PUNK FORUM » FAQ
» Statystyki
» Grupy
» Użytkownicy
» Szukaj
» Zaloguj
» Rejestracja


Poprzedni temat :: Następny temat
Wegetarianizm, glany i jajka
Autor Wiadomość
QkiZ


Dołączył: 14 Cze 2005
Posty: 1871
Skąd: WWa
Płeć:
Wysłany: Śro 14 Kwi, 2010   

ko0niu napisał/a:
Nie mówcie mi, że takich nie znacie.
No ja właśnie nie znam.
ko0niu napisał/a:
Nie uważam zabijania nieprzytomnego zwierzęcia w 1 sekundę za skurwysyństwo
A to gdzie się tak dzieje :?: W rzeźniach :?:
Mecenas napisał/a:
znam taką laskę która jest zagorzałą wegetarianką ale je ryby, kiedy ją podpuszczam mówiąc że ryby toteż mięso, to zamiast swój wybór uargumentować obraża się
Cipa nie wegetarianka. Zawsze się brechtam jak jest wielki post i ludzie ryby jedzą, bo ryba to nie mięso i na drzewie rośnie.
Cytat:
Po cholerę kupujecie piwo zamiast dać pieniądze dla domów dziecka, albo głodujące dzieci z afryki? Tym samym przyczyniacie się do rozwoju piwowarstwa kosztem ludzkiego zdrowia i życia
Ale z powodu wyrobu piwa nikt nie ginie, więc argument nie trafiony.
BadMotherfucker napisał/a:
Powiedziałem, że dla mnie EOT właśnie dlatego że dyskusja przerodziła się w wegetariańską pogadankę...
I wymiękasz :?:
Zigi napisał/a:
To sie nazywa laktowegetarianizm.
:lol: Lakto polega na piciu mleka będąc wege. Ichtiwegetarianizm to jest to o czym mówisz.
BadMotherfucker napisał/a:
Prezerwatyw dla zwierząt jeszcze nie wymyślili, ale jest co najmniej jeden skuteczny sposób w przypadku ssaków na niedopuszczenie do narodzin zwierzęcia...
Antykoncepcja dla zwierząt istnieje, ale na pewno nie sa to gumy.
nazik napisał/a:
A skąd wiesz?
Bo mają kiepską mimikę.
W ogóle do mnie nie trafia argument
ko0niu napisał/a:
No sorry ale jeśli ktoś mi mówi "wy mięsożercy przyczyniacie się do cierpienia zwierząt poprzez swoje zachcianki kulinarne" i stoi przede mną w wyglancowanych skórzanych laczkach, to dla mnie jest zwyczajnie niekonsekwentny.
bo to unikanie odpowiedzi i zasłanianie się pozerami w celu pogrążenia wegetarianizmu. Osobiście nie znam takich osób. A mój wegetarianizm wziął się m. in. stąd że mam znajomych którzy nie jedzą mięsa.
_________________

 
Szo

Dołączył: 01 Wrz 2006
Posty: 304
Płeć:
Wysłany: Śro 14 Kwi, 2010   

Chcecie wierzyć, to uwierzycie że zwierzę zabija się w 1 s. i nie czuje bólu. Niestety nie jest to prawda. Zwierzęta zawsze giną w męczarniach, bo kto się tym przejmuje w takiej fabryce śmierci? Usypianie zwierząt przed ich zabiciem zupełnie by się nie opłacało finansowo.

Już nie mówiąc o tym, że CAŁE życie tych zwierząt, w ciasnych klatkach, jest jednym wielkim cierpieniem.

Mięso jest w miarę dostępne cenowo tylko dlatego że ma mnóstwo chemicznych dodatków i jest dotowane przez państwo . Pomyślcie, na chłopski rozum, to zwierzę musi trochę pożyć i zjeść dużo paszy, następnie trzeba je uśmiercić i dość mocno przetworzyć, zakonserwować itd. Ilość operacji które trzeba przy tym wykonać jest ogromna. Realny koszt uczciwego mięsa bez dotacji wyniósłby około 40 zł za kilogram.

