PUNK FORUM
Forum Punkowe

Punk - zaangazowani aktywni i swiadomi vs wybory władzy przy urnach

janek_janusz - Pon 30 Maj, 2011
Temat postu: zaangazowani aktywni i swiadomi vs wybory władzy przy urnach
Zainspirowany pewną internetowa dyskusją (niestety bez glebszych wniosków), wyrazami wkurwienia na CIA w zwiazku z skromną frekwencja na manifestacjach stop wojnie http://stopwojnie.webd.pl/ akcji lokatorskich, przeciwników podwyżek podatków oraz wszystkich innych działań władzy uderzajacych w obywatela (masa krytyczna zrezygnowała z wczesniej wybranej trasy) oraz powodowany swoimi osobistymi refleksjami po zakonczeniu dzialalnosci kolejnej grupy z zaangazowanym przekazem (Apatii) chce spytac wprost:

Czy wybranie władzy, która obieca, że rozwiaze wszystkie problemy i nie bedzie nic wymagac za wyjątkiem oplacenia podatków jest na tyle łatwe, że az stało sie popularne w ruchach niegdys kierujacych sie swiadomą postawą DIY?

Rozumiem że punk niekoniecznie oznacza aktywnosc i uczestnictwo. Czasem byla to negacja i oparta na tym niszowa tworczosc. Czasem byla to chec poznania mechanizmu manipulacji jednostkami. Co jednak jesli tych wszystkich elementów brakuje a dawny kontrkulturowiec przynaje sie do wybranej przez niego wladzy? Było takich paru weteranów muzycznego buntu. Jednak to nie jakos bardzo szkowało bo to glownie wypaleni muzycy i teksciarze typu T. Lipinski Kazik itd

Cos jednak dzieje sie zlego kiedy sa to coraz mlodsi ludzie. Oni wybieraja przy urnach, oni juz nawet nie dyskutują, nie "wyjdą do ludzi" by poznac ich opinie bo przecież po to wybieraja polityków swoich posredników. Ludzie coraz bardziej oddzieleni od siebie przez bajkę o demokracji, ktora moze lepiej i wiecej niz oni sami. W rzeczywistosci moze ich jeszcze lepiej i bardziej oszukac. Ale czy bardziej niz oni sami kiedy sie oszukuja stawiajac na kolejnego polityka władzy?

Znam takich co potrafia przyjechac w terminie wyborów z emigracji myslac ze to zmieni ich sytuacje i beda mogli wrocic do Bogatej Polski.

Oczywiscie jest jeszcze kilka osob, np w organizacjach pozarzadowych, ktorzy nie licza na wladze i gdy polityk nie moze zaoferowac zadnego rozwiazania po prostu nie chodza do wyborów i robia swoje. Czy to jednak jest popularna dzis postawa?

Alternatywne pozamainstreamowe wcielenie tworczosci to przekaz jak ponizej:
http://www.gamonie.net/

I taka wersja władzy.

Gdzie sie wiec zgubili ci niegdys niezalezni glosujacy na wladze mimo ze ta nic dla nich wiecej nie zrobi i jeszcze zmusi do placenia.

Aida - Pon 30 Maj, 2011

janek_janusz napisał/a:
Alternatywne pozamainstreamowe wcielenie tworczosci to przekaz jak ponizej:
http://www.gamonie.net/

I taka wersja władzy.

Byli już tacy co pisali "Nie róbmy polityki- budujmy stadiony" I kto teraz je zamyka? Ta polityka mnie śmieszy....

Rotten82 - Pon 30 Maj, 2011

jak ja zaczynałem się utożsamiać z ruchem punk to wszyscy "punkowie" byli zaangażowani w "wolnościowe" sprawy. Jakakolwiek demonstracja w mieście się odbywała, wszystkie punki tam były. Teraz wszystkie łebki, które zaczynają się utożsamiać z kulturą punk, zostają oi!. dlaczego? bo taka jest moda. lata 90. to tzw. nowa fala pankroka i wysyp kapel anarchopankowych, koniec śpiewania o jabolach itp. dlatego punki z moich młodych lat uważały się za anarchistów. kapele @punkowe przestały już jednak dawno powstawać, a za to street punkowe bandy rosną jak grzyby po deszczu.


to moda to moda to szpan

bladaczka - Pon 30 Maj, 2011

dla mnie cia jest trochę żałosne, walczą o wolność słowa a takiej filtracji zamieszczanych komentarzy jeszcze nie widziałam. i nie chodzi o szerzenie jakiegoś naziolstwa tylko o konstruktywne,ale niezgodne z ich przekonaniami opinie. fajnie,że coś się dzieje ale czasem to śmierdzi zwykłą manipulacją. nie lubię skrajności ani w prawo ani w lewo,bo wtedy nawet "lewo' przestaje być lewe a zaczyna śmierdzieć tanią propagandą
Stanzberg - Pon 30 Maj, 2011

Cytat:
Czy wybranie władzy, która obieca, że rozwiaze wszystkie problemy i nie bedzie nic wymagac za wyjątkiem oplacenia podatków jest na tyle łatwe, że az stało sie popularne w ruchach niegdys kierujacych sie swiadomą postawą DIY?
Nie. W moim przypadku to coś innego.

