Szo twierdzi że ryba nie czuje bólu i nie zasługuje na współczucie. Np taki karp w torbie plastikowej bez wody, to wcale nie jest bestialskie. :crazy:

no ten pogląd szokala jest zaiste komiczny.
ale kto wie, może był rybą w poprzednim wcieleniu i stąd ma taką tajemną wiedzę :?:

bo np moja wiedza wskazuje na to, że ryby mają stosunkowo dobrze wykształcony układ nerwowy i to że nie za bardzo (lub w ogóle) można z nimi załapać kontakt, to żaden dowód na ich brak czucia.

( http://empatia.pl/str.php?dz=45&id=275 )


Ryszard napisał/a:
Jak zwykle konkluzja jest taka: każdy je co ma ochotę i to jest prywatna, indywidualna sprawa.
Zabawne, że zawsze dochodzi się do tego samego wniosku w tych wege-dyskusjach.


tak, bo ignorantów uważających zwierzę za produkt żywnościowy jest niestety pełno.

a moim zdaniem to nie jest czyjaś prywatna sprawa, bo nie rozmawiamy o tym czy wolisz ryż czy kaszę tylko o zabijaniu żywych, czujących stworzeń.


do wiedzenia, nie mam siły do was :razz:
 
 
Mecenas
Mecewąsik


Dołączył: 30 Sie 2006
Posty: 3699
Płeć:
Wysłany: Czw 15 Kwi, 2010   

to jednak twierdzisz że nie pwoinienem jeść golonki i smarowac chleba smalcem?
_________________
Si Deus nobiscum, quis contra nos?
 
BadMotherfucker


Dołączył: 25 Cze 2009
Posty: 2818
Skąd: się biorą dzieci?
Płeć:
Wysłany: Czw 15 Kwi, 2010   

Tak, ale glany i ramonki bez żadnych wyrzutów sumienia możesz nosić :cool:
_________________
"Z każdym dniem mojego życia zwiększa się nieuchronnie liczba tych, którzy mogą mnie pocałować w dupę"
"Ktoś zapytał mnie: czym jest punk? Kopnąłem w śmietnik i powiedziałem: to jest punk. Wtedy on kopnął i spytał: to jest punk? Odpowiedziałem: nie, to jest trendy"
 
Kamyla


Dołączyła: 19 Sty 2008
Posty: 596
Skąd: Wrocław
Płeć:
Wysłany: Czw 15 Kwi, 2010   

magdalenik napisał/a:
a moim zdaniem to nie jest czyjaś prywatna sprawa

w świetle prawa jest-legalna rzecz niezagrożona prawnie w żaden sposób i w tym momencie prywatną kwestią jest sumienie i to czy ktoś zdecyduje się na zbicie/skonsumowanie drugiej żywej istoty jeśli jest to dla niego w pełni dostępne i legalne.
Ja gdybym była wegetarianką/weganką chyba bym się skupiła bardziej na uświadamianiu ludziom co powinni jeść i w jaki sposób mogą dostarczyć sobie niezbędnych składników odżywczych, bo powiedzenie komuś "nie żryj mięsa bo mordujesz żywe istoty" raczej nie rozwiązuje sprawy bo większość od razu ma wizje życia z ogórkiem i sałatą w ręce.

Wegetarian szanuję, bo jeśli ktoś ze względu na przekonania potrafi zrezygnować z czegoś co ja tak bardzo lubię...to musi być głęboko przekonany ;-)
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Możesz załączać pliki na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  





© 2002-2013 PunkSerwis | All human rights reserved
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

Strona wygenerowana w 0,12 sekundy. Zapytań do SQL: 13