|
PUNK FORUM Forum Punkowe |
|
Punk - Punkowe anegdotki
Szo - Nie 18 Lip, 2010
U nas mówi się borówki.
BadMotherfucker - Nie 18 Lip, 2010
Przypomniała mi się impreza sylwestrowa kilka lat temu:
Impreza na jednej z sal w remizie strażackiej. Znajomy nigdy nie miał umiaru w piciu alkoholu i nie raz, nie dwa zdarzały mu się różne przygody na imprezach - podobnie tym razem uchlał się do nieprzytomności i zaliczył zgon prawie pod samymi drzwiami wejściowymi. Podbiłem z kumplem sprawdzić jaki jest stan wyżej wspomnianego i ku naszemu zniesmaczeniu okazało się że gość ma brązowe i mokre ślady na spodniach w okolicach krocza w dodatku unosi się od niego dziwna woń - koleś się zaszczał i zesrał w gacie. Już sam ten fakt byłby wystarczający na dobry dowcip, ale kumpel z którym byłem ryknął w głos: "xxx się osrał!" - na co reakcja mojej siostry była natychmiastowa: "z drogi zaraz się porzygam"
Nieszczęśliwie biedna siostrzyczka chcąc wybiec z pomieszczenia na dwór natrafiła na leżącego pod drzwiami zwałkowicza któremu pieprznęła pięknego hafta prosto na pokaźnych rozmiarów brzuch
Najlepszy z tego wszystkiego był dzień następny kiedy po gościa przyjechał ojciec i w stanie kompletnego kaca, zasranego, zaszczanego, zarzyganego wniósł do granatowej pandy i powiózł do domu bez żadnego słowa
Mecenas - Pon 19 Lip, 2010
Cytat: | powiózł do domu bez żadnego słowa |
za czasów jeszcze licealnych, pojechalismy opic koniec roku szkolnego do kumpla na działkę, kumpel miał prawko wiec nas zawiózł, mielismy popic, następnego dnia otrzeźwieć i wrócic do chaty
tak się stało oczywiście z tym że po pijaku cos nam odbiło i wsiedliśmy do landary i kółeczka, zakręty na rećznym itp. popisy wsiowych kierowców, p[o chwili stwierdzilismy że to nie wystarcza jedziemy na asfalt:palenie gum i cała reszta znowu, no i na koniec koleś chciał wjechac na ranczo na pełnej kurwie czyli 100 na wiejskiej dróżce, zakręt na ręcznym i ostre hamowanie przed chałupą, niestety zakręt mu nie wyszedł, wjebalismy się w śłupek ogrodzeniowy, nam nic sie nie stało, ale samochód miał pogięty zderzak, i wgnieciona maskę
rano zadzwonilismy po jego ojca, ten przyjechał i poiwedział tylko dwa słowa: dzień dobry
przez cała droge w samochodzie nikt sie nie odezwał ani słówkieim
Zwierz@k - Pon 19 Lip, 2010
kontrowersyjna_ja napisał/a: | W moich prywatnych rankingach juz kolejny raz nadaje miano "gorszy debil od lidki" |
nie pochlebiaj sobie bejbe
zgon - Pon 21 Lut, 2011
widze ze temat troche ostygl szkoda bo niektóre opowiesci sa niezmiernie ciekawe chociaz opowiastka o 6 komandosach i golywm wacku z chrupkami jest dosyc iracjonalna...
w sumie tez cos opowiem
byla akurat mala popijawa u kumpla alkohol dosyc szybko sie konczyl wiec skoczylo sie do nocnego po 3 flaszki, do jednej pamietam przyssalem sie az za bardzo... ostatnio co pamietam z owego picia to widok ok. 100ml. w ostatniej juz butelce obudzilem sie nastepnego dnia o 12 w swoim lozku gdy pozniej poszedlem do kolegi, ktory byl gospodarzem domku powiedzial mi ze chcac puscic pawia chcialem trafic do wc nie dalem rady niestety dojsc i zarzygalem mu caly przedpokoj. potem poszedlem spac do wanny do dzis mi wypomina jak to on musial ze swoja dziewczyna po mnie rzygi sprzatac
zachariasz - Pon 21 Lut, 2011
nie widziałem tego tematu wcześniej
ok. tydzień temu miałem podobną sytuację co mecenas
Byłem na domówce u kumpla, a że nic tak nie pasuje do najebanych małolatów jak jazda samochodem, zapakowaliśmy się do samochodu i wyruszyliśmy na szaloną trasę. Kiedy zaliczyliśmy kilka zakrętów na ręcznym, jednemu z nas przyszedł na myśl wspaniały pomysł driftowania na lodzie. Rezultatem tego była grupa przemoczonych kolesi i samochód w połowie zatopiony na rozlewisku rzeki.
Po ok. godzinie ekipa ratunkowa po przybyciu ciągnikiem sama się z trudem wydostała, a samochód pozostał na lodzie do rana całkowicie przymarzając... Jednak po wielkich staraniach udało się uratować maszynę
głupiej już chyba nie można
BadMotherfucker - Wto 22 Lut, 2011
Wielkanoc (dokładnie ten dzień kiedy wszyscy jedzą kiełbasę, chleb, jajka i składają sobie życzenia) godzina 9 rano lekko podchmieleni nocnymi piwami - ze strażakami OSP wróciliśmy z tego łażenia parę razy wokoło kościoła (przeraża mnie moja znajomość terminologii kościelnej ...) i usiedliśmy do stołu razem z prezesem naszego OSP, prezesem OSP z Lubotynia i 2ma najstarszymi stażem orkiestrantami. Gadu-gadu, kiełbaski, jajeczka no i w którymś momencie prezes przynosi na stół 3 litry absolwenta ...
W skrócie wyglądało to tak - ojebaliśmy w 5ciu te 3 litry w czasie 45 minut, ostatnie co pamiętam to że wychodzimy stamtąd, prezes zamyka salę a ja kładę się na ławce obok drzwi (oczywiście w mundurze), następne co pamiętam to że budzę się w swoim łóżku koło godziny 16, umyty i rozebrany.
Z opowieści ludzi którzy mnie tego dnia widzieli wynika że - przespałem się 2 godziny na ławce, przyjechał kapelmajster, obudził mnie, ja jak gdyby nigdy nic (wyglądałem jak trzeźwy) pogadałem z nim chwilę, zapytał mnie czy odwieźć mnie do domu na co się zgodziłem. Na miejscu bez problemowo się rozebrałem, przywitałem z żoną, wziąłem prysznic i położyłem do łóżka
Warto dodać że całą noc wartowaliśmy wtedy przy grobie żyda w kościele więc nie było nawet dziwne że kładę się spać
Jedna z nielicznych sytuacji kiedy urwał mi się film i jedyna podczas której funkcjonowałem w taki sposób
I_Am_Punk - Pią 10 Cze, 2011
A ja jak czuje, że mam rzygać to wstrzymuję, robię poważną minę i wolnym krokiem udaję się do kibla albo w krzaki... Tak to już bywa.
Budyń - Śro 15 Cze, 2011
Gdy czuję, że będę rzygał, otwieram okno w autobusie
|
|