Dołączył: 02 Kwi 2005 Posty: 157 Skąd: dół z wapnem
Wysłany: Wto 02 Sie, 2005
KINGA napisał/a:
najter napisał/a:
na moj gust to by Cie tutaj nie bylo jakby nie twoj tatus i mamusia...
to też:)
ale w pewnym momecie życia miałam spore problemy i psycha mi siadła....a później zaczęłam wierzyć w Boga tak na serio (bo przedtem to bylo odklepywanie wyuczonych przez rodziców regułek na pamięć) i to mi pomogło...
... czy więc już nie pora wszytsko przemyśleć od nowa? owszem, wiara w istote nadprzyrodzona ułatwia znalezienie się w chwili słabości jednak czy nie lepiej spojrzeć w siebie i wyzbyć się słabości? Bez względu na to czy (B\b)og istnieje czy nie.
_________________
C(A)PITALISM-SMASH THE WELFARE STATE
nc Gość
Wysłany: Śro 03 Sie, 2005
a ja znalazlem w sobie poklady sily, ktorych nigdy nie spodziewalbym sie w sobie odkryc... i wziely sie one z poznania siebie i swiadomego przeciwstawienia sie sytuacjom, ktore mogly mnie zabic a nie ucieczki w objecia wymyslonego przez innych absolutu. to jest moje zwyciestwo, a nie oklamanie sie ze pomaga mi cos co nie istnieje.
a ja znalazlem w sobie poklady sily, ktorych nigdy nie spodziewalbym sie w sobie odkryc... i wziely sie one z poznania siebie i swiadomego przeciwstawienia sie sytuacjom, ktore mogly mnie zabic a nie ucieczki w objecia wymyslonego przez innych absolutu. to jest moje zwyciestwo, a nie oklamanie sie ze pomaga mi cos co nie istnieje.
ja myślę jednak, że sama nie potrafilabym w sobie znaleźć takich pokładów sił. Dlatego potrzebowałam wsparcia,które pochodziło od Boga...
Teraz jestem silna ale wiem,ze to nie do końca tylko moja zasługa...
_________________ "...manipulacja ludzkimi uczuciami to strach przed bombą atomową..."
Dołączył: 02 Kwi 2005 Posty: 157 Skąd: dół z wapnem
Wysłany: Śro 03 Sie, 2005
KINGA napisał/a:
a myślę jednak, że sama nie potrafilabym w sobie znaleźć takich pokładów sił.
Nie można znaleźć, nie szukając.
Cytat:
Dlatego potrzebowałam wsparcia,które pochodziło od Boga...
... a czy nastepnym razem też je znajdziesz? Wielu ludzi własnie na Bogu najbardziej się zawiodło co zniszczyło im życie. "Ze słabością łamać uczmy się za młodu".
Cytat:
Teraz jestem silna ale wiem,ze to nie do końca tylko moja zasługa...
patrząc od skrajnie racjonalistycznej strony: jak zdefiniujesz pojęcie zasługi? coś może być "zasługą" miłości, pojęcia abstrakcyjnego i wymyślonego przez ludzi dla łatwiejszego wychowywania potomstwa, problemu, który nie istnieje w przypadku szybko dojrzewających zwierząt , więc także i "pomocnego i abstrakcyjnego", towarzyszącego ludzkości od początku istnienia pojęcia Boga i wiara nie ma tu nic do rzeczy....
a w temacie kryzysów etc.: ja mimo że wierzę, to nie mam pełnej wiary, bo ciężko powiedzieć o moim oparciu w Bogu, zawsze każdy poważniejszy życiowy kryzys samemu przechodziłem w poczuciu totalnego osamotnienia i sobie z nim radziłem, taki już mam charakter
następnego razu nie będzie nauczylam się niczym nie przejmować i mieć wszystko w dupie... i taka postawa zdaje swój egzamin w stu procentach
Maciek napisał/a:
Wielu ludzi własnie na Bogu najbardziej się zawiodło co zniszczyło im życie.
wielu ludziom nie układa się w życiu,potrzebują kozła ofiarnego którego uzależnią od swoich niepowodzeń. Bóg się nie buntuje i dlatego jest dla nich wygodny...a czasem cała wina jest w samych ludziach ...ale to jest im bardzo trudno dostrzec
_________________ "...manipulacja ludzkimi uczuciami to strach przed bombą atomową..."
Cytat:
Dlatego potrzebowałam wsparcia,które pochodziło od Boga...
... a czy nastepnym razem też je znajdziesz? Wielu ludzi własnie na Bogu najbardziej się zawiodło co zniszczyło im życie. "Ze słabością łamać uczmy się za młodu".
to nie ma znaczenia. Chodzi chyba o to,że jak się nie wierzy w siebie to warto uwierzyć w cokolwiek/kogokolwiek i wtedy nie ma znaczenia jak to/go nazwiemy.
_________________ z gówna kryształu nie zrobisz...
Byli już tacy, co wiedzieli, że Ziemia jest płaska i nie wolno wydobywać ropy, aby czarci mieli, czym pod kotłami palić; a działali z "natchnienia Ducha Świętego".
Byli już tacy, co wiedzieli, że Ziemia jest płaska i nie wolno wydobywać ropy, aby czarci mieli, czym pod kotłami palić; a działali z "natchnienia Ducha Świętego".
nie mówie,że mam stuprocentową pewność istnienia Boga ale to już każdy powinien indywidualnie rozważyć...albo się wierzy albo nie
najter napisał/a:
w jaki sposob bog Cie wspiera?
ja poprostu czuje jego obecność w moim życiu i to mi bardzo pomaga
_________________ "...manipulacja ludzkimi uczuciami to strach przed bombą atomową..."
Węgrzyn napisał:
Byli już tacy, co wiedzieli, że Ziemia jest płaska i nie wolno wydobywać ropy, aby czarci mieli, czym pod kotłami palić; a działali z "natchnienia Ducha Świętego".
nie mówie,że mam stuprocentową pewność istnienia Boga ale to już każdy powinien indywidualnie rozważyć...albo się wierzy albo nie
to spoko, wierzyc mozna, mnie tylko wqrwia mnie jak komus sie wydaje ze na 100% wie.
sorry jezeli pytam o coś co było ale nie mam czasu przeglac wszystkiego.
Elirian czy to że istnieje bóg znaczy że ingeruje w nasze życie? Moze po prostu stworzyl świat dla zabawy albo jakiś eksperyment?
_________________ Boxing is like Christmas - it's better to give then to receive :O)
inni z koleji twierdzili, ze świat może byc wieczny i odwieczny
a nauka już jakiś czas temu dowiodła, że nie jest to prawdą
lolek napisał/a:
Elirian czy to że istnieje bóg znaczy że ingeruje w nasze życie? Moze po prostu stworzyl świat dla zabawy albo jakiś eksperyment?
nie wiem tego, ale sądzę, że jest coś takiego jak ograniczona opatrzność, a nawet jak nie ma to nie znaczy, że Bóg ma nas "w dupie" tylko po prostu zostawił wolną wolę i możliwość zrobienia ze światem tego, czego ludzie chcą
Czyli mam rozumieć że bóg pozostawia nam wolna wole.I bóg w żaden sposób nie ingeruje w nasz los?Czy ingeruj tylko kiedy o to prosimy?
Wiem że zadaje upierdliwe pytania dzisiaj po robocie jestem styrany i musze sie wyluzować jakimś wysiłkiem intelektualnym
_________________ Boxing is like Christmas - it's better to give then to receive :O)
kurwa ja też jestem styrany po robocie i pierdolę głupoty
nie ingeruje zawsze gdy prosimy bo to by było głupie, polecam głupią ale da się obejżeć komedię "bruce wszechmogący"
film nie jest aż tak zły, nie wiem co takiego strasznego poza głupotą kareja + typową dla usa poprawnością polityczną (kto zgadnie w czym )
a katolikiem stety/niestety nie jestem ale jak ktoś niegłupio gada i można się douczyć i pokłócić to czemu nie?
chmielna jakoś najciekawsza nie była, zresztą po tych feriach to już zawsze nudna będzie i przestało mnie bawić siedzenie w miejscu cały dzień i nic nie robienie picie piwa a i towarzystwo chyba nie moje i jestem tam persona non grata...
a na rekolekcje poszło 1,5 godzinki i do domu
chodzi mi o polityczną poprawność i jaki kolor skóry ma Bóg?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Możesz załączać pliki na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum