jestem bardzo napalony na Gnijącą pannę młodą, ale jeszcze nie miałem okazji zobaczyć
polecam Nightmare Before Christmas, wizualnie bardzo podobny i jest to groteskowa bajka + musical (Burton napisał scenariusz i chyba wyprodukował) o Miasteczku Halloween i ich "szefie", który postanawia porwać Św. Mikołaja, aby go zastąpić na Ziemi
poza tym ostatnio widziałem trzy filmy Burtona, których dotąd nie znałem - Frankienweenie, Planet Of the Apes i Big Fish
Frankenweenie to 30-minutowa historia dziejąca się w złotych latach 50. USA przedstawiająca 10-letniego ... Victora Frankensteina, któremu zdycha pies. Zgadnijcie co z nim robi ? Film jest świetny, obowiązkowo bajkowy, groteskowy, nawet wzruszajacy, ale i naiwny co jednak nie przeszkadza, a raczej wydaje się drobnym ukłonem w stronę Edwarda Wooda
zaś jego wersja Planety małp okazała się obrazem zupełnie przeciętnym, naprawdę się cholernie zawiodłem, a Burtona bardzo sobie cenię
skupił się na akcji, nie na fabule i klimacie
i mu nie wyszło
no a Big Fish podobało mi się bardzo bardzo - raz dramat, raz komedia, raz przygodowy/fantasy
m isie bardzo podoba film "Lot Nad Kukułczym Gniazdme" niedlugo bedzie w tv dlatego przyszedl on mi na mysl Smile
Czytał ktoś "Próbę kwasu w elektrycznej orenżadzie" biografia Keseya?
a Rzeźnie nr 5?
kupiłem sobie ksiazke "100 zakazanych ksiazek"-a tylko dlatego ze kosztowała 10 zł jako dodatek do baskiej gazety-a na ksiazce jest napisana jej poprzednia cena-39.90 wiec raczej nie przepłaciłem:)
Dołączył: 28 Maj 2005 Posty: 63 Skąd: Szczecin/Liverpool
Wysłany: Pon 07 Lis, 2005
gooy napisał/a:
XbobsonX napisał/a:
a Rzeźnie nr 5?
czytalem, srednie. vonnegut napisal wiele lepszych ksiazek. zreszta juz chyba o tym raz pisalem
obok Lema i Dicka mój ulubiony pisarz. Ostatnio zakupiłam sobie do kolekcji "Syreny z Tytana"
_________________ Do Androids Dream of Electric Sheep?
nc Gość
Wysłany: Pon 07 Lis, 2005
wczoraj zaczalem czytac "tako rzecze zaratustra" nietzschego, gdy skoncze czeka mnie jego "wiedza radosna" a nastepnie "cpun" burroughsa /jak mi sie nie spodoba borys ma wjeb / po tym wszystkim zapewne bede chcial sie zapoznac z vonnegutem...
Shogun Assassin
jest to film, który ogląda Panna Młoda ze swoją córką pod koniec Kill Bill Vol.2
i zapewne gdyby nie to, to w życiu bym o tym nie usłyszał
no ale uslyszałem
sciągnalem
obejrzałem
i jestem cholernie zadowolony
zajebisty film
tak w ogole, to jest on połączeniem dwóch odcinków serialu Lone Wolf
nie moge sie doczekac reszty
wlasnie obejrzalem 'brazil' terry'ego gilliama. cale szczescie mialem wersje z niehollywodzkim zakonczeniem dosc polewkowe bylo nawiazanie do slynnej sceny z wozkiem na schodach z pancernika potiomkina
Jestem po seansie "Butterfly Effect". Produkcja mimo tego, ze mocno holiłudzka siada na psychike, film potrafi poryc. Zjebali z tym happy endem. Pod tym wzgledem "Requiem for a dream" bylo lepsze, bardziej dramatyczne. Za to BE jest obrazem drastyczniejszym i mocniej oddzialowuje na widza.
