Kiedyś miałem takie czysto fizjologiczne podejście do homo że to jest choroba która przeszkadza w rozmnażaniu się. Za sprawą tej (powiedzmy) choroby i doboru naturalnego takie osobniki mają bardzo małe szanse na wydanie potomstwa.
Ale zarówno kiedyś jak i teraz wisi mi to kto jest kto, kto co z kim wyprawia. Nie mam zamiaru nikogo dyskryminować ani wyzywać.
Nie znam żadnego takiego, nie znam ich uczuć a moje zdanie tyczy samego zjawiska homo (i bi, coby na temat było ).
Owszem, w każdym społeczeństwie jest ich odsetek, podobnie jak pedofili, ludzi z downem, ludzi 210cm wzrostu, ludzi 210kg wagi i ludzi z półmetrowym chujem. Super wytłumaczenie.
Nie mam nic przeciw małżeństwom takich par - to jest ich sprawa i nie robią nikomu krzywdy. Ale adopcji wielkie NIE.
Nawet te wszystkie "cuda" nie przemawiają do mnie. Cuda to może wyczyniać siła ludzkiego umysłu. To nasze ogromne pragnienie spełnienia czegoś i chęć życia są w stanie czynić cuda.