A owoce i warzywa, zboże - część jadalna na surowo od razu, część do ugotowania, część trzeba zmielić, ale ilość operacji jest nieporównywalnie mniejsza.

Jedyne co mnie boli, to że robimy w bambuko drzewka - bo zamiast jak natura przykazała robić kupkę z nasionkami na trawce, coby dać początek nowej sadzonce, to spuszczamy to w toalecie. Ale póki co drzewka się nie kapnęły, wiec luz :faja:
 
Aneta
kąśliwa żmija

Dołączyła: 02 Gru 2005
Posty: 2702
Skąd: Ohra
Płeć:
Wysłany: Śro 14 Kwi, 2010   

ko0niu napisał/a:
i stoi przede mną w wyglancowanych skórzanych laczkach, to dla mnie jest zwyczajnie niekonsekwentny.


tiaaa..
ale laczków ze skóry 10 kg w miesiącu się nie kupuje...

kulą w płot, sorry

ko0niu napisał/a:
to cierpią jak te obdzierane liski.


z lisków nie robi się laczków
tu pijesz do Woletty willas i innych jaskiniowych bab

znów kulą w płot...
 
Stanzberg
Dead Press


Dołączył: 12 Mar 2006
Posty: 5542
Płeć:
Wysłany: Śro 14 Kwi, 2010   

Niejedzenie mięsa i nienoszenie skóry to są przecież 2 różne bajki, c'mon. :-|

To, że nienawidzę smaku ścierwa i kojarzy mi się z jedzeniem trupów jeszcze nie znaczy, że mam chodzić w glanach z plastiku. :roll:
_________________
Projektowanie graficzne www.stanski.pl
 
Aneta
kąśliwa żmija

Dołączyła: 02 Gru 2005
Posty: 2702
Skąd: Ohra
Płeć:
Wysłany: Śro 14 Kwi, 2010   

nazik napisał/a:
No więc wegetarianie jedzący ryby są pozerami!


to nie wegetarianizm

ja ryby czasem jem, nie jem tego co biega, skacze, lata i można pogłaskać czy się ''zaprzyjaźnić'' (i uprzedzając podśmiechujki - nie mam tu na myśli tylko kotów i psów ;) )

Stanzberg napisał/a:
w glanach z plastiku.


a z dykty ? ;)

Są też przecież trampki i inne takie... nie w samych glanach człowiek żyje...
 
heroina
zawodowy dmuchacz


Dołączyła: 15 Kwi 2007
Posty: 2336
Skąd: miasto scyzoryków
Płeć:
Wysłany: Śro 14 Kwi, 2010   

nazik napisał/a:
No więc wegetarianie jedzący ryby są pozerami!
nie są wegetarianami, proste.



odnośnie glanów, cóż, nie ma wygodniejszych butów :oops: chodzę w moich od 5lat i cholerstwa się rozpaść nie chcą. postanowiłam, że póki się da to bedę w nich chodzić, ale następnych zapewne już nie kupię. nie mam zamiaru pozbywać się dobrych butów
edit:nie kupuję żadnych produktów skórzanych, choćby butów na obcasie, torebek, pasków i innych takich wynalazków. da się je zamienić bez problemu na cruelty free. sprawdzam też czy kosmetyki, których używam nie są testowane na zwierzętach itd.
czuję się zatem rozgrzeszona z noszenia tych nieszczęsnych glanów od5lat.
_________________
Czytając moje posty, ćwicz mięśnie Kegla.
Kiedyś mi za to podziękujesz...
Ostatnio zmieniony przez heroina Śro 14 Kwi, 2010, w całości zmieniany 1 raz  
 
Aneta
kąśliwa żmija

Dołączyła: 02 Gru 2005
Posty: 2702
Skąd: Ohra
Płeć:
Wysłany: Śro 14 Kwi, 2010   

heroina napisał/a:
chodzę w moich od 5lat


dokładnie o to chodzi...

glany to nie schabowy na 1 raz ...
 