No i opasly Goth pukajacy panienke przy "Dark Entries" Bauhausa robi swoje
a mi się własnie to podobało chaos, tandeta i niezwykłe popisy Lugosiego - faktycznie gówniane, ale za to gówniane (w pewnym sensie) z klasą
na pewno oryginalne i wyrózniające się z tłumu hehe
i te szalone motywy soft-porno
jeszcze co do Glen or Glenda to mialem na myśli "z urokiem", lecz napisalo mi sie (to chyba juz z przyzwyczajenia...) "z klasa"
dla mnie zabawny film, a przede wszystkim strasznie zakręcony, lubie tak czasem
a co do prymitywnych instynktów to bardzo polecam Nędzne psy/Straw Dogs ś.p. Krwawego Sama Peckinpaha
jest tam cały mechanizm powstawania i narastania agresji, człowiek tzw. kulturalny w pełnym tego słowa znaczeniu sam się pod wplywem pewnych czynników obdziera z człowieczeństwa, stając się sadystycznym zwierzakiem gotowym zrobić wszystko, aby przetrwać
nazwałbym to thrillerem psychologicznym z narastającym w każdej kolejnej minucie napięciem, atmosfera się stopniowo zagęszcza, klimat po prostu rozpierdala
jest to NAJMOCNIEJSZY film jaki w życiu widziałem,cholernie ciężki i wciągający emocjonalnie
po seansie byłem autentycznie WKURWIONY jakbym miał komuś zaraz zrobić krzywde
tego się nie da zapomnieć
jeszcze co do Straw Dogs - myślę, że takie wciągnięcie mnie emocjonalne wynikało też z samej sceny gwałtu - jestem uczulony na takie sceny w filmach, ciśnienie mi się podnosi, a przy gwalcie w tym filmie - po prostu dostalem pierdolca
ostatnio natknęłem się na 4częściową serię japońskich filmów exploitation z lat 70. pt Female Prisoner Scorpion, napisze coś jak tylko obejrzę jeszcze dwie części
widziałem jeszcze jego antywestern Wild Bunch (z jednym z najlepszych finałów filmowych jakie widziałem, przebija go chyba tylko For a few dollars more i The Good the Bad and the Ugly Sergia Leone), świetny film drogi Convoy i dosyć ponury i groteskowy Bring Me The Head of Alfredo Garcia (ale to widzialem dosyć dawno temu)
poza tym jestem cholernie napalony na jego Pat Garret & Billy the Kid, The Getaway i Ride The High Country
no na reszte tez, ale na te najbardziej
znasz te filmy Borysie, jesteś w stanie coś o nich napisac ?
czytałe gdzieś kiedys, że w swoich filmach Peckinpah walczył ze swoimi własnymi demonami, a sam proces kręcenia ich był dla niego czymś w stylu oczyszczającego odwyku - przystanki między kolejnymi ciągami alkoholowych i narkotycznych uzależnien
lojalność, zdrada, przyjaźń, wolność - a to wszystko z mniej lub bardziej tragicznym, a jednak zawsze w jakimś sensie wyzwalającym zakończeniem - to własnie nasuwa mi się na myśl, jeśli chodzi o wspólne elementy jego filmów (a wiem, ze nie dotyczy to tylko tych, które widzialem)
Konwój" - toż to western, ale wspólcześni kowboje z grzbietów końskich przesiedli się za kierownice wielkich TIRów. ja właśnie w ten sposób postzregam "Konwój" - elementy westernowe przeniesione w nową rzeczywistość, w której poruszają się bohaterowie wciaż hołubiący starym wartościom
dokładnie tak samo pomyslalem wczoraj rano oglądając owy Konwój
Borys napisał/a:
sceny stzrelanin i pojedynków są czesto podane u niego w zwolnionym tempie, odpowiedio długo przedłużane i krwawe.
co w połączeniu z fabuła jego filmów i ich znaczeniem, symboliką daje piorunujące wrażenie aż mi się skojarzyło z MArtinem Scorsese
Borys napisał/a:
. John Woo, który, szcególnie w swoich dramatach gangsterskich z lat 1986-90, z upodobaniem kręcił takie właśnie tańce broni palnej.
ostatnio własnie postanowiłem się bliżej zainteresować twórczościa tego pana, jak się domyślam - warto ?
Borys napisał/a:
Pale Rider" Eastwooda - w tym dziele także widać skargę agresywnego, degradujacego środowisko naturalne przemysłu, który stara się zwalczać drobnych, wciaż wiernych tradycyjnym metodom, poszukiwaczy złota
o wlasnie , chociaz ja akurat bardziej zainteresowałem się postacią kaznodzieji porównanego do śmierci, ah ta apokalipsa
Borys napisał/a:
podobnie jak on czesto nie mogą przystosować sie do świata, w któym przyszło im zyć.
i uciekł do świata stanów odmiennej świadomości
bo wolność to pojęcie względne
Borys napisał/a:
odchodzący Zachód
musze przyznać, że tęsknię za czasami, których nie znam
wlasnie skonczylem ogladac Oblubienicę potwora/Bride Of The Monster (1955) Eda Wooda
Zaboli tylko chwilkę ... A Potem staniesz się kobieta nadludzkiej siły i urody - oblubienicą atomu!
szalony naukowiec (i przy okazji całkiem niezły hipnotyzer...) prof. Eric Vornoff zamieszkuje w swoim przerażającym domu na bagnach pełnych morderczych węży i aligatorów, gdzie pracuje nad stworzeniem armi atomowych nadludzi, dzięki którym ma zawładnąć światem. Pomaga mu bezmózgi olbrzym Lobo, którego Vornoff znalazł kiedyś w Tybecie i przygarnął, a który nie wymówił ani słowa odkąd trzy miesiące wcześniej zaczął padać deszcz ... Na bagnach grasuje również straszny potwór Vornoffa, będący ... złowieszczą (gumową) ośmiornicą, która morduje 12 osób, dzieki czemu zwraca na siebie uwagę miejscowej policji i pewnej ciekawskiej reporterki ...
Jak na anty-mistrza Eda Wooda przystało, filmowi brakuje sensu, logiki i oczywiście braku wpadek, blisko tu do kultowego Planu 9 z kosmosu, ale np. zamiast przewracających się nagrobków mamy telepiące się dekoracje mające udawać ściany
Kapitalna jak zwykle rola Beli Lugosiego jako szalonego profesora i uroczo beznadziejny spasiony zapaśnik Tor Johnson jako Lobo (ciekawie chłostany w wypadku lekceważenia rozkazów swojego pana), no i rzecz jasna słynna scena walki z ośmiornicą- warto zobaczyć hehe
Szkoda, że jestem całkowicie trzeźwy, bo film może dać wiele zabawy
Borys napisał/a:
tymczasem dziś zapodałęm sobie "Nocną Straż" Timura Bekmambetova", tak w ramach zapoznawania się z nową kinematografią rosyjską
Levinsona to widziałem tylko Rain Mana, przegapiłem jego Good morning Vietnam (czego długo nie moglem sobie wybaczyć) i własnie Fakty i akty (Wag the dog)
widze, ze trzeba to nadrobić (Hoffman + De Niro + Harrelson + Levinson = )
a ja jeszcze krótko o Saw II - krótko, bo jest to film, którego siłą są zaskoczenia,nieoczekiwane zwroty akcji i wszelkie niespodzianki, których oczywiscie zdradzac nie będę, aby nie psuć ewentualnej zabawy
może zacznę od tego, że nie widziałem części pierwszej choć była niejedna okazja więc nie jestem w stanie porównać do siebie obu filmów
i nie znając jedynki musze przyznać, że dwójkę oglądało mi się bardzo dobrze, film trzyma w napięciu i zaciekawia widza (a przynajmniej mnie) od poczatku do końca, co w obecnych czasach jest już prawdziwą rzadkościa, niestety
tym razem pan Jigsaw/Układanka zamyka w pewnym pokoju pewnego domu nieco więcej osób ...
jest krwawo, jest dziwnie, sadtystycznie trochę, ludzkie zachowania podczas nielada zagrożenia, walka charakterów osób zmuszonych działać ze sobą razem, aby przeżyć - w pewnym momencie konflikt wewnątrz grupy zaczynający ją niszczyć i niweczyć plany o wspólnym działaniu
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Możesz załączać pliki na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum