mam od zeszłego tygodnia praktyki na oddziale medycyny paliatywnej. pomijając to, że muszę wstawać o 5. rano, żeby zdążyć tam dojechać na czas (co jest dla mnie naprawdę mega wyczynem), to ogólnie chyba żaden inny oddział mnie tak nie ruszył.
99% pacjentów ma raka. wszyscy jadą na morfinie plus 20 tabletek wszelakiej maści.
większość wygląda jakby już umarła... ci co jeszcze kontaktują, wiedzą doskonale, że są na oddziale " umrzesz najdalej na miesiąc i nic już nie możemy dla ciebie zrobić", więc się nieraz buntują i zadają wiele niewygodnych pytań, a my mamy zakaz mówienia, że "będzie dobrze" itp, bo w ich przypadku to wierutne kłamstwo.
także ciężko mi się wstaje rano....
Ja pierdole, przesrane. To co Wy im na pytania macie odpowiadać? "Sorry, umrzecie." ?
jakiś czas temu gadałem z dziouchą co pracowała z ludźmi z porażeniem mózgowym, też niezły korek
po dniu takiej roboty nic ino się najebać
_________________ Si Deus nobiscum, quis contra nos?
Aida
Dołączyła: 14 Kwi 2011 Posty: 467 Skąd: stąd Płeć:
Wysłany: Nie 04 Mar, 2012
Trzeba być naprawdę odpornym psychicznie do takiej pracy. Chyba nie dałabym rady. Smutno mi było i szkoda zwierzaków, jak pracowałam w schronisku dla zwierząt, co dopiero tam... Szacun magdalenik
_________________ " Punk jest w nas, w naszych sercach, w naszej duszy, w naszej muzyce. Robimy wiec to co chcemy, a nie to co robia inni"
jakiś czas temu gadałem z dziouchą co pracowała z ludźmi z porażeniem mózgowym, też niezły korek
po dniu takiej roboty nic ino się najebać
Ja co prawda nie pracowałem z takimi ludźmi,ale miałem okazję chlać. Raz w życiu trafiłem na obóz czy wczasy{nie wiem jak to nazwać}dla niepełnosprawnych.W "naszej" ekipie był człowiek z porażeniem mózgowym{dorosły oczywiście},któremu z racji braku koordynacji ruchów trzeba było wlewać do gęby,drugi chory na bergera,bez nóg i dłoni i czegoś tam jeszcze ale radził sobie sam i nie pamiętam czy jeszcze ktoś z nami jeździł.Nikt nie użalał się nad sobą,każdy świadomy kresu.Najlepsze było jak najebani wypadali z wózków przy podjazdach na krawężnikach itp.Tylko nie miejcie mnie za huja,to była norma i nikt nikomu z tego tytułu wyrzutów nie robił.
Nie mniej,świadomość rychłego końca na pewno nie należy do przyjemnych i współczuję.
jest taki film o dwóch kolesiach co jadą na wózkach inwalidzkich do finlandii, straszne chamy i buraki, tak mi się skojarzyło, film pokazujący że ich cierpienie wcale nie czyni ich lepszymi
_________________ Si Deus nobiscum, quis contra nos?
jest taki film o dwóch kolesiach co jadą na wózkach inwalidzkich do finlandii, straszne chamy i buraki, tak mi się skojarzyło, film pokazujący że ich cierpienie wcale nie czyni ich lepszymi
Nie,no w tym przypadku tego nie było,były jaja ale zawsze kultura.Zresztą ten bez nóg był prezesem tej całej ekipy,no i niestety tylko ci dwaj{bo nie przypominam sobie by ktoś jeszcze z nami jeździł}sami żądali wypadów do miasta do baru.
Reszta wyglądała tak jak w postach powyżej.
Piszę tak dla podniesienia na duchu.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Możesz załączać pliki na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum