ale i tak nie ma to jak pić do monitora. do gg najlepiej.
no to co? toast!
ale lejemy sobie po tyle samo!
ile masz?
...
no to żłop!
a co!
hej, ale za co to było?
no wiesz.. piliśmy za papierza, to wziął i umarł. piliśmy za Szymona, dostałw pierdol.. to moze teraz.. dla odmiany, za polski rząd?
a co! to polewamy!
jak najbardziej, towazyszu..
a TRANSMETROPOLITAN? ;D zajebiiisty ;]
jesli pozwolicie, ze pomoge sej cytatem.. "Tutaj mamy miasto przepełnione każdym grzechem jaki można sobie wyobrazić i kilkoma, które wyobrażono za nas. Mamy tu Pająka Jeruzalem, dziwacznego, żałosnego łajdaka, który przeprowadzi was przez ten Babilon przyszłości. Mamy tu najwspanialszy, najczarniejszy humor i najczystszą nienawiść, oraz poczucie sprawiedliwości przecedzone przez zaciśnięte zęby. Jest tu też, tak niespodziewana i naturalna jak łzy striptizerki, mała cząstka zwykłej ludzkości."
Mein Kampf w moim przekonaniu jest strasznie nudne. Parenascie stronic przeczytalem i dalem sobie spokoj.
masz racje, jest pisane trudnym językiem, do tego troche monotonne, ale ja osobiscie lubię psychopatów poznawać od srodka i jak przebrnęłam przez te parenaście stronnic - dałam sięwciągnąć i przyzwyczaiłam do niecodziennego stylu..
gdzies tam na górze wspomniany 'duch na deskorolce', który znam jest faktycznie z serii szkoła przy cmentarzu, serii zamerykanizowanej i dla zamerykanizowanych bądź amerykańskich tępych nastolatków pisanej.. dodam, ze będąc w czwartej klasie podstawówki chętnie sięgałam po książki z tej serii.. podobnie jak po książki R.L. Stine'a - takie tam thrillery dla nastolatków (tępych i usowatych jak pan bóg przykazał..) ale fakt. może jest jeszcze inna książka o duchu na deskorolce.
co do thrillerów to lubię wczesną twórczość Stephena Kinga (od 'Sklepiku z marzeniami' włącznie jego (S.K.) książki były już zbyt wydumane, jak np. diabeł odlatujący czymś na kształt sań swiętego mikołaja..) i książki Harlana Cobena, w prawdzie świeżutkie bestsellery i to amerykańskie, a fabuła dwóch z nich jest bardzo do siebie podobna ('bez pożegnania' i 'nie mow nikomu') - trzymają w napięciu, przyjemnie je czytać, a styl H.C. jest świetny, facet inteligentny, oczytany i dowcipny, co widać po kreowanych przez niego bohaterach...
Kena Folleta czytałam 'uciekiniera' i strasznie mi sie podoba jego (Folleta) styl pisania.. ale nie o tym.
ulubiony film to 'Biegnij, Lola, biegnij' (od niedawna), i 'Dracula - wampiry bez zębów' - uwielbiam Lesliego Nielsena i Mela Brooksa, obaj są genialni.
a książka.. 'my, dzieci z dworca zoo', 'pamietnik narkomanki'.. 'mein kampf' - z samego zainteresowania chorym umysłem... i 'Katastrofa nadfioletu' Haliny Snopkiewicz..
Łona? a to ześ Zwierzu zarzucił cytatem.. każdą razą ja preferuję sławetnego juz Komandosa, Piwniczne Mocne (w kartonie debest:]) i samogon Zwierzęcego rodziciela :] khym. no właśnie. ;]