Dla mnie udział w tych wszystkich demonstracjach jest tak samo bezcelowy jak głosowanie, nie rozładowuje frustracji i nie zmienia nic.

PepsiPL - Pon 30 Maj, 2011

Hmm.. ja np. nie widzę wielkiej potrzeby udzielania się w wyborach do sejmu, bo głos z reguły musi paść na bardzo podobne do siebie partie.
Za to widzę sens w wyborach lokalnych, np. do samorządu gminy, czy na wójta. Dzięki solidnej obstawie na szczeblu lokalnym można uzyskać niezłe profity, nawet na działalność alternatywną, tj. wydawanie zina, czy organizacja festów (dzięki dofinansowaniu).
Dlatego sam kieruję się postawą: myśl globalnie, działaj lokalnie.

Biały - Pon 30 Maj, 2011

Cytat:
dla mnie cia jest trochę żałosne

Po porstu w CIA kilka osób uważa się za jedynych, słusznych, koncesjonowanych anarchistów, którzy decydują kto jest "trockistą" a kto tru-anarchistą. Dla nich większość FA to już socjaldemokraci :lol:

Cytat:
Dla mnie udział w tych wszystkich demonstracjach jest tak samo bezcelowy jak głosowanie, nie rozładowuje frustracji i nie zmienia nic.
_________________

To zależy, Stan. Od samego zwołania pikniku i pokrzyczenia w megafon najczęściej się nic nie zmieni - to jest jasne. Jednak takie demonstracje, jak np. ta w obronie Rozbratu dały na prawdę ogromne rezultaty. Gdyby nie dwa duże dema + bycie w natarciu cały czas, to tego miejsca już by nie było.

Cytat:
Za to widzę sens w wyborach lokalnych, np. do samorządu gminy, czy na wójta. Dzięki solidnej obstawie na szczeblu lokalnym można uzyskać niezłe profity, nawet na działalność alternatywną, tj. wydawanie zina, czy organizacja festów (dzięki dofinansowaniu).
Dlatego sam kieruję się postawą: myśl globalnie, działaj lokalnie.

Ta reguła jest jak najbardziej dopuszczalna w małych miastach, gdzie nie można osiągnąć wielkiej epy samemu. Wtedy pozostaje kandydowanie albo zagłosowanie na kogoś znajomego, kto jest spoko.
Generalnie wiele zależy od sytuacji, nie kuł bym specjalnej reguły co jest koszerne, a co nie.

Stanzberg - Wto 31 Maj, 2011

Biały napisał/a:
Cytat:
Dla mnie udział w tych wszystkich demonstracjach jest tak samo bezcelowy jak głosowanie, nie rozładowuje frustracji i nie zmienia nic.

To zależy, Stan. Od samego zwołania pikniku i pokrzyczenia w megafon najczęściej się nic nie zmieni - to jest jasne. Jednak takie demonstracje, jak np. ta w obronie Rozbratu dały na prawdę ogromne rezultaty. Gdyby nie dwa duże dema + bycie w natarciu cały czas, to tego miejsca już by nie było.
Tak, są drobne sprawy które dzięki pikietom można załatwiać, ale to wyjątek potwierdzający regułę.
Zmienianie świata demonstracjami jest bardzo energochłonne i pozorne, dlatego mogą sobie na nie pozwolić tylko idealiści z dużą ilością wolnego czasu.

Biały - Wto 31 Maj, 2011

Samo pikietowanie świata nie zmieni w ogóle. Każdy poważny ruch polityczny musi prowadzić jeszcze cały szereg akcji, by móc wymusić jakieś zmiany. Demonstracja to tylko jakiś tam element całej aktywności.

Co do tych demonstracji, to muszę jeszcze skorygować swój powyższy pogląd. One były jedynie częścią szeregu akcji, które są prowadzone od blisko trzech lat. Po prostu były spektakularne i dość ważące, jednak bez zaplecza i pracy dużej ekipy ludzi byłyby niczym.
Dodam Stan, że przekrojowa wieku zaangażowanej ekipy wynosi na oko od 18 do 50 lat. Sporo tam idealistów, ale są wśród nich rodzice i osoby pracujące, więc jak się ma pasję, to można ;)


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group