Mecenas
Mecewąsik


Dołączył: 30 Sie 2006
Posty: 3699
Płeć:
Wysłany: Śro 14 Kwi, 2010   

ja glany mam na 2 lata bo tak mi się ścieraja podeszwy że czuję każdy kamyk
jak wy to dziouchy robicie?
te 5 lat?
_________________
Si Deus nobiscum, quis contra nos?
 
Aneta
kąśliwa żmija

Dołączyła: 02 Gru 2005
Posty: 2702
Skąd: Ohra
Płeć:
Wysłany: Śro 14 Kwi, 2010   

Mecenas napisał/a:
te 5 lat?


ja nigdy nie pastuję i myję w kałużach

my po prostu tak topornie nie chodzimy :P
 
heroina
zawodowy dmuchacz


Dołączyła: 15 Kwi 2007
Posty: 2336
Skąd: miasto scyzoryków
Płeć:
Wysłany: Śro 14 Kwi, 2010   

Aneta napisał/a:
ja nigdy nie pastuję i myję w kałużach

my po prostu tak topornie nie chodzimy :P

:!: i przy zakupie zainwestowałam plus 100zł
ja mam hadeki i się rozpaść nie chcą, moim siostrom właśnie po ok 3 latach zaczęły kokneje pękać. rozmiarowo mniej więcej jesteśmy takie same, tak samo wpierdalamy się w błoto i kałuże i mamy taki sam styl chodu, więc to i o firmę się rozbija
_________________
Czytając moje posty, ćwicz mięśnie Kegla.
Kiedyś mi za to podziękujesz...
 
Aneta
kąśliwa żmija

Dołączyła: 02 Gru 2005
Posty: 2702
Skąd: Ohra
Płeć:
Wysłany: Śro 14 Kwi, 2010   

HaDe-ki są gówniane, mam jedne i nie da się w nich chodzić
chyba ze starych świń z grubą skórą je robią..

najlepsze są takie noł-nejmy z bazarów czy innych chińczyków
 
QkiZ


Dołączył: 14 Cze 2005
Posty: 1871
Skąd: WWa
Płeć:
Wysłany: Śro 14 Kwi, 2010   

nazik napisał/a:
No więc wegetarianie jedzący ryby są pozerami!
:!:
Stanzberg napisał/a:
Niejedzenie mięsa i nienoszenie skóry to są przecież 2 różne bajki, c'mon.
Czego różne :?: I to i to kosztuje życie. Myśle, że obnoszenie się z futrem czy skórą to jeszcze gorsze kurestwo jak jedzenie mięsa. Jesz bo musisz. Glanów ze skóry nie musisz nosić.
_________________

 
Arbuz


Dołączył: 13 Sie 2004
Posty: 212
Skąd: Wawa
Płeć:
Wysłany: Śro 14 Kwi, 2010   

ko0niu napisał/a:
Do Arbuza: No sorry ale jeśli ktoś mi mówi "wy mięsożercy przyczyniacie się do cierpienia zwierząt poprzez swoje zachcianki kulinarne" i stoi przede mną w wyglancowanych skórzanych laczkach, to dla mnie jest zwyczajnie niekonsekwentny. A niech taki ktoś sobie mięsa nie je, ale niech nie dorabia przy mnie do tego historii o cierpieniu zwierząt na które tak jest czuły bo to brzmi co najmniej śmiesznie..

Jest niekonsekwentny, jak kazdy. Domyslam sie ze nie popierasz obozow pracy, ale kupujesz chinskie produkty, chcialbys zeby kazdy mial zapewnione minimum socjalu wynikajace z prawa pracy, ale zdarza sie zrobic zakupy w Lidlu/Biedronie itd. Uwazasz sie za hipokryte? Oczywiscie jezeli ktos jest jakims oporowo walczacym wegetarianinem i jednoczesnie nosi skorzane buty, albo szamie ser na podpuszczce to jest to zabawne, ale powiedzmy sobie szczerze takich ludzi jest b. malo, spotkales jakichs? Ja osobiscie sobie nie przypominam zebym spotkal.

Tak, mam jakies skorzane buty i nie znam na pamiec listy konserwantow uzyskiwanych ze zwierzat zeby przegladac sklad zarcia przed kazdym zakupem. Jednoczesnie uwazam sie za wegetarianina i nie widze w tym hipokryzji.
 
Stanzberg
Dead Press


Dołączył: 12 Mar 2006
Posty: 5542
Płeć:
Wysłany: Śro 14 Kwi, 2010   

QkiZ napisał/a:
Stanzberg napisał/a:
Niejedzenie mięsa i nienoszenie skóry to są przecież 2 różne bajki, c'mon.
Czego różne :?: I to i to kosztuje życie.
Tak, i na tym podobieństwa się kończą. W tysiącu różnych dziedzin wykorzystywane są produkty pochodzenia odzwięrzęcego, które "kosztują życie", i jeśli ktoś ma misję zbawiania świata, to nikt mu nie broni odmawiać sobie tych rzeczy!
Ja czuję obrzydzenie wyłącznie na myśl o mięsie, noszenie skórzanej kurtki to nie jest jedzenie trupów – zwłaszcza, że taką kurtkę masz jedną na całe życie, nie jak schabowego, co niedzielę.

Jeśli chcesz być naprawdę konsekwentny w bojkotowaniu produktów które "kosztują życie", zacznij od rzucenia picia piwa, w produkcji którego używana jest żelatyna wieprzowa.
_________________
Projektowanie graficzne www.stanski.pl
 
Mecenas
Mecewąsik


Dołączył: 30 Sie 2006
Posty: 3699
Płeć:
Wysłany: Śro 14 Kwi, 2010   

naprawdę?
_________________
Si Deus nobiscum, quis contra nos?
 
Stanzberg
Dead Press


Dołączył: 12 Mar 2006
Posty: 5542
Płeć:
Wysłany: Śro 14 Kwi, 2010   

Właśnie szukam dowodów na potwierdzenie tej śmiałej tezy, sekundę.
_________________
Projektowanie graficzne www.stanski.pl
 
QkiZ


Dołączył: 14 Cze 2005
Posty: 1871
Skąd: WWa
Płeć:
Wysłany: Śro 14 Kwi, 2010   

Z tego co czytałem klarowanie piwa za pomocą żelatyny to przeżytek.
_________________

 
Arbuz


Dołączył: 13 Sie 2004
Posty: 212
Skąd: Wawa
Płeć:
Wysłany: Śro 14 Kwi, 2010   

Ja znalazlem:
http://browamator.pl/lista.php?arch=&grupa_p=13&pwd%5B13%5D=/169220/169292/217050 napisał/a:

Pytanie
Jak, kiedy i czym klarować piwo ?
Odpowiedź
Klarowanie piwa w sposób klasyczny - jeszcze w leżaku lub nawet w beczce - wykonywano z pomocą tzw. karuku (białkowy preparat otrzymywany z pęcherzy pławnych ryb jesiotrowatych). Ponieważ w Polsce trudno karuk znaleźć, można go z dużym powodzeniem zastapić żelatyną.
(...)

Natomiast czytalem gdzies ze w produkcji przemyslowej odchodzi sie powoli od zalatyny na rzecz jakichs tanszych, chemicznych srodkow.
Ostatnio zmieniony przez Arbuz Śro 14 Kwi, 2010, w całości zmieniany 1 raz  
 
Stanzberg
Dead Press


Dołączył: 12 Mar 2006
Posty: 5542
Płeć:
Wysłany: Śro 14 Kwi, 2010   

http://www.vege.pl/str.php?dz=7#30

Cytat:
Piwa jasne kondycjonowane w beczkach wymagaja klarowania, by usunac material (przede wszystkim drozdze) zawarty w zawiesinie plynu. Czynione jst to niezmiennie poprzez dodawanie karuku (tzw. kleju rybnego, uzyskanego z pecherzy plawnych niektorych ryb tropikalnych, przede wszystkim jesiotra), ktory dziala jako opadajaca zawiesina (przechwytuje zanieczyszczenia i sprowadza je na dno - dg). Jesli patrzyles kiedys pod swiatlo na prawdziwe jasne piwo i widziales wirujace zmetnienia, sugeruje to ze beczka byla wczesniej naruszona i karuk zostal wstrzasniety z dna. Piwa butelkowane naturalnie kondycjonowane nie zawsze klaruje sie karukiem. "Keg Beers" i piwa lezakowe (lager) sa pasteryzowane i zwykle przechodza przez "Chill Filters" (nie wiem co to znaczy - dg), podobnie jak piwa puszkowane i niektore butelkowane. Jednakze znaczna liczba browarow wciaz uzywa karuku przy oczyszczaniu piw pasteryzowanych, chociaz czesto tylko do ratowania wybranych partii, ktore uznano za zbyt metne. Od czasu do czasu uzywa sie dodatku E471 (bywa pochodzenia zwierzecego), jako czynnika kontrolujacego piane w trakcie procesu produkcji "keg beers


Niby, że tak.... ale dalej czytamy, że faktycznie, tej metody się już nie stosuje.
_________________
Projektowanie graficzne www.stanski.pl
 
heroina
zawodowy dmuchacz


Dołączyła: 15 Kwi 2007
Posty: 2336
Skąd: miasto scyzoryków
Płeć:
Wysłany: Śro 14 Kwi, 2010   

:? :? :?
Cytat:
ostanowiłem sprawdzić jak wygląda sprawa klarowania piwa w Polsce, chwyciłem za telefon i oto wyniki:
-nieużywające jakichkolwiek składników odzwierzęcych:
Lech
Browary Wareckie
Żywiec (Żywiec, EB m.in.)(technik produkcji poinformował mnie o ziemi okrzemkowej o PVP((?)syntetyk jakiś, ale nie odzwierzęcy)

cóż... całe szczęście, ze spirytus jest bezpieczny.
_________________
Czytając moje posty, ćwicz mięśnie Kegla.
Kiedyś mi za to podziękujesz...
 
Mecenas
Mecewąsik


Dołączył: 30 Sie 2006
Posty: 3699
Płeć:
Wysłany: Śro 14 Kwi, 2010   

Cytat:
poliwinylopilopirolidon

to ja wolę juz żelatynę :-|
_________________
Si Deus nobiscum, quis contra nos?
 
QkiZ


Dołączył: 14 Cze 2005
Posty: 1871
Skąd: WWa
Płeć:
Wysłany: Śro 14 Kwi, 2010   

Mecenas napisał/a:
Cytat:
poliwinylopilopirolidon

to ja wolę juz żelatynę :-|
Boisz sie trudnych wyrazow :?:
_________________

 
Zwierz@k


Dołączył: 07 Lis 2003
Posty: 3938
Skąd: Szczecin...
Wysłany: Śro 14 Kwi, 2010   

proponuje zatem piwo robic samemu, nie bedzie problemu :razz:
_________________
Want to fuck up, drop out, never trust a fucking hippie.
And for that matter don't trust anyone.
Quit school, don't work, livin' up your music to punk.
If I could do it so could anyone
 
 
magdalenik


Dołączyła: 14 Cze 2007
Posty: 1290
Płeć:
Wysłany: Śro 14 Kwi, 2010   

ko0niu napisał/a:
No sorry ale jeśli ktoś mi mówi "wy mięsożercy przyczyniacie się do cierpienia zwierząt poprzez swoje zachcianki kulinarne" i stoi przede mną w wyglancowanych skórzanych laczkach, to dla mnie jest zwyczajnie niekonsekwentny. A niech taki ktoś sobie mięsa nie je, ale niech nie dorabia przy mnie do tego historii o cierpieniu zwierząt na które tak jest czuły bo to brzmi co najmniej śmiesznie..

ko0niu napisał/a:
Qkiz gdzieś tu napisał, że wawrzon był żenujący pisząc o wojujących wegetarianach w skórzanych bucikach. Według mnie zwrócił uwagę na ciekawą kwestię, każdy wegetarianin w skórzanych butach to zwyczajny hipokryta, tak samo jak ci wpierdalający ryby. Takie postaci to istne karykatury tego z czym się identyfikują. Nie mówcie mi, że takich nie znacie.


Spierdalaj, a jak masz ochotę jechać mi od karykatur to się nie krępuj, pisz wprost.

1. Gdyby nie to, ze jecie mięso, świnie na samą skórę nie byłyby zabijane. Kompletnie by się to nie opłacało. Chyba że cena, i tak już wysoka, kilkunastokrotnie poszłaby w górę.
Gdyby zwierzę było zabijane specjalnie na skórę, byłoby to analogiczne do interesu z futrami, a tak nie jest.

2. Dopierdalanie się do butów ze skóry jest dopiero śmieszne.
To tak jak: "Dlaczego wspierasz ten dom dziecka? Wiesz ile biednych dzieci żyje w innych miastach? I tym się nie przejmujesz ?! Hipokryta!"
Czyli lepiej nie robić nic.
Przynajmniej jest się konsekwentnym.
I na pewno zwierzęta, które się wpierdoliło docenią naszą konsekwencję.

3. Ile razy w roku kupujesz buty? Bo ja moją parę glanów mam od 5 lat i zupełnie nie wygląda na to, abym miała kupować następną.
Ciekawe ile ty mięsa zjadłeś w ciągu tych lat i jak to się ma do ilości moich butów.

4. Nie ma czegoś takiego ja wegetarianin jedzący ryby.
To się nazywa jarosz.
Bo przeciez ryby rosną na drzewach.
Ale i tak chwała im za to, że choć o inne "produkty" zwierzęce ograniczają popyt zamiast szukać dziur u innych.

5. Nie zamierzam w ogóle kupować nowych butów ze skóry, ale z tych które już mam nie będę sobie robić ołtarza. I tak to nic już nie zmieni.


(ichtiwegetarianizm??? ja nie wiem, to jakaś nowa moda? wymyślanie słów kończących się na wegetarianizm? to może dodajmy - wieprzokurowołowegetarianizm i wyjdzie typowy zjadzacz mięsa, ale jak mądrze brzmiący :lol: )
 
 
Aneta
kąśliwa żmija

Dołączyła: 02 Gru 2005
Posty: 2702
Skąd: Ohra
Płeć:
Wysłany: Śro 14 Kwi, 2010   

ko0niu napisał/a:
każdy wegetarianin w skórzanych butach to zwyczajny hipokryta, tak samo jak ci wpierdalający ryby.


dokształć się :wall:

Magdalenik ma rację - ktoś kto je ryby (i inne owoce morza) a nie je zwierząt lądowych to jarosz :wall: więc twoje pierdolenie wegetarianin-hipokryta jedzący ryby - jest wyssane nawet nie z palca... a z dupy = bo po prostu nie ma czegoś takiego... :roll:


magdalenik napisał/a:
Ile razy w roku kupujesz buty? Bo ja moją parę glanów mam od 5 lat i zupełnie nie wygląda na to, abym miała kupować następną.


w sumie może tak cały czas porównują te buty do mięsa - bo jedzenie mięsa to jak jedzenie podeszwy ? :lol:

btw, po prostu nie mają się do czego przyczepić :lol:
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Możesz załączać pliki na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  





© 2002-2013 PunkSerwis | All human rights reserved
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

Strona wygenerowana w 0,1 sekundy. Zapytań do SQL: 12